Polak mieszkający od 14. lat w Peru zauważa, że wiosna przyniosła zdecydowaną poprawę sytuacji epidemiologicznej w kraju. „Od kilku tygodni statystyki ofiar COVID-19 maleją a rząd rezygnuje z kolejnych restrykcji. Na przykład można już wychodzić w niedzielę na spacer”.
Epidemia ograniczyła mobilność społeczną i aktywność zawodową. „Peruwiańczycy są zaradni, potrafią oszczędzać pieniądze na trudne czasy i ta umiejętność bardzo się w czasie pandemii przydała. Wiele osób wyjechało z dużych miast, wrócili w swoje rodzinne strony. Na terenach wiejskich rodziny mogą się utrzymać w uprawy ziemi” - mówi Mirosław Rajter i przyznaje, że Polacy mieszkający w Peru również musieli na nowo zorganizować swoje życie i pracę w warunkach epidemii.
„Kolega produkujący jogurty musiał zwiększyć produkcję, ludzie teraz więcej kupują zapakowanych artykułów spożywczych. Znajomy uczący zdalnie języka angielskiego, pracuje po 14-cie godzin, bo wiele osób zapisało się na kursy internetowe. Ponadto, wiele osób przestawiło się na produkcję domową. Ktoś wypieka ciasteczka, ktoś przygotowuje napoje. Media społecznościowe pozwalają dziś na sprawne przekazywanie informacji oraz wymianę, sprzedaż produktów. To ratuje lokalną gospodarkę” - podkreśla gość audycji „Kierunek: Polska”.
Na rozmowę z Mirosławem Rajterem, o życiu peruwiańskiej Polonii w cieniu epidemii, zaprasza Małgorzata Frydrych.