WIĘCEJ SIŁ NA WSCHODNIEJ FLANCE, DOZBROJENIE UKRAINY I STANOWCZA ODPOWIEDŹ NA EWENTUALNE UŻYCIE PRZEZ ROSJĘ BRONI MASOWEGO RAŻENIE
Tak uznali przywódcy Sojuszu Północnoatlantyckiego w Brukseli po nadzwyczajnym szczycie. Prezydent Andrzej Duda powiedział, że NATO zachowuje jedność w sprawie wojny na Ukrainie i wsparcia tego kraju. Zastrzegł, że ewentualne zawieszenie broni na Ukrainie musi być powiązane z wycofaniem wojsk rosyjskich.
Andrzej Duda powiedział, że na szczycie rozmawiano też o tym, jak zapewnić bezpieczeństwo innym krajom, które mogą być zagrożone przez Rosję. Szef Sojuszu Jens Stoltenberg poinformował po zakończeniu obrad, że NATO wyśle żołnierzy do krajów, w których dotąd nie było jeszcze tak znaczącej obecności wojsk Sojuszu: “Liderzy zgodzili się na wysłanie czterech grup bojowych do Bułgarii, na Węgry, do Rumunii i na Słowację. Do tej pory mieliśmy cztery takie grupy w krajach bałtyckich i w Polsce, co oznacza, że teraz mamy osiem takich wielonarodowych grup, od Bałtyku po Morze Czarne”.
Liderzy zdecydowali też, że NATO będzie w najbliższym czasie znacząco zmieniać rozmieszczenie wojsk oraz sprzętu w Europie. Zachód uważa bowiem, że zagrożenie ze strony Rosji nie minie nawet po zakończeniu wojny na Ukrainie. Szczegóły długofalowych zmian mają być dopracowane w czerwcu w Madrycie, gdzie zaplanowano kolejny szczyt NATO.
Od początku rosyjskiej inwazji kraje członkowskie Sojuszu wysyłają na Ukrainę broń, amunicję, systemy przeciwczołgowe oraz drony. Europa przyjęła też ponad 3 miliony uchodźców z Ukrainy.
Prezydent Stanów Zjednoczonych Joe Biden oświadczył, że jego kraj jest zdeterminowany, aby razem z sojusznikami wspierać Ukrainę. Po obradach szczytu NATO Joe Biden podkreślił, że Sojusz jest zjednoczony bardziej niż kiedykolwiek zwłaszcza, gdy chodzi o wsparcie Ukrainy: "Jesteśmy całkowicie zjednoczeni z naszymi europejskimi sojusznikami w trzech najważniejszych sprawach. Pierwsza to wsparcie Ukrainy pomocą wojskową i humanitarną. Druga to wprowadzenie najsilniejszych do tej pory sankcji przeciwko Rosji, które sparaliżują gospodarkę Władimira Putina i ukarzą go za jego działania. Trzecia to wzmocnienie wschodniej flanki naszych sojuszników z NATO."
Amerykański prezydent po spotkaniu przywódców krajów NATO udał się szczyt Rady Europejskiej.
BEZ POROZUMIENIA W SPRAWIE EMBARGA NA ENERGIĘ Z ROSJI
Węgry sprzeciwiają się sankcjom na import rosyjskich surowców energetycznych. Premier Viktor Orban mówił podczas unijnego szczytu w Brukseli uderzyłby w gospodarkę Węgier.
Szef rządu w Budapeszcie mówił, że niektóre kraje podniosły postulat zerwania z importem gazu, ropy i węgla z Rosji: "Rozważyliśmy to, a następnie odrzuciliśmy, biorąc pod uwagę, że 85 procent gazu na Węgrzech pochodzi z Rosji a w przypadku ropy to ponad 60 procent. Sankcje oznaczałyby, że węgierska gospodarka spowolniłaby a a potem w bardzo krótkim czasie po prostu się zatrzymała. To nie do zaakceptowania. To wbrew interesom Węgrów, oznaczałoby to, że to my zostalibyśmy zmuszeni do zapłacenia kosztów wojny."
Według węgierskiego premiera, podobne argumenty przedstawiło kilka innych krajów. "Zwyciężył zdrowy rozsądek i gaz oraz ropa będą płynąć na Węgry" - powiedział Viktor Orban.
Stanowisko Węgier ostro skrytykował w nocnym wystąpieniu do członków Rady Europejskiej, prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski, zwracając się wprost do Viktora Orbana, pytał, czy wie co dzieje się w Mariupolu: "Posłuchaj, Viktorze, wiesz co dzieje się w Mariupolu? Proszę, jeśli możesz, idź na nabrzeże Dunaju. Spójrz na te buty. I zobaczysz, że masowe zbrodnie mogą wydarzyć się znowu we współczesnym świecie. I to robi dziś Rosja. Te same buty. W Mariupolu są tacy sami ludzie. Wahasz się, by nałożyć sankcje czy nie? Wahasz się, czy przepuścić broń czy nie? Wahasz się, czy handlować z Rosją czy nie? To nie czas na wahanie. Czas podjąć decyzję."
Prezydent Ukrainy mówił, że jego kraj potrzebuje wsparcia Węgier. "Wierzymy w was, wierzymy w wasz naród" - zwracał się do Viktora Orbana Wołodymyr Zełenski. Zapewnił, że Ukraina wierzy w Unię Europejską. "I wierzymy też, że Niemcy także będą z nami w tym kluczowym momencie" - powiedział prezydent Ukrainy na zakończenie swojego kilkunastominutowego wystąpienia.
Premier Mateusz Morawiecki powiedział w Brukseli, że trzeba ograniczyć handel węglowodorami z Rosją. Szef rządu mówił, że Polska proponowała takie rozwiązanie wczoraj na szczycie Rady Europejskiej, ale - jak zaznaczył - niektóre państwa Europy są bardziej wstrzemięźliwe w tym zakresie:
W piątek Unia Europejska i Stany Zjednoczone ogłosiły porozumienie w sprawie dodatkowych dostaw gazu skroplonego z Ameryki do Europy. Zgodnie z umową USA dostarczą dodatkowych 15 miliardów metrów sześciennych gazu skroplonego do Europy w tym roku. Dodatkowy import LNG z USA ma pomóc Unii zastąpić dostawy rosyjskiego gazu.
"Pomagamy Europie, bo konieczne jest uniezależnienie od dostaw z Rosji, by nie finansować wojny na Ukrainie" - powiedział amerykański prezydent Joe Biden. Przyznał, że całkowite uniezależnienie się będzie kosztowne dla europy ale - jak mówił - jest to moralnie słuszne i wzmacniające pozycję strategiczną: "Putin wykorzystuje rosyjskie zasoby energetyczne do wywierania presji i szantażować sąsiadów. Do tego jest przyzwyczajony. Wykorzystuje zyski do napędzania swojej machiny wojennej. Stany Zjednoczone z zadowoleniem przyjęły mocne oświadczenie Unii Europejskiej na początku tego miesiąca i zobowiązanie do szybkiego zmniejszenia zależności od rosyjskiego gazu. Uzgodniliśmy dzisiaj wspólny plan, by ten cel zrealizować."
Oprócz dodatkowych 15 miliardów metrów sześciennych gazu skroplonego w tym roku, Stany Zjednoczone chcą w najbliższej dekadzie dostarczać rocznie około 50 miliardów metrów sześciennych. Chodzi nie tylko o gwarancje na najbliższą zimę, ale i kolejne lata.
Wspólnota chce jeszcze w tym roku ograniczyć dostawy z Rosji o dwie trzecie, a przed końcem dekady ma zamiar całkowicie uniezależnić się od błękitnego paliwa z tego kraju.
Kilka dni temu Komisja Europejska zaproponowała obowiązkowe wypełnienie magazynów z błękitnym paliwem do 80 procent do najbliższej zimy. W kolejnych latach ma to być 90 procent.
Na magazyn Mija Tydzień zaprasza Katarzyna Semaan.