Egert Belitšev z estońskiej straży granicznej przyznał, że na granicy z Rosją jest spokojnie, ale informacje docierające z Litwy budzą niepokój mieszkańców pogranicza. - Nie wierzymy, że u nas może powtórzyć się litewsko-białoruski scenariusz, ale na wszelki wypadek podjęliśmy już kroki, gdyby miało dojść u nas do podobnej sytuacji - powiedział cytowany przez agencję BNS Belitšev. Dodał, że Estonia zamierza udoskonalić infrastrukturę na granicy.
Tymczasem dobowy napływ migrantów na Litwę od kilku dni jest niższy. W czasie weekendu granicę próbowało sforsować 155 osób. Tydzień wcześniej ich ilość była trzykrotnie wyższa. Mimo to, uchodźcy budzą niepokój mieszkańców. Wczoraj w pobliżu litewsko-białoruskiej granicy w okolicach Druskiennik protestowało około 150 osób. Organizatorzy wskazywali, że w ten sposób chcą wyrazić niezadowolenie z działań jakie w kwestii nielegalnej migracji podjęły władze w Wilnie. Szef MSZ Litwy Gabrielius Landsbergis zapowiedział, że na dzisiejszym spotkaniu ministrów spraw zagranicznych państw Unii Europejskiej, zaproponuje nowe sankcje wobec Białorusi za jej rolę w podsycaniu kryzysu migracyjnego.
Wilno oskarżyło Mińsk o prowadzenie wojny hybrydowej przeciwko Litwie. W tym roku z Białorusi na Litwę próbowało przedostać się ponad 1600 nielegalnych migrantów, to 20-krotnie więcej w porównaniu z ubiegłym rokiem.
IAR/dad