Zorganizowane we współpracy z polską ambasadą wydarzenie przyciągnęło wielu zainteresowanych, którzy wypełnili salę The Woodrow Wilson International Center for Scholars, położonego w bliskim sąsiedztwie Białego Domu. Wśród uczestników byli przedstawiciele rodzin zamordowanych w Katyniu 21 768 obywateli Polski (w tym ponad 10 tys. oficerów Wojska Polskiego i Policji Państwowej), którzy zostali zamordowani na mocy decyzji najwyższych władz ZSRR zawartej w tajnej uchwale Biura Politycznego KC WKP(b) z 5 marca 1940 r.
Spotkanie rozpoczęło się od minuty ciszy ku czci ofiar ludobójstwa. Ambasador RP w USA Piotr Wilczek zaznaczył otwierając sesję, że "w czasie, gdy dochodzi do międzynarodowych konfliktów i masowych zabójstw", przypomnienie o losach polskiej inteligencji zamordowanej w Katyniu to "smutne i mocne memento".
Przemawiający po nim profesor Andrzej Nowak z Instytutu Historii PAN ocenił, że Katyń to "ponura historia" ze światełkiem nadziei. - Nie możemy pomóc ofiarom tej tragedii, nie mogą zostać ożywione. Jednak jedna, bardzo ważna ofiara - prawda - może być ocalona - stwierdził.
W ocenie profesora Uniwersytetu Jagiellońskiego zbrodnia katyńska to przykład kombinacji dwóch elementów. Z jednej strony mamy "komunistyczną ideologię w jej wersji uniwersalistycznej i totalitarnej", z drugiej zaś "imperialną geopolityką" - zaznaczył Nowak.
Osobista zemsta Stalina
Historyk przypomniał genezę zbrodni. W 1920 r., niedługo po odzyskaniu niepodległości, Polska została zaatakowana przez bolszewików i atak ten odparła. Komisarzem politycznym na jednym z dwóch bolszewickich frontów był Józef Stalin. Ostateczna porażka wojsk bolszewickich miała być dla Stalina poniżeniem. Wielu historyków uważa, że wymordowanie polskiej elity w Katyniu, Miednoje i Charkowie było "osobistą zemstą" Stalina – tłumaczył Nowak.
Przypomniał, że zamordowani w Katyniu stanowili "intelektualną elitę Polski", i wskazał na podobieństwo celów przyświecających Stalinowi i przywódcy III Rzeszy Adolfowi Hitlerowi. Podczas II wojny światowej radzieckie NKWD i niemieckie SS porozumiały się w sprawie niszczenia polskich elit i walki z podziemiem – dodał.
Mówiąc o tzw. kłamstwie katyńskim, polski historyk podkreślił, że ówczesny brytyjski premier Winston Churchill miał pełną świadomość tego, że za tym masowym mordem stoją Sowieci, ale uznał, że lepiej tego nie ujawniać. W ocenie szefa rządu w Londynie, jednego z przywódców antyhitlerowskiej koalicji, mogłoby to zmniejszyć szanse na pokonanie nazistowskich Niemiec przy udziale ZSRR.
Sprawę kłamstwa katyńskiego szerzej omówił szef sekcji polskiej rosyjskiego Stowarzyszenia Memoriał dr Aleksandr Gurjanow. Jak powiedział, działania Moskwy w tej sprawie to przykład wieloletniej "kampanii dezinformacji i okłamywania" opinii publicznej.
Rosyjski historyk wyróżnił trzy etapy: pierwszy - trwający od popełnienia zbrodni w 1940 roku do odkrycia masowych grobów przez Niemców w 1943 r., drugi - od końca II wojny światowej do oficjalnego przyznania się do mordu przez władze radzieckie w 1990 r. - i trzeci etap, który w ocenie Gurjanowa trwa do dziś.
Władze ZSRR próbowały w systemowy sposób uwiarygodnić kłamstwo – tłumaczył Gurjanow. Czyniły tak już w okresie, jaki nastąpił bezpośrednio po masowych egzekucjach. Moskwa przez lata utrzymywała, że za ludobójstwo odpowiadają Niemcy. Znacząca zmiana nastąpiła jego zdaniem w latach 90., gdy Michaił Gorbaczow przekazał Polsce dokumenty rzucające światło na okoliczności zbrodni.
Katyń pokazuje moralne problemy państwa rosyjskiego
W ocenie Gurjanowa Katyń "pokazuje moralne problemy państwa rosyjskiego". - To jest głównie nasz problem, w drugiej kolejności jest to problem dla relacji polsko-rosyjskich - wskazał. - Rozwiązanie tego problemu pomogłoby w budowaniu przyszłości Rosji – podkreślił rosyjski historyk, autor wydanej w ub.r. przez rosyjskie Stowarzyszenie Memoriał księgi "Zabici w Kalininie, pochowani w Miednoje".
Aby tak się stało, konieczne byłoby ujawnienie dokumentów wojskowych, rzetelne śledztwo oraz uznanie Stalina i innych przedstawicieli władz ZSRR za winnych tej zbrodni. Nazwiska sowieckich zbrodniarzy powinny zostać upublicznione, a wszyscy zabici powinni zostać prawnie zrehabilitowani - podkreślił Gurjanow.
W jego ocenie głównym problemem jest wciąż niewiedza Rosjan na temat zbrodni katyńskiej. Badania przeprowadzone przed 10 laty przez ośrodek badania opinii publicznej Centrum Lewady dowodzą, że w marcu 2010 roku o Katyniu słyszało 43 proc. Rosjan, a 19 proc. ankietowanych uważało, że za mord odpowiadają działacze stalinowscy. Po katastrofie smoleńskiej i emisji w rosyjskiej telewizji filmu "Katyń" w reż. Andrzeja Wajdy sytuacja w kwietniu 2010 roku sytuacja uległa zmianie. Ankiety pokazały wówczas, że o Katyniu słyszało 74 proc. badanych Rosjan, a 35 proc. ankietowanych uważało, że za tą zbrodnią stoją Rosjanie.
Ambasador RP w Waszyngtonie, który jest z wykształcenia historykiem, zaznaczył w swym wystąpieniu, że jest sprawą ważną, by opowiadać w Stanach Zjednoczonych o zbrodni katyńskiej przedstawicielom różnych kręgów zarówno naukowych, jak i politycznych.
W przypadku podejścia Stanów Zjednoczonych do zbrodni katyńskiej "zmienił się kontekst" – powiedział polskim dziennikarzom w Waszyngtonie Andrzej Nowak. - W tej chwili Rosja Władimira Putina nie jest już postrzegana jako kraj, któremu można ufać - mówił. W jego ocenie Stany Zjednoczone rozumieją obecnie, na jakie fałszerstwa jest gotów pójść Putin i "jak ważną rolę w jego polityce odgrywa fałszowanie historii".
Począwszy od wtorku przez dwa miesiące w Wilson Center będzie otwarta wystawa poświęcona zbrodni katyńskiej prezentująca zbiory Muzeum Katyńskiego w Warszawie.
PAP/dad