- Kiedy zaczęła się wojna, to od jej pierwszego dnia mieliśmy tutaj przyjechać i przywieźć ekipę Amerykanów, którzy na obrzeżach Lwowa zbudowali szpital polowy. Później okazało się, że potrzebny jest autokar przez cały czas do ich dyspozycji. Wykorzystaliśmy ten czas na dowożenie rzeczy do punktu pomocy humanitarnej - podkreślił Mróz.
- Od początku jesteśmy tu dla mieszkańców Ukrainy. Kiedy dwa razy w tygodniu przyjeżdżają autokary, które przywożą Amerykanów do zmiany, to robiąc taki kurs, wykorzystujemy całe wolne miejsce w autokarze, wszystkie schowki, półki, miejsce na bagaże, aby przewieźć pomoc humanitarną tutaj do Ukrainy - wyjaśnił.
Nowe sposoby pomocy
Jak przekazał Mróz, do tej pory wszystkie rzeczy zbierane były podczas zbiórek w mediach społecznościowych, ale teraz jest również możliwość przyniesienia ich do punktu stacjonarnego.
- Polacy zareagowali fantastycznie, jest większy odzew niż mógłby być. Zapotrzebowanie Ukrainy jest bardzo duże, ale zawsze na każdą prośbę odzew mieszkańców, harcerzy, organizacji pozarządowych jest tak duży, że nie wszystko możemy zmieścić do autokaru - powiedział.
Potrzebna każda ilość pomocy
- To co przyjeżdża do Lwowa, przekazywane jest na front i potrzebna jest każda ilość tej pomocy. To nie jest tak, że raz przywieziemy transport autobusem i wystarczy. Na magazynach ciągle są puste półki i wszystkiego brakuje - ocenił i dodał, że najbardziej brakuje produktów żywnościowych z długim terminem przydatności takich, jak: makarony, ryż, kasze, cukier, środki opatrunkowe i medyczne, kamizelki kuloodporne, plecaki taktyczne, wysokie buty, odzież ochronna.
- Brakuje też środków higieny osobistej, pieluch, podpasek, środków higienicznych. Przyda się też mydło, ale nie takie w płynie, tylko szare w kostce - podkreślił. Zbiórka rzeczy dla Ukrainy prowadzona jest przez cały czas w siedzibie firmy przy ulicy Długosza 34 w Nowym Sączu.
- W mediach społecznościowych pokazujemy, gdzie ta pomoc dociera. To ważne, aby ludzie byli świadomi, że to co przekazali, trafia do tych, którzy tej pomocy najbardziej potrzebują - podsumował.
PAP/dad