Prezydent Andrzej Duda podczas środowej konferencji prasowej w ramach szczytu V4 w Juracie został zapytany o ocenę niedawnej wizyty w Moskwie szefa dyplomacji UE, w czasie której Borrell rozmawiał z ministrem spraw zagranicznych Rosji Siergiejem Ławrowem.
Ławrow oświadczył wówczas m.in., że Unia Europejska nie jest obecnie solidnym partnerem Rosji. Komentując natomiast możliwość nałożenia przez Zachód nowych sankcji na Rosję z powodu sytuacji wokół opozycjonisty Aleksieja Nawalnego, Ławrow powiedział, że Moskwa przywykła już do nakładanych jednostronnie restrykcji.
00:25 10899447_1.mp3 Prezydent Andrzej Duda powiedział, że podczas swojej wizyty w Rosji szef unijnej dyplomacji Josep Borell powinien domagać się uwolnienia Aleksieja Nawalnego (IAR)
Odpowiadając na pytanie Andrzej Duda zwrócił uwagę, że jeśli odbywa się ważna wizyta polityczna głównego przedstawiciela europejskiej dyplomacji i "to wizyta w takim kraju jak Rosja, gdzie akurat dochodzi do aresztowania czołowego przedstawiciela opozycji politycznej, którego wcześniej próbowano otruć, to wizyta ta powinna być związana z konkretnym oczekiwaniem".
"Cel nie został zrealizowany"
- Oczekiwaniem gestu politycznego, pokazania, że pewne zasady są przestrzegane. Moim zdaniem pan Borrell powinien był się domagać, aby pan Nawalny został uwolniony i aby przestano go politycznie prześladować - podkreślił prezydent.
Zwrócił uwagę, że taki cel w ogóle nie został zrealizowany. Mało tego - dodał - można zadać zasadnicze pytanie, jaki w takim razie był cel tej wizyty i co ta wizyta przyniosła przede wszystkim "nam jako wspólnocie europejskiej". - Liczę na to, że my taką odpowiedź uzyskamy - zaznaczył Andrzej Duda.
Jak podkreślił, to nie jest kwestia tego, czy popiera Nawalnego czy nie, bo to jest rosyjska polityka.
- Natomiast zasada jedna powinna być zasadą żelazną. Mianowicie, że my jako przedstawiciele krajów demokratycznych i UE jako taka, jako właśnie sojusz państw demokratycznych, przestrzega twardo zasad i oczekuje przestrzegania tych zasad. Jedną z tych zasad jest to, że nie aresztuje się przedstawicieli opozycji za ich działalność polityczną, a tak to wygląda - mówił Andrzej Duda.
"Nie widzieliśmy zdecydowanego sprzeciwu"
- Uważam, że tutaj sprzeciw powinien był być ze strony głównego przedstawiciela unijnej dyplomacji absolutnie zdecydowany, a wydaje mi się, że czegoś takiego nie widzieliśmy w ogóle - dodał prezydent.
W czasie wspólnej konferencji prasowej Borrella i Ławrowa szef rosyjskiej dyplomacji nazwał UE "niewiarygodnym partnerem" i skrytykował USA, co nie wywołało reakcji wysokiego przedstawiciela UE ds. zagranicznych. Władze Rosji poinformowały też wtedy o wydaleniu trojga dyplomatów – z Polski, Niemiec i Szwecji. W efekcie wielu komentatorów uznało wizytę za porażkę szefa unijnej dyplomacji.
"Agresywnie zaaranżowana konferencja prasowa i wydalenie trojga unijnych dyplomatów podczas mojej wizyty wskazują, że rosyjskie władze nie chciały wykorzystać tej okazji do bardziej konstruktywnego dialogu z UE. (...) Jako UE będziemy musieli wyciągnąć konsekwencje, zastanowić się uważnie nad kierunkiem, jaki chcemy nadać naszym stosunkom z Rosją i zgodnie postępować z determinacją" – napisał po wizycie Borrell na stronie internetowej Europejskiej Służby Działań Zewnętrznych.
IAR/PAP/dad