- Wierzę, że będziemy mieć środki, by wspierać Ukrainę tak długo jak trzeba - powiedział Biden, odnosząc się do wątpliwości na temat przyszłego uchwalenia funduszy na ten cel przez Kongres. Jak dodał, choć słyszy krytyczne głosy na Kapitolu, to uważa, że uda się zapewnić pieniądze dla Ukrainy.
- Pytam ich, co się stanie, jeśli nie będziemy wspierać Ukrainy. Czy myślą, że Putin zatrzyma się na Kijowie? Nie sądzę i myślę że przeważająca większość, nawet krytyków, tak nie uważa - zaznaczył prezydent.
Odnosząc się do ukraińskiej kontrofensywy, amerykański przywódca powiedział, że choć nie chce mówić o ukraińskich działaniach wojskowych, to zarówno USA, jak i sojusznicy zrobili wszystko, co mogli, by przygotować Ukrainę i patrzy na "zmieniającą się sytuację" z optymizmem. Biden zaznaczył, że celem Ameryki jest zapewnienie Ukrainie długoterminowego bezpieczeństwa, zarówno przez dostarczanie broni na pole bitwy, jak i po zakończeniu konfliktu.
Sunak: Ameryka nie mają prawo pytać
Premier Sunak dodał, że Amerykanie mają prawo zadawać pytania, biorąc pod uwagę jak wielką rolę pełnią USA w porównaniu do Europy. Wyraził przy tym dumę z pomocy dostarczonej przez Londyn oraz nadzieję, że reszta Europy wzmocni swoje zaangażowanie do poziomu, jaki prezentuje Wielka Brytania. Przyznał jednocześnie, że pomoc USA ma absolutnie kluczową rolę.
Szef brytyjskiego rządu dodał też, że w długiej perspektywie celem Zachodu jest odstraszenie Rosji od ponownych napaści.
- Władimir Putin myśli, że nas przeczeka. Że Sojusz się zmęczy i się podda. To się nie stanie. Im więcej dostarczymy pomocy Ukrainie, nie tylko na tu i teraz, tym silniejszy wyślemy mu (Putinowi) sygnał, że nie ma sensu próbować nas przeczekać - powiedział premier.
Pytany o to, czy przyszedł czas na brytyjskiego sekretarza generalnego NATO, który zastąpiłby na stanowisku Norwega Jensa Stoltenberga, Biden odparł: "Być może. Będziemy musieli dojść do konsensusu wewnątrz NATO, by to się stało. Oni mają kandydata, który jest bardzo wykwalifikowaną osobą". Odniósł się w ten sposób do spekulacji o kandydaturze brytyjskiego ministra obrony Bena Wallace'a.
Drugim głównym tematem rozmów przywódców obu krajów była współpraca gospodarcza, zwłaszcza w zakresie technologii, krytycznych minerałów i sztucznej inteligencji. Biden i Sunak podpisali w czwartek "Deklarację atlantycką", która według nich ma być pierwszym tego typu porozumieniem w historii. Dokument mówi o współpracy obu państw, by zapewnić "bezpieczeństwo gospodarcze" w obszarach kluczowych technologii, w tym sztucznej inteligencji (AI) oraz zabezpieczyć je przed reżimami takimi jak Rosja i Chiny.
Ryzyko związane z rozwojem sztucznej inteligencji
Obaj przywódcy zwracali uwagę na potencjał i ryzyka związane z rozwojem Sztucznej Inteligencji. - Nie sądzę, by istniała w historii ludzkości technologia, która może spowodować tak potencjalnie fundamentalną zmianę technologiczną jak sztuczna inteligencja" - powiedział Biden. Wspomniał swoje niedawne spotkanie z szefami firm rozwijających AI i stwierdził, że sami "architekci" tej technologii są zaniepokojeni wymknięciem się jej spod kontroli, w tym spod kontroli człowieka.
- To jest osłupiające (...) Wiem, że to brzmi jak science fiction, ale to jest bliskie science fiction. Musimy wymyślić, jak z tym się uporać - powiedział prezydent.
Regulacje SI
Biden zapowiedział, że wspólnie z Wielką Brytanią USA zamierzają przewodzić w sprawie regulacji SI, by zapewnić bezpieczeństwo rozwoju tej technologii. Sunak uzupełnił, że Londyn zamierza tej jesieni zorganizować pierwszy globalny szczyt dotyczący bezpieczeństwa sztucznej inteligencji.
Czwartek był ostatnim dniem wizyty brytyjskiego premiera w Waszyngtonie. Wcześniej spotkał się m.in. z liderami obu partii w Kongresie, omawiając pomoc dla Ukrainy.
Jak przekazała brytyjska ambasada, podczas czwartkowego spotkania Sunak wręczył Bidenowi w prezencie spersonalizowaną kurtkę firmy Barbour oraz kopię książki napisanej w XIX w. przez brytyjskiego prapradziadka prezydenta USA, Christophera Bidena.
PAP/dad