"Koncepcja stworzenia ekspozycji jest związana z faktem, że narracja o Powstaniu Warszawskim koncentruje się przede wszystkim na wydarzeniach lewego brzegu Wisły i ich uczestnikach, natomiast Praga jest pomijana. O zrywie na prawym brzegu mówi się bardzo niewiele, wiedza o nim także jest znikoma, dlatego zdecydowaliśmy się podjąć ten temat" - powiedziała Aleksandra Sołtan, jedna z kuratorek wystawy w Muzeum Warszawskiej Pragi, oddziale Muzeum Warszawy.
Powstanie Warszawskie na Pradze rozpoczęło się podobnie jak na lewym brzegu Wisły 1 sierpnia 1944 r., o godz. 17.00. "Rozkaz do walki wydał komendant Obwodu Praga Armii Krajowej, dowódca Powstania na Pradze ppłk Antoni Żurowski. Słabo uzbrojone oddziały powstańcze w zasadzie nie miały szans w starciu z dobrze wyszkolonym i licznym wojskiem niemieckim. Do walki w godz. "W" stanęło ok. 6 tys. żołnierzy, broni starczyło dla ok. 700 osób, więc znaczna część szła do walki po prostu z gołymi rękoma. W takiej sytuacji realizacja wyznaczonych celów była w zasadzie niemożliwa. I ppłk Żurowski zdawał sobie z tego sprawę" - zaznaczyła.
Zgodnie z planami powstańcy mieli opanować ok. 50 punktów na terenie Pragi, obiektów zajmowanych przez wojsko niemieckie, ale przede wszystkim utrzymać mosty. "Co było jednak nierealne przy takim stanie liczebnym i bardzo słabym uzbrojeniu. Powstańcom udało się przejściowo opanować ok. 20 punktów m.in. stację kolejową Warszawa Praga, Mennicę Państwową na ul. Markowskiej, centralę telefoniczną na ul. Ząbkowskiej, rzeźnię miejską, która się mieściła w rejonie Okrzei, Sierakowskiego i Wrzesińskiej, zabudowania kolejowe na rogu Brzeskiej i Kijowskiej czy gmach Dyrekcji Okręgowej Kolei Państwowych na rogu Targowej i Wileńskiej" - wymieniała Aleksandra Sołtan.
Po krótkich, ale intensywnych i krwawych walkach, 3 sierpnia ppłk Żurowski podjął decyzję o ich wstrzymaniu i w porozumieniu z Komendą Główną AK zarządził ponowne przejście oddziałów do konspiracji. Jego rozkaz głosił: "Oddziały zakonspirować! Przystąpić do organizowania ochotniczych uzbrojonych grup i dokonać przerzutu na lewy brzeg Wisły!". "Szacuje się, że nawet 350 żołnierzy Powstania się przeprawiło pokonując Wisłę w bardzo trudnych, niebezpiecznych warunkach, w dwóch miejscach - na wysokości Gocławia i w okolicach Jabłonny" - podkreśliła.
"Na wystawie opowiadamy o tym jak wyglądało Powstanie na Pradze, bo choć walki trwały krótko, historia zrywu na tym się nie kończyła, ponieważ po obu stronach Wisły toczyły się w tym czasie dwie zupełnie inne historie, ale ściśle ze sobą związane i prażanie mieli swój udział w dalszych wydarzeniach. Po wstrzymaniu walk żyli w bardzo trudnej sytuacji, o czym się praktycznie nie mówi. Przede wszystkim na Pradze powstało miasto frontowe. Już przed wybuchem Powstania Niemcy skoncentrowali tu znaczne siły, kilkanaście tysięcy znakomicie uzbrojonego, wyszkolonego wojska i cały czas trwały tutaj działania wojenne" - opowiadała Aleksandra Sołtan.
"W tych ciężkich warunkach prażanie próbowali za wszelką cenę prowadzić w miarę normalne życie, co nie było proste. Panował niemiecki terror, były ograniczenia w swobodzie poruszania się, rewizje, poszukiwano ukrywających się akowców, za pomaganie powstańcom groziły surowe kary, dochodziło do egzekucji i wywózek na roboty do Niemiec. Brak było żywności, dostępu do leków, pomocy medycznej. Ludność żyła więc w skrajnie trudnych warunkach, także w poczuciu ogromnej bezsilności obserwując co się dzieje na lewym brzegu Wisły. Przed wybuchem zrywu ewakuowała się tam też część mieszkańców w obawie przed zbliżającą się Armią Czerwoną. Prażanie martwili się więc także o los bliskich" - mówiła.
W jej ocenie, bezsilni w pewnej mierze byli też żołnierze Powstania. "Może to jest jednym z powodów, dlaczego o zrywie na Pradze nie mówi się dużo. Dlatego że przede wszystkim walki skończyły się bardzo szybko. Powstańcy musieli się wycofać, ze stratami w ludziach, z nielicznych opanowanych punktów. A trudna, choć pragmatyczna decyzja ppłk Żurowskiego o wstrzymaniu walk nie podobała się części podwładnych. Jeszcze zanim ją podjął widać było w meldunkach od dowódców nastroje niezadowolenia, chęci do walki, przeprawienia na lewy brzeg, by wesprzeć walczących towarzyszy. Także po wojnie ta decyzja była różnie oceniana, kłóciła się z taką heroiczną, romantyczną legendą sierpniowego zrywu" - zauważyła Aleksadra Sołtan.
"Natomiast trzeba pamiętać, że decyzja ta uchroniła prawy brzeg i jego mieszkańców od losów lewobrzeżnej Warszawy. Bo gdyby ppłk Żurowski nie zdecydował się wstrzymać walk prawdopodobnie Pragę spotkałoby to samo. I powstaje pytanie jak wówczas potoczyłaby się powojenna odbudowa. Bo to że Praga ocalała, choć także były znaczne zniszczenia, zwłaszcza w pasie blisko Wisły, spowodowało, że bardzo szybko, już po wkroczeniu Armii Czerwonej i Ludowego Wojska Polskiego, zaczęło się tu odradzać życie polityczne, gospodarcze, społeczne, kulturalne. Istotne jest myślę też to, że ten koniec Powstania na Pradze to nie było poddanie czy kapitulacja. Żurowski wielokrotnie podkreślał po wojnie, że oni nie przegrali, że wstrzymał walki jednocześnie nakazując podwładnym zachować struktury i gotowość bojową” - wskazała.
Na wystawie "Praga ’44" będzie można zobaczyć dokumenty archiwalne, obwieszczenia, pamiątki z tego okresu. "Te rzeczy pochodzą z naszych zasobów, ale zostały także wypożyczone ze zbiorów innych warszawskich instytucji. Obiekty są uzupełnione nagraniami, fragmentami wywiadów, audycji radiowych i filmów m.in. z kroniki filmowej. Pokazujemy dokumenty z okresu tego krótkiego Powstania na Pradze, które wcześniej nie były prezentowane m.in. rozkaz wybuchu zrywu podpisany przez ppłk Żurowskiego, a także wstrzymania walk, meldunki jego podwładnych dotyczące przepraw przez Wisłę i nastrojów żołnierzy" - zaakcentowała Sołtan.
"Interesującym dokumentem wypożyczonym z Muzeum Pamięci Powstania Warszawskiego jest raport, który napisał ppłk Żurowski po wkroczeniu Armii Czerwonej i po nawiązaniu kontaktu z nią i Ludowym Wojskiem Polskim, relacjonujący dlaczego ten kontakt podjął. Mamy także ciekawe pamiątki historyczne. Pokazujemy skrzydło drzwi z aresztu tymczasowego przy ul. 11 listopada, który powstał po tym, jak na Pragę wkroczyła Armia Czerwona i jest smutną pamiątką okresu odradzania się życia w cieniu zagrożenia i terroru ze strony służb bezpieczeństwa. W tym areszcie katowano i zabijano żołnierzy Powstania, więc jest to bardzo przejmujące świadectwo tego czasu" - zaznaczyła.
"Jednym z elementów jest również mapa, rodzaj instalacji, która pokazuje Pragę z lotu ptaka. Składa się ze zdjęć lotniczych wykonywanych w czasie Powstania Warszawskiego i tuż po nim. Nanieśliśmy na nią miejsca egzekucji oraz tymczasowych pochówków powstańców i ludności cywilnej symbolicznie oddając, w bardzo dużym przybliżeniu, liczbę ofiar szpilkami o czerwonych łebkach. Do oznaczenia tych miejsc na mapie posłużył plan przedwojennej Warszawy" - dodała Aleksandra Sołtan.
O wystawie, Aleksandra Sołtan, kuratorka wystawy „Praga ‘44”, w Muzeum Warszawskiej Pragi, opowiedziała Ewie Plisieckiej. Zapraszamy do wysłuchania rozmowy!
PAP/ho