Kilkanaście minut trwała dyskusja europejskich przywódców na temat unijnego budżetu na lata 2021-2027 oraz funduszu odbudowy po pandemii. Polska i Węgry potwierdziły swój sprzeciw w związku z dołączonymi do pakietu budżetowego przepisami uzależniającymi wypłatę pieniędzy ze wspólnej kasy od stanu praworządności. Według Warszawy i Budapesztu mechanizm jest nieprecyzyjny, uznaniowy i pozwala na motywowane politycznie decyzje.
Premierzy Polski i Węgier, którzy zabrali głos podczas wideoszczytu, powtórzyli krótko swoje stanowiska i argumenty. Po nich wypowiedział się jeszcze premier Słowenii, który zaapelował o porozumienie.
Charles Michel: będziemy szukać porozumienia
Szef Rady Europejskiej nie chciał dopuścić do szerszej i pogłębionej dyskusji na ten temat, bo uznał, że to nie jest odpowiednie miejsce do prowadzenia negocjacji. Po wideoszczycie, na konferencji prasowej Charles Michel powiedział, że będą poszukiwane w Unii próby porozumienia w sprawie pakietu budżetowego, które będą do zaakceptowania przez wszystkich. - Magia Unii polega na tym, że udaje się znaleźć pozytywne rozwiązania nawet wtedy, gdy wydaje się to niemożliwe - dodał szef Rady. Nadzieję na porozumienie, mimo obecnej patowej sytuacji, wyraziła przewodnicząca Komisji Europejskiej. - Siłą Unii jest to, że zawsze umiała przezwyciężać trudności i kryzysy. Będziemy ciężko pracować, z zaangażowaniem, by osiągnąć wkrótce porozumienie - powiedziała Ursula von der Leyen.
Kiedy rozstrzygnięcie?
Wiele wskazuje na to, że rozstrzygający będzie unijny szczyt w połowie przyszłego miesiąca, na który do Brukseli mają przylecieć przywódcy 27 krajów. Na razie nie ma żadnej konkretnej propozycji, która miałaby przełamać impas, ale jest kilka możliwości. Mówi się między innymi o możliwym dołączeniu do pakietu budżetowego deklaracji unijnych liderów, że mechanizm warunkowości nie będzie ani uznaniowy, ani dyskryminujący, i będzie stosowany na podstawie obiektywnych kryteriów. Mówi się o dokładnych wytycznych Komisji Europejskiej, czy o wprowadzeniu wymogu jednomyślności przy podejmowaniu decyzji o uruchomieniu mechanizmu warunkującego. Jeden z unijnych dyplomatów powiedział brukselskiej korespondentce Polskiego Radia Beacie Płomeckiej także o możliwym odłożeniu zastosowania mechanizmu i na przykład odesłaniu go najpierw do Trybunału Sprawiedliwości w Luksemburgu. Miałby on sprawdzić jego zgodność z europejskim prawem, a część unijnych prawników miała co do tego wątpliwości. Sprawy przed unijnym Trybunałem Sprawiedliwości są średnio rozpatrywane przez dwa lata.
IAR/dad