„W bardzo krótkim czasie okazało się, że nasz czasowy przyjazd do Polski, zapewne się przedłuży” - mówi Anna Platte. „Jestem jedynaczką, zatem gospodarstwo agroturystyczne, budowane latami z pasją i poświęceniem przez moją mamę, przypadło mi w spadku wraz z tradycją tego miejsca. Z drugiej strony, przez 15 lat, całe moje dorosłe życie, mieszkałam i żyłam w Hiszpanii, z mężem Hiszpanem, który wówczas nawet nie mówił po polsku. Jednak to on zwrócił uwagę, że to jest miejsce ważne dla mojej mamy i naszej rodziny. Zaproponował, żebyśmy spróbowali, podjęli zadanie poprowadzenia ośrodka dla gości. Rozsądnie założyliśmy, że dajemy sobie trzy lata. Jeśli w tym czasie nie zbankrutujemy, to zostajemy na stałe. Minęło już pięć lat, urodziło się nam drugie dziecko, Plattówka działa i rozwija się, a my zapuściliśmy tu korzenie. Wiele nauczyliśmy się zostając w domu mojej mamy, od gotowania, przez ogrodnictwo czy rolnictwo aż po logistykę prowadzenia domu gościnnego” - opowiada gość audycji „Kierunek: Polska”.
O powrocie do kraju, by towarzyszyć bliskiej osobie w trakcie choroby oraz testamencie mamy, który odmienił życie córki i jej rodziny, z Anną Platte rozmawiała Małgorzata Frydrych.