Zdaniem politologa, rozmowa między liderami USA i Rosji może "co najwyżej zapewnić chwilowy rozejm w Ukrainie, który o wiele ważniejszy jest w tym wypadku dla Rosji". - Rosji zaczyna brakować sprzętu, który - jak oceniają eksperci wojskowi - skończy się już w tym roku. Potrzebują oni czasu na odbudowę swoich zapasów - wyjaśnił.
- Rozmowy, które Trump prowadzi z Putinem, to seria amerykańskich kapitulacji, gdyż Putin dostaje to, co chce, nawet nie prosząc o to Trumpa. Tak było w przypadku deklaracji nowej administracji amerykańskiej odnośnie tego, że Ukraina nie odzyska okupowanych terenów, wstrzymania pomocy dla Ukrainy, rozpoczęcia rozmów z Rosjanami bez żadnych warunków wstępnych, czy też zignorowaniu UE w rozmowach - stwierdził Szulc.
- Ta rozmowa nie będzie ważna ani dla Ukrainy, ani chociażby dla Europy, ale autorytarni politycy wykorzystają ją instrumentalnie do własnych celów, głównie upewnienia swoich zwolenników, że to oni są panami sytuacji - podkreślił.
Kto skorzysta na rozmowie?
W ocenie eksperta, rozmowa Trump-Putin ma mieć przede wszystkim znaczenie dla polityki wewnętrznej USA i Rosji. - Prezydent Stanów Zjednoczonych w sposób bardzo obrazowy pokazał (podczas sporu z prezydentem Wołodymyrem Zełenskim w Białym Domu - PAP) swój stosunek do Ukrainy. Trump, rozmawiając z Putinem, chce dowieść swoim wyborcom, że realizuje swoje obietnice przedwyborcze, w tym przypadku o zakończeniu wojny. Choć i tak jest już spóźniony, bo obiecywał to zrobić w 24 godziny po powrocie na fotel prezydenta USA. Jednocześnie patrząc na 500-letnią historię Rosji, nie ufam żadnym zapewnieniom ze strony Moskwy, co do jakiejkolwiek umowy - podkreślił.
Politolog spekuluje, że obok tematów rosyjskich roszczeń dotyczących ukraińskich terytoriów i zaporoskiej elektrowni, o czym wspomniał w niedzielę prezydent USA, rozmowa może dotyczyć także międzynarodowej współpracy, w tym np. realizacji projektu Nord Stream 2, ale – jak zaznacza ekspert – w wykonaniu strony amerykańskiej.
- Ten brak szczegółów prowadzi do chaosu informacyjnego, którym karmi się Putin. To powoduje bowiem, że pojawia się duża niepewność, szczególnie wśród państw Unii Europejskiej. Dlatego tak ważne jest, by przyjmować te zdarzenia na chłodno, a nie dawać wodzić się za nos twitterowemu prezydentowi i liderowi państwa totalitarnego oskarżonemu o ludobójstwo - stwierdził rozmówca PAP.
Dodał, że przede wszystkim europejscy politycy powinni skupić się "na wspieraniu militarnym Ukrainy i kładzeniu podwalin pod europejski poważny przemysł zbrojeniowy, a nie na biadoleniu na temat tego, jaki jest Trump i o czym rozmawia on z Putinem".
PAP/dad