Redakcja Polska

75 lat od rzezi mieszkańców warszawskiej Woli - największej masakry cywilów w Europie

05.08.2019 13:50
5 sierpnia mija 75 lat od rzezi mieszkańców warszawskiej Woli. W pierwszych dniach Powstania Warszawskiego 1944 roku Niemcy wymordowali tam od 30 do 65 tysięcy mężczyzn, kobiet i dzieci. Dokładna liczba ofiar pozostaje nieznana. Do zbrodni doszło między 5 a 7 sierpnia. Był to jeden z najtragiczniejszych epizodów Powstania Warszawskiego. 
Audio
  • Na warszawskiej Woli odbędą się uroczystości upamiętniające zamordowanych przez Niemców Polaków. Materiał Witolda Banacha (IAR)
Cywilna ludność dzielnicy pędzona ul. Wolską
Cywilna ludność dzielnicy pędzona ul. Wolską Źródło: Bundesarchiv, Bild 101I-695-0412-15 / Gutjahr / CC-BY-SA 3.0 [CC BY-SA 3.0 de]

Dyrektor Muzeum Powstania Warszawskiego Jan Ołdakowski przypomina, że wymordowanie ludności Woli było tylko częścią zbrodni niemieckich popełnionych na cywilach podczas Powstania Warszawskiego. Do dziś - tłumaczy dyrektor Muzeum - „borykamy się z tym ludobójstwem szczególnie na Woli czy Ochocie, bo Niemcy zabijając warszawiaków, zabijali też o nich pamięć. Zabijanie całych kwartałów powodowało nie tylko, że ginęli ludzie ale też pamięć. Do dziś połowa cywilnych ofiar Powstania Warszawskiego nie ma imienia i nazwiska”.

Do zbrodni na cywilnej ludności Woli doszło między 5 a 7 sierpnia. Niemcy, mieszkańców dzielnicy zabijali w masowych egzekucjach, mordowali rannych w szpitalach i dopuszczali się gwałtów, w ten sposób realizując rozkaz Adolfa Hitlera, nakazujący zburzenie stolicy Polski i wymordowanie wszystkich ludzi.

Walczący między innymi na Woli w batalionie „Chrobry I” Zbigniew Galperyn wspomina, że niemieckie zbrodnie na ludności Woli były przerażające i budziły jeszcze większą wolę walki. Weteran mówi, że do powstańców wiadomości o zbrodniach niemieckich dotarły już 3 sierpnia, wiedzieliśmy „o wypędzaniu z mieszkań na podwórka i rozstrzeliwaniu wszystkich mieszkańców, dlatego z większą jeszcze determinacją wściekłością walczyliśmy z Niemcami, to była jakaś zemsta, za to, co zrobili ludności cywilnej na Woli”.

Oprawcy nie ponieśli kary...

Działaniami eksterminacyjnymi na Woli dowodził SS-Gruppenführer Heinz Reinefarth. Oprócz formacji niemieckich, pod rozkazami miał także Ukraińców i Rosjan. Po zakończeniu wojny nikt ze sprawców rzezi na Woli nie poniósł odpowiedzialności za popełnione czyny.

W okresie PRL także inne miejsca pamięci o Rzezi Woli były niedostatecznie upamiętnione. Większość punktów masowych egzekucji oznaczono tzw. tablicami Tchorka. Wiele zamieszczonych na nich informacji jest nieprecyzyjnych lub pozbawionych kontekstu. Dopiero w 2004 r. odsłonięto Pomnik Ofiar Rzezi Woli na skwerze przy rozwidleniu alei Solidarności i ulicy Leszno. Dziesięć lat później, 5 sierpnia 2014 r., odsłonięto nowy, okazały pomnik na obszarze masowych egzekucji przy Górczewskiej 32 (5 sierpnia 1945 r. z inicjatywy ocalałych z egzekucji pracowników Szpitala Wolskiego postawiono tam krzyż). W roku 2010 Rada Warszawy ustanowiła 5 sierpnia Dniem Pamięci Mieszkańców Woli.

... zostając nagrodzonym za swe działania

Reinefarth, von dem Bach i Dirlewanger zostali po stłumieniu powstania uhonorowani przez Hitlera. Wódz III Rzeszy nadał im wysokie odznaczenia wojskowe: von dem Bach-Zelewski i Dirlewanger otrzymali Krzyże Rycerskie Krzyża Żelaznego, a Reinefarth – Liście Dębowe do Krzyża Rycerskiego Krzyża Żelaznego. Poza Dirlewangerem, który w niewyjaśnionych okolicznościach został zamordowany po wzięciu do francuskiej niewoli, żaden z głównych odpowiedzialnych za zbrodnie popełnione na Woli nie poniósł jakiejkolwiek odpowiedzialności. Von dem Bacha skazano za inne zbrodnie, m.in. zabójstwa niemieckich komunistów i udział w nocy długich noży. Inaczej potoczyły się losy Reinefartha: już w 1951 r. został burmistrzem miasteczka Westerland na wyspie Sylt, a potem posłem do Landtagu. Zmarł w roku 1979.

PAP/IAR/dad