Minister Radosław Sikorski ostrzega przed zawieraniem pokoju na Ukrainie za wszelką cenę. Szef MSZ mówił o tym na posiedzeniu ONZ w Nowym Jorku.
Minister spraw zagranicznych zwrócił uwagę, że 3 lata temu Narody Zjednoczone były bardziej jednoznaczne wobec działań Rosji po jej inwazji na Ukrainie: "Niektóre kraje członkowskie wierzą teraz, że zakończenie wojny za wszelką cenę i przywrócenie status quo z Rosją będzie korzystne. Jako przedstawiciel kraju sąsiadującego z Ukrainą i Rosją - zapewniam, że to nieprawda. Unormowanie relacji z Rosją oznacza powierzenie bezpieczeństwa i stabilizacji gospodarczej autokracie i zbrodniarzowi wojennemu w dużo mniej sprzyjającym otoczeniu globalnym niż dekadę temu.
Radosław Sikorski zapewnił też, że Ukraina nie jest "projektem", jak nazwał ją występujący przed nim ambasador Rosji przy ONZ. Dodał, że Polska popiera pokój, ale stabilny i z poszanowaniem praw ofiary agresji.
Zgromadzenie Ogólne ONZ przyjęło w poniedziałek ukraińską rezolucję, potępiającą rosyjską agresję
Zgromadzenie przyjęło także pierwotnie neutralną amerykańską rezolucję z poprawkami zaproponowanymi m.in. przez Polskę, w których wojnę nazwano rosyjską agresją.
Za ukraińską rezolucją zagłosowały 93 państwa, przeciwko było 18, zaś od głosu wstrzymało się 65 państw. Wśród tych przeciwko były między innymi Stany Zjednoczone i Rosja, a także Węgry i Izrael - lecz nie Chiny, które wstrzymały się od głosu.
Dodatkowo ZO - stosunkiem 93-8-73 - przyjęło też zgłoszoną przez USA rezolucję, która pierwotnie mówiła jedynie o żalu z powodu "tragicznej utraty życia w konflikcie Federacji Rosyjskiej z Ukrainą", nie zawierała potępienia rosyjskiej inwazji i powtarzała, że głównym celem ONZ jest utrzymanie międzynarodowego pokoju i bezpieczeństwa oraz pokojowe rozwiązywanie sporów.
Tekst tej rezolucji został zmieniony poprawkami zgłoszonymi m.in. przez Polskę i 23 państwa UE. W wyniku poprawek dokument mówi, że wojna w Ukrainie jest "inwazją na Ukrainę na pełną skalę (dokonaną) przez Federację Rosyjską". Druga poprawka potwierdza "zaangażowanie na rzecz suwerenności, niepodległości, jedności i integralności terytorialnej Ukrainy w ramach jej międzynarodowo uznanych granic", zaś trzecia wzywa do sprawiedliwego, trwałego i wszechstronnego pokoju na Ukrainie, który szanuje zasady Karty Narodów Zjednoczonych oraz zasady suwerenności i integralności terytorialnej".
USA skrytykowały te poprawki jako "mające na celu raczej prowadzenia wojny na słowa niż jej zakończenie". Po przyjęciu poprawek Stany Zjednoczone wstrzymały się od głosu w sprawie pierwotnie zgłoszonego przez nie dokumentu. Przeciwko głosowały Rosja, Korea Północna, Mali, Niger, Nikaragua, Białoruś, Sudan i Burkina Faso.
Zgłoszona przez Ukrainę i poparta przez większość państw Zachodu - w tym Polskę - rezolucja oparta jest na tekście rezolucji przegłosowanej przez Zgromadzenie Ogólne tuż po rosyjskiej inwazji w 2022 r. Potępia ona rosyjską agresję, wzywa do deeskalacji i żąda natychmiastowego oraz kompletnego wycofania wojsk rosyjskich z terytorium Ukrainy, a także potwierdza zobowiązanie na rzecz suwerenności, niepodległości i integralności terytorialnej Ukrainy.
Z kolei projekt rezolucji pierwotnie zaproponowany przez USA - i poparty przez Węgry i Gruzję - to krótki tekst, który wyrażał jedynie żal z powodu "tragicznej utraty życia w konflikcie Federacji Rosyjskiej z Ukrainą", nie zawiera potępienia rosyjskiej inwazji i powtarza, że głównym celem ONZ jest utrzymanie międzynarodowego pokoju i bezpieczeństwa oraz pokojowe rozwiązywanie sporów. Zawiera tylko jeden akapit, który wzywa do trwałego pokoju między Rosją a Ukrainą i do szybkiego zakończenie konfliktu.
Podobną rezolucję USA zgłosiły również pod głosowanie Rady Bezpieczeństwa ONZ, która odbędzie się w poniedziałkowe popołudnie (godz. 21 czasu polskiego). Jak pisała agencja Reutera, USA naciskały - bezskutecznie - na Ukrainę, by wycofała swoją rezolucję.
"Walczymy o świat, którego nie da się podzielić przez żaden inny kraj (...) Nie może go zdeterminować kolejna konferencja w Jałcie" - powiedziała w wystąpieniu wiceszefowa ukraińskiego MSZ Marianna Beca.
Zastępczyni stałej przedstawicielki USA w ONZ Dorothy Shea powiedziała w swoim wystąpieniu, że dotychczasowe potępienia ze strony ONZ i żądania wycofania się sił Rosji z Ukrainy "nie powstrzymały wojny", a amerykańska rezolucja "patrzy naprzód, nie wstecz" i jest "skupiona na prostej idei: zakończenia wojny".
Rosyjski ambasador Wasilij Niebienzia pochwalił amerykańską inicjatywę jako "krok w słusznym kierunku", lecz zgłosił poprawkę do tekstu, mówiącą o potrzebie "wyeliminowania podstawowych przyczyn kryzysu ukraińskiego". Dyplomata z aprobatą odniósł się też do zmiany amerykańskiej polityki.
IAR/PAP/ks