Powoli rozkręca się kampania wyborcza. Partie czekają na decyzję prezydenta Bronisława Komorowskiego, który ma ogłosić termin wyborów.
Prezydent natomiast czeka na decyzję Trybunału Konstytucyjnego w sprawie Kodeksu Wyborczego, który ma wejść w życie na początku sierpnia, a który zaskarżyło Prawo i Sprawiedliwość. PiS zakwestionował między innymi możliwość przeprowadzenia dwudniowego głosowania oraz zakaz emisji spotów w płatnym czasie antenowym i możliwość rozlepiania bilboardów wyborczych.
Do czasu tych rozstrzygnięć, partie korzystają z dotychczasowych możliwości. PiS ma zaprezentować "taśmy prawdy" odnoszące się do rządów Donalda Tuska. SLD natomiast będzie się promować bilboardem. Obie partie tłumaczą, że jest to kampania informacyjna, a nie wyborcza.
Chcemy w konstruktywny sposób zwrócić uwagę na nasz dorobek programowy - przekonuje w rozmowie z IAR rzecznik SLD Tomasz Kalita. Na bilboardzie, obok szefa partii Grzegorza Napieralskiego, będzie też wiceprzewodnicząca Sojuszu Katarzyna Piekarska, wiceszef klubu Marek Wikiński oraz zajmująca się sprawami zdrowia posłanka Elżbieta Streker-Dembińska. Rzecznik dodaje, że bilboard ma zachęcać do odwiedzenia strony interenetrowej SLD i zapoznania się z programem partii.
Tomasz Kalita dodał, że trudno planować kampanię wyborczą skoro nie wiadomo, jakie będzie orzeczenie Trybunału Konstytucyjnego w sprawie nowego Kodeksu Wyborczego. Rzecznik jest też przekonany, że prawdziwa kampania rozpocznie się w połowie sierpnia. Teraz - mówi - mamy do czynienia z przygrywką.
Trybunał Konstytucyjny ma ocenić zogność Kodeksu Wyborczego z ustawą zasadniczą 14 lipca.
Informacyjna Agencja Radiowa(IAR)/Naukowicz/jj