Portal zaznacza, iż nie ma niemal żadnych informacji o stanie zdrowia duchownego, chociaż wiadomo, że ksiądz nie traci ducha. Wciąż nie ma oficjalnych informacji na temat wytoczonych jemu zarzutów. Proces, który odbędzie się wkrótce, będzie zamknięty - krewni i parafianie nie będą mogli tam dotrzeć, a po rozprawie nie będzie żadnych informacji o sprawie. Jednak - jak dalej stwierdza portal - według osób zaznajomionych z sytuacją duchowny jest oskarżony o rzekome przekazanie komuś tajnych wiadomości.
Domniemane szkody wyrządzone państwu przez działania księdza szacowane są na bardzo dużą sumę, a władze domagają się jej zapłaty. Mowa jest o równowartości około 1 miliona euro. Wierni uważają, że w
grę wchodzą również pieniądze skonfiskowane podczas aresztowania księdza Henryka - jego osobiste oszczędności i darowizny na rzecz parafii. Duchowny nadal nie przyznaje się jednak do winy. Wierni sądzą, że proboszcz zostanie uznany za winnego i skazany, w końcu odbierając skonfiskowane pieniądze, a następnie może zostać zwolniony w ramach procedury ułaskawienia, ponieważ "starszy i chory człowiek nie jest potrzebny w więzieniu" - dodaje katolik.life.
W ostatnim czasie nie było żadnych listów od księdza, ale wiadomo, że śledztwo w tej sprawie jest finalizowane, a proces może być planowany na wrzesień lub październik - zaznacza portal.
KAI/ho