Pierwsze pociągi, które wyruszyły z ziemi lwowskiej i grodzieńskiej, docierały między innymi do obozów pracy w obwodzie archangielskim, w okolice miast Wołogda, Niandoma i Kotłas. Mieszkańcy okolicznych wsi powtarzają opowieści swoich dziadków i rodziców o Polakach przywożonych bydlęcymi wagonami. - Zopowiadań starszych wiemy, że przywieziono bardzo wielu ludzi, w tym maleńkie dzieci. Oni pracowali przy wyrębie drzew. Baraki, w których mieszkali, nie zachowały się, dawno zarósł też cmentarz - tam była taka zbiorowa mogiła - opowiadała Polskiemu Radiu mieszkanka wsi Buraczycha.
Według zachowanych i odtajnionych dokumentów NKWD łącznie sowieckie deportacje objęły ponad 320 tysięcy osób. Związek Sybiraków szacuje, że w głąb ZSRR wywieziono około półtora miliona osób, z których co trzecia zmarła w wyniku chorób, zimna, głodu i wycieńczenia.
IAR/dad