W niedzielę minister obrony wziął udział w modlitwie i Apelu Pamięci na cmentarzu Rakowickim, przy pomniku Żołnierzy Września i Armii "Kraków".
"Patriotyzm jest naszym obowiązkiem i naszym wielkim przywilejem. Od nas zależy, czy będziemy z tego korzystać w umiejętny sposób, żeby błędów minionych pokoleń nie powtórzyć" - powiedział szef MON.
Zaznaczył, że "to nie jest tylko pamięć o historii, ale też przestroga na przyszłość".
"Zmieniamy armię, dokonujemy największych zakupów, mamy dziś największy budżet w NATO. Ale bez wspólnoty narodowej to nie wystarczy" - podkreślił Kosiniak-Kamysz.
Dodał, że "pamięć i tożsamość jest w nas" i idziemy do przodu z optymizmem, ale też z przestrogą minionych lat. "Pamiętamy rachunek krzywd, który nie został uregulowany i wciąż żyje wielu tych, którzy sami doświadczyli okrucieństwa wojny. W każdej polskiej rodzinie są spadkobiercy tych, którzy wtedy zginęli" - powiedział minister.
Wspomniał także o kapralu Wojska Polskiego Piotrze Konieczce, który - jak mówił - był pierwszą ofiarą II wojny światowej. "To żołnierz, który bronił strażnicy granicznej niedaleko Piły. O 1:40 został zastrzelony przez niemieckiego najeźdźcę, wcześniej niż rozpoczął się atak na Westerplatte, czy bombardowanie Wielunia" - wskazał szef MON.
Zapewnił, że dołoży wszelkich starań, by go upamiętnić i dokonać jego godnego pochówku.
Piotr Konieczka zginął 1 września 1939 roku około godziny 1.40. Był żołnierzem rezerwy, służył w plutonie wzmocnienia placówki Straży Granicznej w Jeziorkach, Komisariat SG Kaczory. O godny pochówek bohatera od lat zabiega m.in. ks. Jerzy Ptach, były proboszcz parafii w Śmiłowie. Wnuczka Konieczki Urszula Tomczak także liczy na to, że uda się doprowadzić do zorganizowania pogrzebu jej dziadka.
PAP/ho