Wykonują swoje obowiązki bez względu na wzrost, wagę i zasięg ramion - tak o polskich mundurowych wyraził się znany ukraiński bokser, mistrz świata w wadze ciężkiej Ołeksandr Usyk, zatrzymany wczoraj podczas odprawy na krakowskim lotnisku. Sportowiec został po krótkim czasie wypuszczony na wolność, a zajście określił jako nieporozumienie. Mimo że pozytywnie wypowiedział się o polskich mundurowych, ukraińskie władze wyrażają oburzenie.
Ołeksandr Usyk to na Ukrainie bardzo znana postać. Jego kolejne zwycięstwa są wsparciem dla zmagających się z Rosją Ukraińców. Jeden z mistrzowskich pasów niedawno podarował Wołodymyrowi Zełenskiemu. Ukraiński prezydent po incydencie na krakowskim lotnisku dzwonił do Usyka, potem w sieciach społecznościowych wyraził swoje oburzenie z powodu zajścia. Sam bokser, który już po uwolnieniu swoje zatrzymanie określił jako nieporozumienie, dziękował ukraińskim dyplomatom w Polsce. Jak stwierdził, szacunek należy się też polskim mundurowym. Do zdarzenia odniósł się też szef ukraińskiej dyplomacji. Andrij Sybiha ocenił, że działania polskich mundurowych były niedopuszczalne i zapowiedział wysłanie polskiej stronie specjalnej noty.
Straż Graniczna o incydencie na lotnisku Kraków-Balice
To nie było zatrzymanie, a doprowadzenie do pomieszczeń służbowych - mówi rzecznik prasowy Komendanta Karpackiego Oddziału Straży Granicznej, major Jacek Michałowski. Chodzi o wczorajszy incydent z dwoma obywatelami Ukrainy na lotnisku Kraków-Balice. Rzecznik mówi, że zdarzenie było związane z tym, że przewoźnik nie dopuścił do lotu jednej osoby.
Jacek Michałowski dodaje, że mężczyźni zostali doprowadzeni do pomieszczeń służbowych, gdzie wyjaśniono im, dlaczego nie zostali dopuszczeni do lotu.
O sprawie pierwszy poinformował prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski, który napisał na portalu X, że jest rozczarowany takim podejściem wobec mistrza i ukraińskiego obywatela. Dodał, że rozmawiał z Usykiem już po jego zatrzymaniu. Przekazał, że sportowiec został zwolniony.
IAR/ks