Eurodeputowana wyjaśniła, że wiele razy miała inne zdanie niż zarząd partii i inaczej głosowała w Europarlamencie niż większość jej partyjnych kolegów. Wymieniła między innymi kwestie praworządności, polityki migracyjnej, czy ochrony klimatu. Ale kulminacją - jak powiedziała - była decyzja władz Platformy Obywatelskiej o wstrzymaniu się posłów w Sejmie od głosu podczas ratyfikacji Funduszu Odbudowy po pandemii, czyli podczas decyzji o zasobach własnych Unii.
"Nie zgadzam się na to, żeby słabo prowadzone rozgrywki międzypartyjne odbywały się kosztem projektów mających na celu wsparcie w kryzysie setek milionów obywateli europejskich, w tym oczywiście również polskich, oraz kosztem umacniania całej Wspólnoty. W tej, ale i w wielu innych sytuacjach brakowało mi poważnej debaty, do wykuwania wspólnego stanowiska" - dodała europosłanka.
Róża Thun odchodzi z Platformy Obywatelskiej, ale pozostaje w polskiej grupie należącej do chadeków - największej frakcji w Parlamencie Europejskim. W tej grupie są deputowani PO i PSL, a także ci, którzy zostali wybrani z list Koalicji Obywatelskiej choć nie należą do Platformy.
IAR/dad