- Stoimy w obliczu najpoważniejszego kryzysu bezpieczeństwa od pokolenia. Stawimy mu czoła razem. (...) Przywódcy skupią się na naszym wsparciu dla Ukrainy - zapowiedział Stoltenberg podczas briefingu dla prasy.
Jednocześnie wykluczył wysłanie na Ukrainę natowskich żołnierzy i samolotów. - Daliśmy jasno do zrozumienia, że nie wyślemy natowskich żołnierzy, ani samolotów. Postępujemy tak, bo ciąży na nas odpowiedzialność, by zapewnić, że ten konflikt nie będzie eskalował poza Ukrainę, bo spowodowałoby to jeszcze większe cierpienia, śmierć i zniszczenia - oświadczył Stoltenberg na briefingu dla prasy.
- Utworzenie strefy zakazu lotów nad Ukrainą oznaczałoby konieczność narzucenia jej. Żeby zaś ją narzucić, należałoby dokonać zmasowanego ataku na rosyjskie systemy obrony przeciwlotniczej w Rosji, na Białorusi i na Ukrainie i być gotowym zestrzeliwać rosyjskie samoloty. Wówczas ryzyko wojny na pełną skale między NATO a Rosją byłoby bardzo wysokie - dodał.
Sojusznicy NATO wspierają Ukrainę
Przypomniał, że sojusznicy NATO zapewniają znaczące wsparcie wojskowe dla Ukrainy. - (Sojusznicy) przeszkolili dziesiątki tysięcy ukraińskich żołnierzy, którzy na linii frontu walczą teraz przeciwko siłom rosyjskim, dokonującym inwazji. Armia ukraińska jest znacznie lepiej wyposażona, lepiej wyszkolona i lepiej dowodzona niż w 2014 r. Połączenie szkolenia i wsparcia z odwagą ukraińskich sił zbrojnych powoduje, że Ukraińcy są w stanie opierać się i kontratakować (...). Zapewniamy Ukrainie również zaawansowane systemy obrony przeciwlotniczej, broń przeciwpancerną, amunicję i paliwo - wyliczał Stoltenberg.
Ocenił także, że prezydent Rosji Władimir Putin, rozpoczynając wojnę przeciwko Ukrainie nie spodziewał się tak skutecznego oporu. - Prezydent Putin zrobił duży błąd, rozpętując wojnę przeciwko niepodległemu, suwerennemu państwu. Nie docenił siły i odwagi ukraińskiego narodu i sił zbrojnych. Napotkał na znacznie większy opór, niż się spodziewał - skonstatował Stoltenberg.
Pytany przez jedną z dziennikarek, czy ewentualne użycie przez Rosję broni chemicznej na Ukrainie i wynikające z tego potencjalne skażenie terytorium któregoś z krajów NATO, byłoby uznane za atak na Sojusz odparł: "Każde użycie broni chemicznej zmieniłoby w sposób fundamentalny charakter konfliktu. Byłoby to rażące naruszenie prawa międzynarodowego i miałoby szerokie i surowe konsekwencje. (...) Nie będę dalej spekulował i powiem tylko, że NATO jest zawsze gotowe do obrony, ochrony i reagowania na każdy rodzaj ataku na sojusznika NATO".
PAP/dad