Na Rossie w Mauzoleum Matki i Serca Syna wieńce złożyli przedstawiciele ambasady RP na Litwie, społeczności polskiej, kombatanci, harcerze oraz goście z Polski.
- Bitwa Warszawska zaliczana jest do najważniejszych bitew w historii Europy, a nawet świata - przypomniała Urszula Doroszewska, ambasador Polski w Wilnie, przemawiając do zebranych na Rossie. Ambasador podkreśliła, że "zwycięstwo to miało kluczowe znaczenie nie tylko dla Polski, ale także dla Litwy i całego naszego regionu, gdyż dzięki niemu zahamowano marsz Armii Czerwonej na Zachód, a Litwa i pozostałe republiki bałtyckie nie wpadła w łapy sowieckie i nie podzieliły losu krajów Kaukazu Południowego". - Nasze kraje mogły cieszyć się jeszcze 20 latami niepodległości - zaznaczyła Doroszewska.
Wspólny wysiłek
Ambasador wskazała, że dzisiaj "granice Polski i Litwy są zewnętrznymi granicami Unii Europejskiej i NATO" i że "w ostatnich tygodniach mamy do czynienia z niepokojącymi zjawiskami na naszych wschodnich granicach, w tym z presją migracyjną, celowo wywołaną przez stronę białoruską". - W obliczu tego zagrożenia, Polska i Litwa podjęły szczególnie bliską współpracę - podkreśliła.
- Stojąc tu, na Rossie, w dniu rocznicy Bitwy Warszawskiej, szczególnie dobrze zdajemy sobie sprawę z tego, jak ważna jest ochrona naszej wschodniej granicy. Odwołujemy się w tych dniach do naszej dobrej tradycji i stoimy ramię w ramię z naszymi sojusznikami z NATO – Litwinami - powiedziała Doroszewska.
Coroczne uroczystości
Rossa jest stałym miejscem, gdzie co roku w sposób szczególny czci się rocznicę zwycięstwa nad bolszewikami. Związek Polaków na Litwie (ZPL) z okazji Święta Wojska Polskiego tradycyjnie zaprosił w niedzielę też do Zułowa, miejsca, gdzie się urodził marszałek. W powstającej tu kompozycji pomnikowej złożono wieńce, odbył się koncert, był poczęstunek wojskowy.
Koncert pieśni patriotycznych i wojskowych odbył się w miejscowości Podbrzezie w rejonie wileńskim, a Wileński Odział Miejski ZPL zorganizował wyprawę Szlakiem Pamięci.
Zwycięstwo nad bolszewikami w 1920 roku jest na Litwie pozytywnie odbierane. Litewski prof. Alvydas Nikżentaitis określa zwycięstwo Bitwy Warszawskiej mianem "prawdziwego cudu". - Prawdopodobnie, gdyby nie to zwycięstwo, Litwa utraciłaby swą niepodległość o 20 lat wcześniej i byłaby dzisiaj w sytuacji obecnej Białorusi czy Ukrainy - ocenia.
Duże kontrowersje natomiast w społeczeństwie litewskim wzbudza wciąż postać marszałka Piłsudskiego. Większość Litwinów kojarzy marszałka jedynie z zajęciem Wilna w 1920 r.
Virginijus Savukinas, historyk i dziennikarz, w weekendowym wydaniu dziennika "Kurier Wileński" wskazuje, że w społeczeństwie ciągle brakuje szerszego spojrzenia na Piłsudskiego. Savukinas podkreśla, że osobę marszałka należy odbierać "nie tylko jako polityka i wojskowego, lecz także jako Żmudzina, osobę o ciekawych zainteresowaniach i specyficznym języku".
- Sądzę, że po pewnym czasie pogląd się zmieni - uważa Savukinas.