Przedstawiciel administracji wojskowej obwodu odeskiego Serhij Bratczuk poinformował o ataku, w którym - według posiadanych przez niego informacji - nikt nie zginął (https://t.me/Bratchuk_Sergey/7284?single). W trzeciej największej metropolii Ukrainy nie odnotowano wcześniej zniszczeń wynikających z rosyjskich ataków artyleryjskich bądź rakietowych. Miasto wymieniane jest jednak jako jeden z ważniejszych celów potencjalnego rozszerzenia obszaru działań zbrojnych przez Rosję.
- O 6.00 nad ranem Rosjanie rozpoczęli godzinny ostrzał ze swoich okrętów, byliśmy naprawdę przerażeni. Zbiegliśmy do piwnicy naszego domu, naszego schronu - mówi mieszkanka portowego miasta. - Po około dwóch godzinach poszliśmy na górę, ale później syreny zawyły ponownie i teraz znów jesteśmy w piwnicy - dodaje.
Kupiliśmy młot pneumatyczny
Zapytana o to, jak wraz z rodziną przygotowała schron, mówi, że "zgromadzili w nim zapasy jedzenia, wodę, ciepłe ubrania, poduszki i koce". - Kupiliśmy też młot pneumatyczny na wypadek zniszczenia domu i konieczności wydostania się spod gruzów - wskazuje.
- Na szczęście nie mieszkam blisko wybrzeża, najbardziej narażonej części miasta, ale i tak przy każdym alarmie przeciwlotnicznym całą rodziną zbiegamy do piwnicy - zaznacza. - Staramy się żyć normalnie, chociaż jest to coraz trudniejsze nawet w naszym względnie - jak dotąd - bezpiecznym mieście. Mój uniwersytet na przykład ogłosił wznowienie zajęć od 4. kwietnia, mam nadzieję, że nic się do tego dnia nie zmieni - mówi.
Mieszkanka Odessy zwróciła również uwagę na panujące wśród mieszkańców miasta przekonanie o niewystarczających działaniach społeczności międzynarodowej w celu zatrzymania rozpętanej przez Rosję wojny przeciw Ukrainie. - Nie chcę brzmieć jak egoistka, ale tchórzostwo innych państw popchnęło Rosję do rozpoczęcia wojen i konfliktów w innych krajach. Dlaczego nikt nie zareagował na to, co dzieje się w Nadniestrzu? Na wojnę w Gruzji? Na trwającą od 2014 roku wojnę na Ukrainie? - pyta retorycznie Tanja.
Zapytana o oczekiwania wobec sojuszników Ukrainy powtarza apele najwyższych władz tego kraju: - Niech zamkną niebo! Albo dadzą nam więcej samolotów, żebyśmy mogli zamknąć je sami - apeluje.
PAP/dad