Polka stanęła na szczycie 16 października 1978 r. o godzinie 13.45. Było to 76. wejście na tę górę w historii himalaizmu, odbyło się w ramach wyprawy niemiecko-francuskiej. Atak z bazy Wanda Rutkiewicz rozpoczęła wraz z trzema himalaistami 9 października. Z obozu IV, położonego na Przełęczy Południowej, wyruszyła rano 16 października. Wierzchołek zdobyła po 6 godzinach i 15 minutach wspinaczki.
Wejście Rutkiewicz na Czomolungmą (Bogini Matka Śniegu), jak określają Everest Tybetańczycy, było wydarzeniem rangi globalnej. Pisały o tym wszystkie media światowe.
W tym samym dniu, w którym himalaistka zdobyła Mount Everest, kardynał Karol Wojtyła został wybrany podczas konklawe w Rzymie na papieża. Jan Paweł II wspomniał o tym podczas swojej wizyty w Polsce w 1979 roku. "Dobry Bóg tak chciał, że tego samego dnia weszliśmy tak wysoko" – powiedział. Papież spotkał się wówczas z Wandą Rutkiewicz, a ona ofiarowała mu oprawiony w srebro kamień z Everestu. - Ta zbieżność wydarzeń - do dzisiaj pozostała dla mnie tak samo wzruszająca, jak w chwili, w której się o niej dowiedziałam – wspominała alpinistka.
Wanda Rutkiewicz miała na koncie wiele spektakularnych sukcesów. Wspinała się na najwyższe góry świata, zdobywając osiem z czternastu ośmiotysięczników - poza Mount Everestem, także: Nanga Parbat, K2, Sziszapangmę, Gaszerbrum II, Gaszerbrum I, Czo Oju oraz Annapurnę. Na K2 - drugi co do wysokości szczyt Ziemi - weszła jako pierwsza kobieta na świecie. Nie ukrywała, że jej celem jest sięgnięcie po Koronę Himalajów i Karakorum, a więc wejście na wszystkie czternaście ośmiotysięczników.
Wybitna himalaistka zaginęła podczas wspinaczki na szczyt Kanczendzongi w Nepalu. Za datę jej śmierci przyjmuje się 13 maja 1992 roku. Po raz ostatni widziana była dzień wcześniej, gdy z kierownikiem wyprawy Meksykaninem Carlosem Carsolio wyruszyła z obozu czwartego z zamiarem zdobycia szczytu. Carsolio wyprzedził Polkę, zdobył samodzielnie Kanczendzongę i w drodze powrotnej - na wysokości około 8250 metrów - widział Wandę Rutkiewicz po raz ostatni. Nie była w dobrej formie, zamierzała jednak odpocząć i zaatakować wierzchołek samotnie następnego dnia. Ciała himalaistki do dziś nie odnaleziono.
IAR/ep