Pytana o to, czy obawia się możliwości ingerencji Rosji w wydarzenia na Białorusi, wezwała wszystkie kraje świata, by szanowały suwerenność jej kraju. - Wrócę na Białoruś, kiedy będę się tam czuć bezpiecznie - dodała.
- Mam nadzieję i wierzę w to, że władze usłyszą swój naród. Tak jak zawsze mówiono nam, że prezydent Alaksandr Łukaszenka kocha swój kraj i naród, a to, co widzi teraz, jasno daje mu do zrozumienia, że ludzie chcą zmian. I mam wielką nadzieję, że zdrowy rozsądek zwycięży i naród będzie usłyszany. Otworzą się na dialog i odbędą się nowe, przejrzyste, uczciwe wybory - zaznaczyła.
Swiatłana Cichanouska poinformowała również, że Moskwa nie próbowała się z nią skontaktować w związku z sytuacją w jej kraju. Podziękowała też wszystkim krajom, które wspierają białoruski naród.
Przypomniała, że setki tysięcy obywateli białoruskich wyszły na ulice, żeby powiedzieć Łukaszence "Odejdź". - Dosyć kłamstw i zastraszania, nie chcemy więcej samowoli i przemocy - zaznaczyła.
Przypomniała, że powstał sztab koordynacyjny, którego celem jest doprowadzenie do przekazania legalnej władzy przedstawicielom narodu. Była rywalka Łukaszenki nie chciała jednak mówić na temat okoliczności jej przyjazdu na Litwę, a na pytanie o wpływ Rosji na procesy w kraju, wezwała wszystkie państwa do poszanowania suwerenności Białorusi.
IAR/ho