Redakcja Polska

Energetyka24: spalające najwięcej węgla brunatnego Niemcy przekonały świat, że są "zielone"

15.07.2019 10:40
Niemcy - największy globalny konsument węgla brunatnego, największy europejski emitent dwutlenku węgla, państwo ociągające się z dekarbonizacją i walczące z praktycznie bezemisyjną energetyką jądrową – zdołały przekonać świat, że są "zielone". Wszystko dzięki "wyśmienitej propagandzie" - czytamy w obszernej analizie portalu energetyka24.com.
Ілюстрацыйны здымакFoto: shutterstock

Aby poprzeć przedstawioną tezę, portal energetyka24.com przedstawia przykłady pochodzące z ksiażki Jakuba Wiecha "Energiewende. Nowe niemieckie imperium".

Wizja Niemiec jako kraju, który skutecznie odchodzi od węgla jest szczególnie szeroko rozpowszechniona przez propagandę Energiewende.

W grudniu ubiegłego roku światowe media obiegły zdjęcia z uroczystej ceremonii zakończenia wydobycia w ostatniej niemieckiej kopalni węgla kamiennego. Wydarzenie to zaowocowało szeregiem nagłówków (m.in. w polskiej edycji portalu Deutsche Welle) głoszących, że w RFN "końca dobiegła era węgla". Takie stwierdzenie jest biegunowo odległe od prawdy – w Niemczech kończyło się jedynie wydobycie tego surowca, przemysł i energetyka przestawiały się na paliwo z importu. Dla środowiska decyzja o zamknięciu kopalń pozostała praktycznie bez znaczenia – węgiel kamienny będzie spalany w niemieckich piecach jeszcze długo - czytamy na energetyka24.com.

Jak wynika z projektu niemieckiego planu na rzecz energii i klimatu (który powstał przed zakończeniem prac przez komisję dekarbonizacyjną), RFN zamierza spalać węgiel jeszcze co najmniej do 2050 roku. Z tego samego dokumentu wynika, że w Niemczech w roku 2040, a więc dwa lata po teoretycznym dekarbonizacyjnym deadlinie, z węgla będzie się generować więcej energii elektrycznej niż obecnie w Polsce - pisze portal energetyka24.com w analizie.

Niemcy rezygnują z bezemisyjnego atomu

Ponadto jak zauważają autorzy analizy, niemiecki model transformacji zakłada równoczesne odejście od energetyki jądrowej, która jest jedynym dużym, skalowalnym i praktycznie bezemisyjnym źródłem energii.

Postulaty polityki energetycznej Niemiec stoją w sprzeczności z ustaleniami Międzyrządowego Panelu ds. Zmian Klimatu, który stwierdził w swym raporcie, że energetyka jądrowa jest potrzebna do zahamowania globalnych wzrostów średniej temperatury.

Tymczasem, Berlin chce nie tylko zamknąć własne jednostki jądrowe (ma to nastąpić już w 2022 roku), ale też przeciwdziałać finansowaniu budowy podobnych elektrowni z funduszy Unii Europejskiej (co zapisane jest w umowie koalicyjnej CDU/CSU-SPD).


Cały artykuł dostępny jest na portalu energetyka24.com.


Zobacz więcej na temat: Niemcy węgiel emisja co2