Cytowany przez swoje biuro prasowe ukraiński prezydent zaznaczył, że Babi Jar to nazwa, która dla kilku już pokoleń niesie ze sobą straszliwe wspomnienia. We wrześniu 1941 roku w okolicach Babiego Jaru Niemcy zgromadzili kijowskich Żydów. Sprowadzano ich do wąwozu i tam rozstrzeliwano. W ciągu dwóch dni zabito 33 761 osób. - Pamiętać o II wojnie światowej, w tym o tragedii Babiego Jaru i Holokaustu, to nasz obowiązek - oświadczył prezydent Wołodymyr Zełenski i zaapelował: nigdy więcej.
Prezydent Ukrainy poinformował, że w środę w ukraińskich szkołach odbędą się lekcje poświęcone 80. rocznicy tragedii Babiego Jaru. "Dziś, w zależności od wieku i wychowania, niektórzy po raz kolejny, a inni po raz pierwszy usłyszą te dwa straszne słowa i te straszne cyfry" - dodał.
(Usłyszą) "o tym, że 80 lat temu, 29 września 1941 roku, nazistowscy okupanci zaczęli masowe egzekucje w wąwozie Babi Jar. O tym, że w ciągu dwóch dni zabili prawie 34 tys. ludzi. O tym, że przez dwa następne lata w Babim Jarze naziści według różnych szacunków zgładzili od 100 do 200 tysięcy ludzi. Oprócz Żydów byli to Ukraińcy i Romowie, jeńcy wojenni i pacjenci szpitala psychiatrycznego..." - czytamy we wpisie.
"O tym, że łącznie ofiarami Holokaustu w Europie było co najmniej 6 mln Żydów. I o tym, że 1,5 mln z nich, więc co czwarty zabity, był z Ukrainy" - dodał.
Pielęgnowanie pamięci - obowiązkiem
Jak zaznaczył, pielęgnowanie pamięci o II wojnie światowej, w tym o tragedii Babiego Jaru i Holokaustu, to "nasz obowiązek wobec przyszłych pokoleń", a godne upamiętnienie wszystkich ofiar - "to nasz obowiązek wobec poprzednich pokoleń".
"Babi Jar to dwa okropne słowa, które zawsze będą w naszej przeszłości. Nigdy więcej to dwa ważne słowa, które zawsze będą w naszej przyszłości" - podkreślił. "I tragedia Babiego Jaru, do jakiej doszło 80 lat temu, nigdy nie powinna się powtórzyć" - napisał prezydent Ukrainy. Zełenski złożył kwiaty i zapalił znicz w miejscach pamięci ofiar.
O rocznicy zbrodni w Babim Jarze przypomina Ambasada RP w Kijowie. "80 lat temu niemieccy okupanci przy pomocy formacji kolaboranckich rozpoczęli w Babim Jarze rzeź żydowskich mieszkańców Kijowa. Jesteśmy winni pamięć każdemu" - czytamy.
Masakra Żydów w Babim Jarze
29 września 1941 roku, niedługo po zajęciu Kijowa przez wojska hitlerowskie, Niemcy zebrali przebywających w Kijowie Żydów, po czym nakazali im marsz w kierunku wąwozu Babi Jar. Na miejscu Żydów dzielono na 10-osobowe grupy i zabijano z karabinów maszynowych. W ciągu zaledwie dwóch dni - 29 i 30 września 1941 roku - niemieckie grupy operacyjne (Einsatzgruppen) rozstrzelały tam, według niemieckich raportów, 33 771 osób. Kolejne egzekucje trwały do 11 października. W tym czasie zabito jeszcze ok. 17 tys. Żydów.
Na miejscu kaźni w Babim Jarze Niemcy stworzyli obóz koncentracyjny, w którym więziono m.in. Ukraińców, Polaków, Rosjan i Romów. Do 1943 roku, kiedy do Kijowa wkroczyła Armia Czerwona, w obozie tym zamordowano około 30 tys. osób. Według różnych źródeł ogólna liczba rozstrzelanych w Babim Jarze w latach 1941-1943 waha się w granicach 100-150 tys. osób. Centrum Pamięci o Holokauście "Babi Jar" podaje, że liczba rozstrzelanych przez nazistów wynosi od 70 do 100 tys.; podkreśla, że zabito prawie wszystkich Żydów mieszkających w Kijowie.
Jak podkreśliła w rozmowie z Polskim Radiem Ludmyła Moszkoła, która przyszła dziś do Babiego Jaru, to osobista tragedia jej rodziny, bowiem 80 lat temu rozstrzelano tu jej dziadków i wujostwo. Mąż pani Ludmyły - Mychajło - dodał, że przychodzą tu z żoną każdego roku, aby uczcić pamięć niewinnie pomordowanych.
IAR/PAP/dad