Karolina Mears wyszła za Anglika, który postanowi przeprowadzić się na stałe do Polski. „Mimo, że mój mąż do dziś prawie nie mówi po polsku, nigdy nie spotkaliśmy się z wykluczeniem społecznym z tego powodu. Najłatwiej oczywiście było w Warszawie, bo tam wiele osób mówi po angielsku. Kiedy wyprowadziliśmy się na wieś pod Warszawę, mąż musiał bardziej popracować nad podstawami języka polskiego ale zawsze jakoś się dogadał z miejscowymi a jego braki spotykały się ze zrozumieniem” - mówi Polka.
„Po przeprowadzce na Dolny Śląsk, mąż pracuje zdalnie, a po pracy zawodowej pomaga ekipie przy remoncie domu. Tu na szczęście język polski nie jest niezbędny. Natomiast ja, znając język polski, ogarniam wszystkie formalności związane z tworzeniem siedliska i agroturystyki w miejscu, które wybraliśmy jako nasze na resztę życia. I tak już będzie pod tym dachem: dwie narodowości, jeden dom” - przyznaje gość audycji „Kierunek: Polska”.
Karolina Mears o życiu małżeństw mieszanych w polskiej codzienności opowiedziała Małgorzacie Frydrych.