Cztery rosyjskie rakiety uderzyły w niedzielę w zakłady remontu wagonów w Kijowie – poinformował szef zarządu ukraińskich kolei państwowych Ołeksandr Kamyszin na Telegramie.
Podkreślił, że jeden kolejarz odniósł obrażenia i została mu udzielona pomoc lekarska.
"Generalnie jest to już dla nas standardowy początek dnia. Oni walą po obiektach kolejowych codziennie, my na bieżąco naprawiamy i idziemy dalej" – napisał Kamyszin.
Odniósł się też do twierdzeń rosyjskiego ministerstwa obrony, że celem ataku były "dostarczone przez wschodnioeuropejskie kraje czołgi T-72 i inny sprzęt wojskowy". Zapewnił, że nie było tam żadnych czołgów, o jakich mówi rosyjska propaganda.
Według władz ukraińskich Rosjanie zaatakowali pociskami rakietowymi Kijów z bombowców strategicznych Tu-95 znad Morza Kaspijskiego.
Moskwa nie zna lokalizacji ani tras
Wcześniej rosyjska armia próbowała trafić w miejsca, gdzie Ukraińcy ukrywali systemy S-300 dostarczone przez Słowaków. Według informatorów gazety niebawem, "gdy nad Dniepr zaczną docierać amerykańskie systemy artyleryjskie Himars i brytyjskie M270 MLRS – uderzenia pociskami manewrującymi się nasilą".
Gazeta podkreśla, że ich rezultaty są jednak wątpliwe, bo Moskwa nie wie, jakimi szlakami sprzęt trafia na Ukrainę i gdzie jest przechowywany.
Słabe rozpoznanie wywiadowcze Rosjan
"Rozpoznanie wywiadowcze Rosjan jest słabe. Jeśli ktoś się nie pochwali w mediach społecznościowych miejscem składowania broni, to jest mało prawdopodobne, że kosztowne pociski manewrujące wystrzeliwane z samolotów nad Morzem Czarnym lub Kaspijskim dosięgną celu" – mówi informator gazety.
I dodaje: "W kwietniu wojskowi rosyjscy chwalili się zniszczeniem słowackich systemów przeciwlotniczych S-300 pod miastem Dniepr. Teraz mówią o uderzeniu w polskie czołgi T-72 w Kijowie. To jednak przede wszystkim komunikat dla naczelnego dowódcy – Władimira Putina, a nie rzeczywistość".
Przekazywanie ukraińskiej armii nowego sprzętu jest możliwe m.in. dzięki obowiązującej od połowy marca ustawie, która wprowadziła ułatwienia w transferze uzbrojenia do naszych wschodnich sąsiadów. Polska jest drugim największym donatorem sprzętu dla Ukrainy – po USA.
PAP/TVP Info/DGP/dad