Wiceszef MSZ Marcin Przydacz był pytany w "Sygnałach dnia" w Programie 1 Polskiego Radia o refleksję Niemiec w sprawie zaangażowania w pomoc dla Ukrainy powiedział, że jest ono różne na różnych poziomach. - Jeśli chodzi o poziom zwykłych ludzi, zwykłych Niemców, to ich poparcie dla Ukrainy jest na wysokim poziomie. Jeśli zaś chodzi o duży biznes, niemiecką klasę polityczną, to rzeczywiście to podejście było w ostatnich miesiącach nieco inne - powiedział Marcin Przydacz.
13:38 PR1_SD_2022_10_04-07-15-00_for_media.mp3 Marcin Przydacz: Rosja jest mocarstwem nuklearnym. Wiemy, że na Kremlu funkcjonują osoby, które trudno uważać za przestrzegające norm cywilizacyjnych (Sygnały Dnia/Jedynka)
- Pytanie, jak zmieni ich postępowanie informacja o wybuchach na Nord Stream 1 i 2. Myślę, że Niemcy mają podobne informacje do naszych i jeśli potwierdzą się różne przypuszczenia, Berlin nie będzie mógł od tego zupełnie abstrahować - dodał polityk.
- Nie jest jednak tak, że w ciągu ostatnich dni czy tygodni zauważyłem większą ilość sprzętu wysyłaną z Niemiec na Ukrainę, więc być może ta refleksja w Berlinie zajmuje dużo dłużej, niż nam się wydaje - ocenił wiceminister.
Polsko-niemiecki dialog
Wtorkowe spotkanie Raua i Baerbock będzie trzecim spotkaniem ministrów obu krajów w ostatnich 10 miesiącach, co, jak zaznacza MSZ, "dobitnie świadczy o istocie dialogu polsko-niemieckiego nie tylko w dziedzinie relacji dwustronnych, ale także we współpracy na arenie międzynarodowej".
W piątek prezydent Władimir Putin ogłosił włączenie do Rosji czterech ukraińskich obwodów: donieckiego, ługańskiego, zaporoskiego i chersońskiego, na których terenie w dniach 23-27 września odbyły się sfingowane referenda w tej sprawie. Tego samego dnia polskie MSZ oświadczyło, że obwody te pozostają w świetle prawa międzynarodowego częścią Ukrainy.
- Nie uznajemy jakichkolwiek prób aneksji terytoriów innego suwerennego państwa. Ambasador Andriejew usłyszał ode mnie, że obwód ługański, doniecki, chersoński i zaporoski oraz Krym to terytorium Ukrainy - oświadczył Przydacz, nawiązując do spotkania z rosyjskim ambasadorem w Polsce.
PAP/IAR/dad