23 listopada 2022 r. Europejska Agencja Kosmiczna (ESA) ogłosiła nazwiska 6 astronautów korpusu podstawowego i 11 rezerwowych, wśród których znalazł się Sławosz Uznański, pracownik CERN. Dwa tygodnie później w rozmowie z PAP polski astronauta przyznał, że nie zadzwonił do niego z gratulacjami ani prezydent Andrzej Duda, ani urzędujący premier Mateusz Morawiecki. Nie zadzwonił też żaden minister. Natomiast niecałe 9 miesięcy później polscy politycy zdecydowali o zwiększeniu polskiej rocznej składki do ESA o 295 mln euro (w sumie wynosi ona 350 mln euro do 2026 r.), a Ministerstwo Rozwoju i Technologii (MRiT) ogłosiło, że podpisało z ESA i Axiom Space porozumienie w sprawie lotu polskiego astronauty na Międzynarodową Stację Kosmiczną (ISS). Komunikat MRiT zbiegł się w czasie z ogłoszeniem przez Andrzeja Dudę informacji o terminie wyborów parlamentarnych.
Badania kosmosu nierozłączne z polityką
Na pytanie PAP, czy ścisłe połączenie nazwiska astronauty z polityką było dla niego trudnym doświadczeniem, odpowiedział: "To było doświadczenie, którego wcześniej nie miałem. Natomiast pracując w organizacjach i instytucjach międzynarodowych, takich jak CERN czy ESA, wiem, że mimo wszystko finansowanie badań naukowych i inwestycja w technologię jest związana bezpośrednio z decyzjami politycznymi".
- Wiadomo, że zawsze jest pewnego rodzaju presja. W roku wyborczym dużo rzeczy może się zdarzyć. Myślę, że ta decyzja była dobrą decyzją, żeby zainwestować (…) Dużo jest pytań o to, czy nas na to stać. Ja myślę, że nie stać nas na to, żeby nie inwestować w technologie, naukę i edukację - powiedział Uznański.
Korzyści i obowiązki
Przyznał też, że to na nim będzie ciążył obowiązek promocji sektora kosmicznego i technologii kosmicznych, by nikt nie pomyślał, że jego lot w kosmos to tylko strategia na "wypromowanie kolejnego polskiego celebryty". Rząd Donalda Tuska będzie musiał zdecydować, czy po 2026 r. utrzymać składkę do budżetu ESA na niezmienionym poziomie.
- To jest część pracy astronautów, żeby promować przemysł kosmiczny i to, co z tego przemysłu wraca później do społeczeństwa. Nie wiem, jak uda mi się wypełnić tę rolę, ale będę się starał wypełnić ją jak najlepiej - zapowiedział astronauta.
Technologie, nauka, edukacja
Przypomniał również o trzech elementach misji kosmicznej: technologicznej, naukowej i edukacyjnej. - Jednak największy nacisk jest kładziony na technologię. I to jest najszybszy zwrot z inwestycji, którego możemy się spodziewać, żeby polskie instytuty i polskie przedsiębiorstwa miały dostęp do takiej platformy, jak Międzynarodowa Stacja Kosmiczna. By mogły testować swoje rozwiązania, a potem oferować je na globalnym rynku - wyjaśnił Uznański.
Przypomniał też, że sektor kosmiczny i technologie kosmiczne są na szczycie zainteresowania najważniejszych gospodarek świata. Uznański w 2023 r. był obecny na szczycie ekonomicznym w Davos, a w tym roku łączył się z panelistami zdalnie.
- To jest szczyt ekonomiczny, a nie naukowy. Jednym z pięciu głównych światowych priorytetów rozwoju gospodarek przyszłości jest infrastruktura i technologia kosmiczna. To właśnie tam będą się realizowały zwroty z inwestycji - wyjaśnił naukowiec.
PAP/dad