W Maju 2020 r. ze ściany Uniwersytetu Medycznego w Twerze zostały zdemontowane dwie tablice: w języku polskim upamiętniająca zamordowanych przez NKWD polskich oficerów i w języku rosyjskim upamiętniająca ofiary stalinowskich represji. Oficjalnie nikt nie przyznał się do podjęcia takiej decyzji. Władze uczelni tłumaczą, że takie były zalecenia prokuratury. Urzędnicy miejscy odcinają się od tej decyzji, a prokuratura podkreśla, że wieszający tablice pomylili adresy. Dodatkowo twerscy prokuratorzy stwierdzili, że nie ma dowodów, że właśnie w tym budynku mordowano polskich oficerów. Proces w tej sprawie z powództwa stowarzyszenia "Memoriał" i rodzin ofiar politycznych represji toczył się przed sądem w Twerze. Ten uznał, że tablice zostały umieszczone bez uzasadnienia. Sąd kasacyjny w Moskwie podtrzymał decyzję twerskich sędziów.
Tablica w języku polskim, upamiętniająca 6300 polskich oficerów rozstrzelanych przez NKWD, została zamontowana na ścianie Twerskiego Uniwersytetu Medycznego na początku lat 90-tych XX w. Inicjatorem było Stowarzyszenie Rodzin Katyńskich, a zgodę wydały ówczesne władze Tweru. W tym samym czasie, obok została zamontowana tablica w języku rosyjskim upamiętniająca obywateli Związku Radzieckiego zamordowanych w okresie stalinowskich represji.
Jak ustalili polscy i rosyjscy historycy, w budynku obecnie należącym do Uniwersytetu Medycznego wcześniej znajdowała się siedziba zarządu NKWD. W piwnicach kamienicy torturowano i mordowano jeńców wojennych i więźniów politycznych. Wiosną 1940 r. na rozkaz Józefa Stalina sowieccy oprawcy zamordowali polskich jeńców wojennych: policjantów oraz funkcjonariuszy Żandarmerii Wojskowej i Straży Granicznej.
IAR/dad