"Głos emisariusza Jana Karskiego w sprawie sytuacji okupowanej Polski, masowej zbrodni dokonywanej na Żydach przez hitlerowców, oraz Państwa Podziemnego walczącego z okupantem docierał do elit przywódczych koalicji antyhitlerowskiej oraz do społeczeństw zachodnich. Nic nie zrobiono, aby Żydów skutecznie ratować" - przypomniała podpisana pod "Oświadczeniem" w imieniu rodziny i Towarzystwa Jana Karskiego wiceprzewodnicząca dr Wiesława Kozielewska-Trzaska.
Przywołała opinię profesora Szewacha Weissa, który - oceniając informacje na temat zbrodni Holocaustu przekazane przez Jana Karskiego Zachodowi - powiedział, że nie było już "żadnego alibi, by mówić o zaskoczeniu i braku wiedzy o tym, co się działo za drutami obozów śmierci. Jednak taka narracja latami była używana".
"Kiedy dziś Szewach Weiss, który w dalszej swej karierze był ambasadorem Izraela w Polsce i przewodniczącym Rady Instytutu Pamięci Yad Vashem, mówi, że na naszych oczach dzieje się handel historią Holocaustu, jak w jakimś komercyjnym kantorze, a główny operator - nomen omen - nazywa się Kantor, trzeba Profesorowi oddać szacunek za odwagę sprawiedliwości" - napisała dr Kozielewska-Trzaska.
Pamięć o zbrodni w rękach sprawiedliwych
"Jest sprawiedliwym w swym narodzie, poprzez który Wszechmogący ludziom się objawił. Pamięcią zbrodni bez precedensu w historii świata, którą Jan Karski nazwał drugim grzechem pierworodnym, powinni zajmować się ludzie sprawiedliwi, a nie podręczni władcom i we wszystkim od nich zależni oligarchowie" - podkreśliła.
"Profesor Weiss powiada, że czuje wstyd jako niegdyś przewodniczący Yad Vashem. Proszę się nie obarczać takim uczuciem. Pański przyjaciel Karski nigdy by panu na to nie pozwolił. Niech wstydzą się inni, którzy na handel historią przyzwalają i w nim uczestniczą" - dodała.
Polska ma prawo do głosu
"Kiedy ambasador Izraela w Polsce Aleksander Ben Zvi mówi, iż Polska ma prawo do głosu na temat zbrodni Holocaustu, to za tę prostą prawdę moralną też należy się głęboki szacunek" - napisała wiceprzewodnicząca Towarzystwa Jana Karskiego.
Przypomniała, że patron Towarzystwa Jan Karski uważał, iż oddawanie czci ofiarom obozów zagłady powinno być zgodne z ładem moralnym. "Powinni mieć prawo ekspresji swych uczuć ocaleni i przedstawiciele zgładzonych ofiar, ci, na których ziemi przemocą wbrew nim zbrodnię urządzono, ratujący skazanych na zagładę i ich wyzwoliciele z miejsc kaźni oraz ci, z których państwa przyszli sprawcy zbrodni. Absencja którejkolwiek ze stron odbiera sens moralny każdemu takiemu wydarzeniu" - wyjaśniła.
"Jeżeli podczas wydarzenia w Yad Vashem o nazwie Forum Holocaustu porządek ów ma nie obowiązywać, a obowiązywać jakiś "porządek jałtański", to oczywista staje się konkluzja Profesora Szewacha Weissa o kantorze handlowym historii" - oceniła sygnatariuszka "Oświadczenia".
"Jan Karski za życia odważnie stawał przeciw handlarzom historii zaprzeczającym Holocaustowi lub tylko banalizującym ową zbrodnię. Stawałby dziś przeciw handlarzom historii, którzy starają się z narracji Holocaustu wyłączyć Polskę, w tym jej Państwo Podziemne, które ową zbrodnię chciało powstrzymać (...)" - podsumowała Wiesława Kozielewska-Trzaska.
PAP/dad