Kazimierz Górski nie był piłkarzem wybitnym – można zastanawiać
się, jak potoczyłaby się jego kariera, gdyby nie wybuch II wojny
światowej i poważna kontuzja kolana, której doznał jako piłkarz
Legii. Buty zawiesił na kołku w wieku zaledwie 32 lat, a
przymiarki do trenerki rozpoczął już w momencie, kiedy tracił na
znaczeniu w stołecznym zespole.
W klubowej piłce początkowo nie odnosił znaczących sukcesów, był
asystentem słynnego Wacława Kuchara, prowadził drużyny rezerw,
pełnił też funkcję selekcjonera kadry do lat 19. Samodzielnie
pracował m.in. w Marymoncie, Gwardii Warszawa, z Legią sięgał po
wicemistrzostwo kraju.
Wiadomo było jednak, że ma wizję tego, jak mają grać jego drużyny
– marzył mu się ofensywny futbol na wzór Brazylii czy wielkich
Węgier. I właśnie ta wizja i wyjątkowe podejście do piłkarzy
pozwoliły mu na budowę najlepszej reprezentacji w polskiej piłce.
Kiedy w 1970 roku przejmował biało-czerwonych, zabrał ze sobą
graczy znanych mu z młodzieżowych reprezentacji, takich jak
Grzegorz Lato, Jan Tomaszewski, Jerzy Gorgoń, Adam Musiał, Antoni
Szymanowski czy Lesław Ćmikiewicz.