Przebyły drogę przez Bliski Wschód i Afrykę, a w końcu osiedliły się w Kanadzie
"Ta historia ma wielką moc, pokazuje siłę ludzkiego ducha. Te dzieci po 10 latach tułaczki potrafiły sobie stworzyć w Kanadzie nowe życie. Skontaktowałam się z 14 osobami z tej grupy - wszystkie ułożyły sobie życie, są szanowanymi obywatelami" - opowiadała Taylor na konferencji prasowej.
Na nieludzkiej ziemi
Rodziny dzieci, których losy opisuje Taylor, w latach 1940 i 1941 przymusowo wysiedlono z Kresów Wschodnich Rzeczypospolitej w głąb Związku Sowieckiego, gdzie doświadczyły tułaczki i głodu. Nadzieję na odmianę ich losu przyniósł układ Sikorski-Majski z 30 lipca 1941 roku, który miał otworzyć nowy rozdział w stosunkach pomiędzy polskim rządem w Wielkiej Brytanii a Związkiem Sowieckim - konflikt datujący się od napaści ZSRR na Polskę 17 września 1939 roku miała zastąpić sojusznicza współpraca w walce z Niemcami. W sierpniu 1941 roku ogłoszono "amnestię" dla setek tysięcy Polaków uwięzionych w łagrach i zesłanych w głąb ZSRR po 1940 roku, wegetujących na granicy śmierci głodowej m.in. na Syberii i w Kazachstanie.
Dzieci, których losy opisuje Taylor, to część z grupy 20 tysięcy polskich sierot, które przeżyły zesłanie. Los tych dzieci, nękanych chorobami, pozbawionych opieki i dostępu do edukacji, znalazł się w rękach polskiego rządu na uchodźstwie i jego zachodnich sojuszników. Dzięki współpracy kilku rządów i tysięcy osób dobrej woli w wielu krajach polskie dzieci i ich opiekunowie znaleźli się w bezpiecznych miejscach w różnych krajach świata. Największe ośrodki dla polskich dzieci powstały w Nowej Zelandii, Meksyku, RPA, Indiach i Iranie, gdzie doczekać miały końca wojny.
Bliski Wschód
Polskie dzieci po opuszczeniu Związku Sowieckiego.
Ponad setka dzieci, których los opisuje Taylor, po tułaczce w ZSRR znalazła się w obozie dla uchodźców w Pahlawi niedaleko Teheranu. Część z nich wprost z Iranu została w 1943 roku przewieziona do Afryki, część trafiła najpierw do Indii, a stamtąd do Tengeru. W brytyjskich koloniach w Afryce istniała wówczas sieć 22 obozów, w których powstało kilka sierocińców (m.in. w Ugandzie, Kenii, RPA). Obóz w Tengeru, położony w dzisiejszej Tanzanii, należał do największych - znalazło w nim schronienie 5 tys. uchodźców.
"Na początku było bardzo ciężko, ale po pewnym czasie dzieci poczuły się tam jak w raju. Nie brakowało jedzenia, dostępne były nieznane wcześniej dzieciom owoce, blisko obozu znajdowała się tajemnicza dżungla. Szybko założono też tam szkołę" - opowiadała Taylor podczas wtorkowej konferencji prasowej. Dzieci nie zdawały sobie sprawy, że od 1945 roku o ich losy toczył się poważny międzynarodowy spór. Rząd komunistyczny w Warszawie twierdził, że dzieci te powinny wrócić do Polski, przedstawiciele rządu londyńskiego i część przedstawicieli aliantów próbowali je przed tym uchronić.
Po wojnie
W 1949 roku część dzieci z obozów w Afryce przerzucono do Włoch. 123 sieroty z obozu w Salerno zakwalifikowały się do programu prowadzonego przez katolickie Towarzystwo Pomocy Imigrantom, które zorganizowało ich przyjęcie w Kanadzie. W sierpniu 1949 roku znalazły się one w Montrealu, gdzie zaopiekował się nimi Kościół katolicki. Komunistyczne władze Polski oskarżyły władze Kanady o porwanie polskich sierot, które podobno miały stać się niewolniczą siłą roboczą na kanadyjskich farmach i w fabrykach. Władze Kanady odmówiły jednak wydania sierot. Polskie dzieci w Kanadzie ukończyły szkoły, założyły rodziny i wrosły w otoczenie.
Autorka, Lynne Taylor, jest profesorem Wydziału Historii Uniwersytetu Waterloo w Kanadzie, badaczką historii II wojny światowej. Książka "Polskie sieroty z Tengeru" ukazała się nakładem wydawnictwa Rebis.
(PAP)