Podczas poniedziałkowej konferencji prasowej w MSZ, wiceminister pytany był, czy potwierdzone są doniesienia medialne, iż Rosja planuje zaatakować Mołdawię. Jabłoński przyznał, że doniesienia o tym pojawiają się już od dłuższego czasu. - W propagandzie rosyjskiej także otwarcie można dostrzec tego typu sygnały, przedstawiające Mołdawię, jako państwo, które miałoby być przez Rosję zaatakowane pod pretekstem rzekomego wsparcia dla mniejszości rosyjskiej - powiedział Jabłoński. Zaznaczył, że "w rzeczywistości chodzi tutaj o wzmocnienie tendencji separatystycznych w Naddniestrzu".
Chęć ataku to natura bandyckiego reżimu w Moskwie
Wiceszef MSZ powiedział, że "obecnie słyszymy ze strony Rosji bardzo wiele gróźb" i "będziemy słyszeli tych gróźb ze strony Rosji w kolejnych dniach jeszcze więcej". Wspomniał, że można także usłyszeć ze strony ministra spraw zagranicznych Rosji Siergieja Ławrowa, że państwa zachodnie powinny wpływać w jakiś sposób na te kraje, które najbardziej pomagają Ukrainie - w tym także na Polskę, żeby tego nie robiły.
- Dokładnie temu ma służyć polityka wypowiadania gróźb, wypowiadania obawy, strachu, przerażenia, polityka zniechęcania państw Zachodu do wspierania Ukrainy - powiedział wiceminister. - My się przed taką polityką nie uginamy - oświadczył. Jednocześnie zaznaczył, "doskonale zdajemy sobie sprawę, że Rosja, jeśli miałaby takie możliwości, to chciałaby atakować kolejne państwa". - Taka jest dziś natura tego bandyckiego reżimu, który rządzi w Moskwie - dodał wiceszef MSZ.
Ukraina nie poddaje się
- Dzięki heroizmowi Ukraińców, dzięki heroizmowi ukraińskiej armii, dzięki wsparciu, które Ukraina otrzymuje od Polski i od innych państw, które ją wspierają - jest ona w stanie bronić się na tyle skutecznie, że Rosja dziś nie ma możliwości pokonania, co niektórzy przepowiadali, jako zadanie do zrealizowania w ciągu kilku dni. Zatem tego rodzaju groźby, które ze strony rosyjskiej są wypowiadane, trzeba oczywiście traktować poważnie, bo Rosjan jest zdolna do wszystkiego, ale trzeba też wiedzieć, że jej możliwości są mocno ograniczone - podsumował Jabłoński.
PAP/ho