Szczęśliwie zmierzamy do okresu, który można nazwać preeliminacją tej choroby - powiedział doktor Adam Nowiński z Instytutu Gruźlicy i Chorób Płuc. - Dochodzi do ilości poniżej dziesięciu przypadków na 100 tysięcy w populacji. W 2024 roku spodziewamy się liczby poniżej 4 tysięcy pacjentów. Natomiast w dalszym ciągu są zagrożenia, jednym z takich istotnych zagrożeń to jest gruźlica wielolekooporna, a drugim zagrożeniem jest fakt, że Europa powoli zapomina o gruźlicy - wyjaśnia doktor Nowiński.
Jak podkreśla specjalistka do spraw zdrowia publicznego w krajowym biurze WHO w Polsce, Tatiana Makarewicz, nie możemy zapominać o gruźlicy w obecnej sytuacji geopolitycznej. Chodzi między innymi o wojnę w Ukrainie. Także o rozwój konfliktu w Strefie Gazy, a dodatkowo rząd USA wstrzymał w tym roku finansowanie programów związanych ze zdrowiem publicznym, w tym tych dotyczących gruźlicy. Jak dodaje Tatiana Makarewicz, najbardziej z tego powodu poszkodowane będą kraje afrykańskie i azjatyckie, ale dotknie to również Polski, która sprowadza bardzo wiele osób dl pracy.
W tej sytuacji konieczne jest edukowanie lekarzy, zwłaszcza młodych, którzy nie mieli w swojej karierze kontaktu z chorymi na gruźlicę. Pulmonolożka, profesor Maria Korzeniewska-Koseła, wyjaśnia, że główną metodą wykrywania tej choroby jest tak zwana metoda bierna. - Pacjent, który ma objawy, zgłasza się do placówki medycznej, a lekarz, świadomy tych objawów, identyfikuje go jako osobę podejrzaną o gruźlicę i wykonuje odpowiednie badania. Każdy z lekarzy powinien znać objawy gruźlicy i pamiętać, że taka choroba istnieje - mówi profesor Korzeniewska-Koseła.
W Polsce szczepienie przeciw gruźlicy jest bezpłatne i obowiązkowe do piętnastego roku życia.
Światowy Dzień Gruźlicy ustanowiła Światowa Organizacja Zdrowia w rocznicę odkrycia przez mikrobiologa Roberta Kocha prątków tej choroby.
IAR/dad