Jak wyjaśnia, jedynym z powodów powstania tej książki było właśnie poczucie, że historia zbrodni w Katyniu wciąż ma przełożenie na dzisiejsze wydarzenia, a upływ czasu powoduje, że coraz łatwiej można kwestionować fakty.
- Tą historią wciąż można manipulować, można ją kwestionować, wciąż są ludzie, którzy uważają, że Michaił Gorbaczow kłamał i była to tak naprawdę zbrodnia nazistowska. A wspieranie przez państwo fałszywych narracji tym bardziej jest zachętą dla ludzi, by nie wierzyli w fakty, by ulegali teoriom spiskowym" – mówi Rogoyska. Choć dodaje, że jest mało prawdopodobne, by z racji podejrzeń jakie automatycznie budzi rosyjska propaganda, ktokolwiek na Zachodzie – a tym bardziej w Polsce – uległ nowej rosyjskiej narracji w sprawie Katynia, więc jak przypuszcza, jest ona przede wszystkim obliczona na użytek wewnętrzny.
Na Zachodzie Katyń poza powszechną świadomością
Rogoyska przyznaje, że na Zachodzie – nie tylko w Wielkiej Brytanii – Katyń jest poza powszechną świadomością społeczną i większość zwłaszcza młodych ludzi w ogóle o tym nie słyszało, a jeśli ktoś z powodu zainteresowań II wojną światową lub historią Europy Środkowo-Wschodniej wie o tym wydarzeniu, zwykle jest to wiedza powierzchowna, czyli, że polscy oficerowie zostali zamordowani w lesie w Katyniu w czasie wojny i była to zbrodnia stalinowska. Po części wynika to z naturalnego czynnika, że każdy naród patrzy na historię z odmiennej – własnej – perspektywy, a po części z pewnych zmieniających mód czy trendów naukowych. Jak wskazuje, większość książek na temat Katynia w języku angielskim powstało przed 1990 r. – i było ich mnóstwo – natomiast większość tych wydanych po 1990 r. jest w języku polskim i trochę po rosyjsku.
- Zrozumiałe, że w Polsce, gdy po latach komunizmu, otwarto archiwa i można o tym mówić, naukowcy rzucili się do badań nad tym tematem, natomiast na Zachodzie w pewien sposób uznano to za zamkniętą historię i nie badano tego dalej w wystarczającym stopniu - mówi Rogoyska. - To było jednym z moich celów, by przywrócić zainteresowanie tematem, ale także uaktualnić to, co zostało napisane w języku angielskim, bo z oczywistych względów, wszystkie książki, które powstały przed 1990 r. opierały się w dużym stopniu na spekulacjach - dodaje.
Autorka wskazuje, że ma ona inną perspektywę niż większość poprzednich badaczy, bo jest z jednej strony osobą z zewnątrz, ale z drugiej – ma też pośrednie osobiste związki. Jej ojciec opuścił Polskę jako małe dziecko na początku II wojny światowej wraz ze swoim ojcem, urzędnikiem państwowym – pociągiem, którym wywożone było złoto II RP. Jednak ona sama w dzieciństwie nie miała żadnych związków z Polską i dopiero po raz pierwszy przyjechała do niej jako studentka w roku 1989/90, a dopiero w trakcie prac nad książką okazało się, że brat jej babci został zabity w Katyniu.
Autorka zajęła się Katyniem po katastrofie w Smoleńsku
- Nie twierdzę, że mam wielkie emocjonalne związki z Katyniem, bo moja babcia zmarła jeszcze zanim ojciec wyjechał z Polski, ale to ilustruje, jak dalekosiężne są efekty zbrodni katyńskiej w polskim społeczeństwie. Nie trzeba daleko szukać, by znaleźć rodzinę która w jakiś sposób jest powiązana z tym wydarzeniem - mówi Rogoyska. - Natomiast moje głębsze zainteresowanie tematem zaczęło się po 2010 r. po katastrofie smoleńskiej, która na chwilę wprowadziła Katyń do szerszej świadomości Brytyjczyków i wtedy dostrzegłam że większość moich znajomych nie wie nic na ten temat - dodaje.
Jak opowiada Rogoyska, jej celem było pokazanie Katynia z perspektywy ofiar, a zwłaszcza tych osób, które przeżyły. - Nasze spojrzenie nie tylko na Katyń, ale wszystkie wydarzenia jest wzbogacone o to, co wiemy teraz. Bardzo łatwo jest zapomnieć, że ci więźniowie nie mieli żadnej wiedzy na temat tego, co się wydarzy. Chciałam pokazać jakie było ich codzienne życie w obozach, czym się zajmowali, jakie były ich wzajemne interakcje, ich stany emocjonalne. To musi być oddzielone od wiedzy, którą my mamy na temat ich losu - wyjaśnia. Przypomina, że te trzy obozy nie były obozami śmierci, lecz internowania i aż do samego końca nie była podjęta decyzja o zamordowaniu jeńców, a NKWD stworzyła i cały czas utrzymywała ogromną mistyfikację przekonując ich, że ostatecznie będą odesłani do domów.
Opowieść ocalałych
- Książka w dużej mierze koncentruje się na 395 osobach, które przeżyły Katyń. Ich losy często są pomijane w badaniach. Większość książek zaczyna się od śmierci jeńców i poświęcona jest późniejszemu ukrywaniu i odkrywaniu prawdy. Chciałam przyjąć inną perspektywę, śledzić losy tych, którzy przeżyli i iść chronologicznie, także dopiero pod koniec wiadomo, że większość z pozostałych zamordowano. Chciałam zastanowić się nad tym, co oni w danym momencie wiedzieli i jak to wpływało na ich zachowanie. NKWD stworzyło tak przekonującą fałszywą narrację o odesłaniu jeńców do domów, że kiedy w kwietniu i maju 1940 r. opuszczali oni obozy, niewielka grupa, która pozostała – i ostatecznie przeżyła – miała przekonanie, że to oni są pechowcami - opowiada Rogoyska.
Jak dodaje, opis tego, w jak przekonujący sposób działała NKWD, ale też jej następcy KGB i FSB są jeszcze jednym powodem, dla którego zbrodnia w Katyniu ma znaczenie także z dzisiejszej perspektywy.
Jane Rogoyska jest brytyjską pisarką historyczną z polskimi korzeniami, której zainteresowania badawcze koncentrują się na okresie od początku lat 30. XX wieku do początków zimnej wojny w Europie. "Surviving Katyń. Stalin’s Polish Massacre and the Search for Truth" jest jej trzecią książką i drugą na temat Katynia. Poprzednią była wydana w 2019 roku powieść "Kozłowski", w której śledzi ona ocalałego z obozu w Starobielsku fikcyjnego bohatera Zbigniewa Kozłowskiego. Książka "Surviving Katyń" ukazała się w Wielkiej Brytanii 6 maja, w czerwcu zostanie ona wydana w Stanach Zjednoczonych, zaś na przyszły rok planowana jest jej polska edycja.
Terminem zbrodni katyńskiej określane jest zabójstwo prawie 22 tys. polskich jeńców wojennych – głównie członków sił zbrojnych oraz inteligencji – których rozstrzelano wiosną 1940 r. z inicjatywy ówczesnego szefa NKWD Ławrentija Berii za aprobatą Józefa Stalina. Ich ciała odkryte zostały w 1943 r. przez niemieckich żołnierzy. Związek Sowiecki przez prawie 50 lat wypierał się odpowiedzialności za zbrodnię, utrzymując, że dokonali jej Niemcy. Po raz pierwszy sowieckie władze przyznały się do winy 13 kwietnia 1990 r., za czasów ostatniego przywódcy kraju Michaiła Gorbaczowa.
PAP/dad