W magazynie "Widziane z Polski" komentujemy kampanię wyborczą w Stanach Zjednoczonych. Kamala Harris została oficjalnie kandydatką Demokratów na prezydenta, a Tim Walz na wiceprezydenta.
Tim Walz jest byłym kongresmanem i weteranem wojskowym. Zyskał uznanie za wyważone, ponadpartyjne podejście. Jako gubernator Minnesoty przysłużył się na rzecz poprawy opieki zdrowotnej i edukacji.
Wybór Tima Walza na kandydata na wiceprezydenta jest próbą wzmocnienia mandatu Demokratów w środkowo-zachodnich stanach - ocenił ekspert PISM do spraw USA Mateusz Piotrowski. Kamala Harris ogłosiła, że w przypadku jej wygranej w wyborach wiceprezydentem zostanie gubernator Minnesoty Tim Walz. Zdaniem Mateusza Piotrowskiego gubernator Minnesoty byłby aktywnym wiceprezydentem.
Informujemy też o wymianie więźniów między Rosją a krajami Zachodu.
W Ankarze doszło do największej we współczesnej historii wymiany więźniów między Rosją i Białorusią a Zachodem. Operacja wymiany objęła 24 osoby, które przebywały w więzieniach w siedmiu krajach, w tym w Polsce, oraz dwoje dzieci. Jak poinformowały tureckie władze, 10 osób, w tym dwie osoby nieletnie, relokowano do Rosji, trzynaście do Niemiec, trzy do USA. Wymianą zostały objęte osoby odbywające kary więzienia w USA, Niemczech, Polsce, Słowenii, Norwegii, Rosji i Białorusi.
Joe Biden podkreślał, że operacja, w której Rosja uwolniła między innymi trzech Amerykanów, była możliwa dzięki zabiegom dyplomatycznym i przyjaźni: "To nie byłoby możliwe bez naszych sojuszników: Niemiec, Polski, Słowenii, Norwegii, Turcji. Wsparli nas i podjęli odważne decyzje. Uwolnili ludzi, którzy nie bez powodu siedzieli w ich więzieniach, żeby Amerykanie mogli wrócić do domu."
Wśród objętych wymianą znaleźli się reporter Wall Street Journal Evan Gerszkowicz i amerykański żołnierz piechoty morskiej Paul Whelan, którzy byli uwięzieni w Rosji. Są także skazany na karę śmierci przez białoruski reżim Rico Krieger, rosyjski dysydent Ilja Jaszyn, działacz Memoriału Oleg Orłow czy więziony w Niemczech pułkownik FSB Wadim Krasikow.
Rosyjska opozycja nie kryje radości w związku z uwolnieniem przez moskiewski reżim grupy więźniów politycznych. Jednocześnie część niezależnych komentatorów krytycznie ocenia tego typu przedsięwzięcia. W ich ocenie putinowska dyktatura pozbywa się z kraju oponentów i dostała sygnał, że może znowu zamykać ludzi za kratami, żeby wymusić na Zachodzie wydanie swoich agentów i szpiegów.
Rosyjscy dysydenci, zwolnieni z więzień, zapowiadają dalszą walkę z dyktaturą.
Mówimy też, że Polska zawarła dwie umowy offsetowe z amerykańskimi firmami. To kolejny krok do pozyskania śmigłowców Apache.
Wiceszef MON Paweł Bejda podpisał dwie umowy offsetowe z firmami Boeing i General Electric w związku z zakupem śmigłowców AH-64E Apache. Umowy dotyczą serwisu i napraw podzespołów śmigłowców w polskich zakładach. Pierwsza opiewa na ok. 400 mln zł, druga - na ok. 530 mln zł.
Umowa z Boeingiem opiewa na wartość ok. 400 mln zł, zaś z General Electric - na ok. 530 mln zł. Kontrakty przewidują naprawy podzespołów w WZL 1 w Łodzi i Dęblinie oraz serwisy i szkolenia inżynierów do obsługi śmigłowców w WAT. Wiceminister obrony Paweł Bejda powiedział, że umowa offsetowa na zakup śmigłowców Apache zwiększy potencjał krajowych zakładów zbrojeniowych. - To jest niezwykła szansa dla regionu (...) i też dla Wojskowej Akademii Technicznej - podkreślił .
Wiceminister obrony dziękował przy tym amerykańskiemu Kongresowi, bo to on musiał wyrazić zgodę, by rozpocząć negocjacje w celu pozyskania śmigłowców. Jak podkreślił, umowy w realny sposób wzmocnią bezpieczeństwo naszego państwa.
Z Jerzym Marek Nowakowskim, byłym ambasadorem RP na Łotwie i w Armenii, historykiem i publicystą rozmawiamy o sytuacji geopolitycznej na świecie, m.in. o tym, że ukraińskie oddziały weszły na terytorium Rosji. Ukraińska armia od kilku dni atakuje ich oddział, a rosyjskie dowództwo nie wysłało wsparcia. Walki trwają na ukraińsko - rosyjskiej granicy w obwodzie kurskim. Rosjanie ponieśli straty osobowe, stracili też sprzęt, m.in. helikopter bojowy.
W Warszawie odbyła się uroczysta gala podsumowująca XV edycję Konkursu „Być Polakiem”, organizowanego przez Fundację "Świat na Tak" wspólnie ze Stowarzyszeniem "Wspólnota Polska". I to właśnie spod jej siedziby na Krakowskim Przedmieściu wyruszył paradny korowód laureatów, którzy w rytmie poloneza przybyli do Sali Balowej Zamku Królewskiego w Warszawie. Relacjonujemy galę.
Spotykamy się również z Marią Pyż, redaktor naczelną Radia Lwów, która opowiada o pracy redakcji w warunkach wojennych.
- Polskie Radio Lwów funkcjonuje nieprzerwanie już 32. rok. Teraz działa w warunkach blackoutu. Radio było pierwszą redakcją regionalną, która po rozpoczęciu pełnoskalowej wojny w Ukrainie weszła na żywo do eteru. Zebrała się cała redakcja i pierwsze co nam przyszło do głowy, tak jak w roku 1939, no więc wojna - mówi Maria Pyż.
- Pomyśleliśmy, że musimy uspokoić Polaków we Lwowie, zapewnić ich, że jesteśmy z nimi. Zostały uruchomione numery alarmowe. I dopiero po nas ukraińskie rozgłośnie radiowe zaczęły wchodzić do eteru. To było takim pierwszym zwycięstwem wojennym, można powiedzieć, bo ludzie czekali na przekaz medialny z miejsca gdzie są. Najgorsze co możemy zrobić w czasie wojny to wzbudzać panikę. I właśnie tego się obawialiśmy - mówi redaktor naczelna Radia Lwów.
- Teraz mamy kolejną nieprzyjemną sytuację bo nie otrzymaliśmy finansowania z Polski. Jesteśmy w trudnej sytuacji, podobnie jak media w Polsce, media polonijne i media poza granicami kraju. Współpracujemy z różnymi stowarzyszeniami i fundacjami, które w naszym imieniu zwracają się do organów państwa polskiego. Kiedyś był to Senat, później MSZ, następnie Kancelaria Prezesa Rady Ministrów, a w tym roku znowu Ministerstwo Spraw Zagranicznych. I właśnie ono rozpatrzyło nadesłane projekty i przyznało ośmiu z nich dofinansowanie. Wśród tych podmiotów nie ma niestety Radia Lwów. Wskutek tego mamy niezapłacone faktury wobec ukraińskiego partnera, którym jest Radio Niezależność. Chodzi o opłacenie emisji programu od początku bieżącego roku - dodaje Maria Pyż.
W "Kartce z kalendarza" przypomnimy że 80 lat temu, w czwartym dniu Powstania Warszawskiego - od kuli niemieckiego snajpera - zginął Krzysztof Kamil Baczyński, poeta, żołnierz Armii Krajowej, podharcmistrz Szarych Szeregów. Miał 23 lata.
Krzysztof Kamil Baczyński był autorem zaledwie pięciu tomików wierszy, a jednak uważa się go za najwybitniejszego poetę pokolenia Kolumbów. Stanisław Pigoń, literaturoznawca, na wieść o tym, że Baczyński poszedł do Powstania, miał powiedzieć: "Cóż, należymy do narodu, którego losem jest strzelać do wroga brylantami".
Przyjaciele Baczyńskiego już po wojnie twierdzili, że przeczuwał on własną śmierć. W ostatnim wierszu, który powstał w lipcu 1944 r., pisał: "I wtedy budzą się płacząc,/ bo strzały pękają z daleka,/ bo śnili, że dziecko poczęli całe czerwone od krwi". Ostatni wiersz Baczyńskiego opowiada o miłosnej nocy wykradzionej wojnie.
Do wysłuchania magazynu "Widziane z Polski" zaprasza Halina Ostas.