Przewodniczący komisji spraw zagranicznych Sejmu RP Zbigniew Rau, Seimasu Republiki Litewskiej Juozas Bernatonis, Saeima Republiki Łotewskiej Rihards Kols oraz Riigikogu Republiki Estońskiej Enn Eesmaa przygotowali wspólne stanowisko ws. wniosku rosyjskiego deputowanego o uchylenie i unieważnienie rezolucji z 1989 r. dotyczącej politycznej i prawnej oceny Paktu o nieagresji pomiędzy Sowietami i Niemcami z 1939 r.
Szefowie komisji piszą w nim, że rezolucja nr 971-1 Zjazdu Deputowanych Ludowych ZSRS z 24 grudnia 1989 r. w sprawie politycznej i prawnej oceny Paktu o nieagresji pomiędzy Sowietami i Niemcami z 1939 r., była wyrazem odwagi i mądrości polityków okresu pierestrojki, którzy - jak piszą szefowie komisji - podjęli starania dążące do przywrócenia godności swojemu krajowi w oparciu o prawdę, zrozumienie własnej historii i szacunek dla sąsiednich państw.
Niepokojące próby
"Dzisiaj, z niepokojem obserwujemy próby wypaczenia znaczenia tych wydarzeń poprzez ogłoszenie w Federacji Rosyjskiej przyjęcia nowej interpretacji paktu Ribbentrop-Mołotow, zmierzającej do uchylenia rezolucji z 1989 r. i uznania jej za nieważną na całym terytorium Federacji Rosyjskiej" - napisali politycy z Polski i krajów bałtyckich.
"Wniosek o przyjęcie nowej ustawy federalnej z inicjatywy deputowanego A. Zhuravlyova nie będzie miał żadnego wpływu na jednoznaczne potępienie paktu Ribbentrop-Mołotow i jego tajnego protokołu jako aktów niezgodnych z prawem międzynarodowym. Podobnie też nie będzie miał on wpływu na ocenę tego paktu przez historyków. Niewątpliwie jednak inicjatywę tę należy odczytać jako godną ubolewania próbę historycznego rewizjonizmu, podjętą kosztem pamięci ofiar strasznej tragedii spowodowanej realizacją tajnego protokołu" - podnoszą szefowie komisji spraw zagranicznych.
Bezprawne użycie siły
Jak przypominają, protokół ten umożliwił bezprawne użycie siły wobec sąsiednich państw – "przyczynił się do pozbawienia Litwy, Łotwy i Estonii niepodległości, rozbioru Polski między Niemcami i Związkiem Sowieckim, wybuchu wojny między Związkiem Sowieckim a Finlandią oraz naruszeniem integralności terytorialnej Rumunii".
"Utorował drogę do wybuchu drugiej wojny światowej, która przyniosła śmierć dziesiątek milionów ludzi, a także do powstania nazistowskich, niemieckich obozów koncentracyjnych, a w efekcie do Holokaustu, jednej z największych zbrodni w historii ludzkości. Doprowadził do utraty niepodległości i suwerenności przez państwa naszej części Europy, a ich obywateli na dziesiątki lat pozbawił podstawowych praw człowieka i obywatela" - piszą szefowie komisji spraw zagranicznych.
Jak podkreślają, "rehabilitacja totalitarnego imperializmu w przedmiotowym wniosku stanowi próbę usprawiedliwienia stosunków międzynarodowych opartych na użyciu przemocy i sił zbrojnych przeciwko mniejszym sąsiadom oraz odrzucenia zasady jednakowej ochrony suwerennych państw przez prawo międzynarodowe". "Jest to szczególnie niebezpieczne, ponieważ stanowi usprawiedliwienie, a wręcz potwierdzenie dotychczasowej polityki Federacji Rosyjskiej wobec Ukrainy, Gruzji i Mołdawii, a także otwiera drogę do możliwych kolejnych naruszeń prawa międzynarodowego, stanowiących zagrożenie dla niepodległości i suwerenności sąsiednich państw" - podnoszą politycy z Polski, Litwy, Łotwy i Estonii.
Apel do Dumy
"Wzywamy Dumę Państwową oraz władze Federacji Rosyjskiej do podjęcia wszelkich możliwych działań w celu budowania relacji z sąsiednimi państwami w oparciu o prawo międzynarodowe, poszanowanie ich suwerenności i integralności terytorialnej, przywrócenie zaufania między narodami oraz odbudowę dobrosąsiedzkich stosunków w naszej części Europy" - napisali przewodniczący komisji spraw zagranicznych.
Jak podkreślili, pierwszym niezbędnym krokiem w tym kierunku będzie wycofanie się z dalszych prac nad przedmiotowym wnioskiem. "Historia każdego państwa zapisana jest zarówno pięknymi kartami, jak i takimi, które wymagają potępienia. Mamy nadzieję, że członkowie Dumy Państwowej Federacji Rosyjskiej wykażą się nie mniejszą mądrością i odwagą niż ich poprzednicy w 1989 r." - zakończyli politycy z Polski i krajów bałtyckich.
PAP
PAP/dad