„Wiedzieliśmy, że na początek musimy podbić naszą ofertę programowo i kulinarnie, bo na generalny remont po zakupie tak dużego obiektu zwyczajnie zabrakło nam pieniędzy. A ponieważ po sfinalizowaniu transakcji mój tata powierzył prowadzenie biznesu w moje ręce postanowiłam, że wykorzystam moje australijskie doświadczenie z pracy w hotelarstwie i gastronomii, które 17 lat temu bardzo odbiegało od polskich standardów. Jak wybrałam się na pierwsze spotkanie Lokalnej Organizacji Turystycznej w Kątach Rybackich i zaproponowałam, że założę wszystkim e-maila, to jeden z uczestników spokojnie mi odpowiedział: ależ pani Aniu, e-mail z pewnością się w Polsce nie przyjmie” – wspomina z uśmiechem Anna Dominiak.
„Przyjeżdżają do nas głównie rodziny z dziećmi i zorganizowane grupy dziecięce np. na tzw. „zieloną szkołę”. Teraz już się nie dziwią, że nie jedzą przez cały pobyt kanapek z serem żółtym. Serwujemy pieczone bakłażany, mus z rabarbaru, na miejscu wypiekane drożdżówki i chleb na zakwasie. Gościmy przyjeżdżających, to nie są dla nas klienci. Tak samo zespół Ośrodka, jesteśmy jak rodzina. I ta polityka się sprawdza, w czasie pandemii wszyscy zostali na stanowiskach, a nasi goście dzwonili z propozycją, że mogą wpłacić zaliczkę w marcu, o ile podratuje to naszą sytuację finansową. Przekonaliśmy się w tym trudnym dla turystyki czasie, że możemy na sobie polegać” - mówi gość audycji „Kierunek: Polska”.
Z Anną Dominiak, o powrocie z Australii do Kątów Rybackich, budowaniu klimatycznego miejsca turystycznego z apetyczną kuchnią i zespole zaufanych współpracowników, rozmawiała Małgorzata Frydrych.