- Igor Strawiński powiedział kiedyś: podstawową rolą muzyki w filmie jest utrzymywanie w dobrej kondycji jej kompozytora. I coś jest na rzeczy - mówi bez ogródek Paweł Sztompke.
Ostatecznie wszyscy znamy nazwiska, a często także melodie, Zbigniewa Preinsera, Wojciecha Kilara, Krzesimira Dębskiego czy Jana A.P. Kaczmarka. Gorzej z wybitnymi kompozytorami jak Paweł Szymański czy Paweł Mykietyn, którzy nie gardzą srebrnym ekranem, ale skupiają się raczej na klasycznej muzyce koncertowej.
Dowodem rosnącej popularności filmowych ilustracji są, wyrastające jak grzyby po deszczu, imprezy wyłącznie lub w dużej części im poświęcone. Tylko w Polsce mamy wyspecjalizowane festiwale w Łodzi, Krakowie oraz - od tego roku - w Poznaniu (dyrektorem artystycznym wielkopolskiego "Transatlantyku" jest sam Jan A.P. Kaczmarek). Do tego dochodzą wielkie przeglądy kina z silnym akcentem na muzykę: "Era Nowe Horyzonty" we Wrocławiu, Tarnowska Nagroda Filmowa, "Dwa Brzegi" w Kazimierzu Dolnym czy Festiwal Polskich Filmów w Gdyni.
Paweł Sztompke zauważa jednak, że spektakularna kariera muzyki filmowej rozpoczęła się dopiero w latach 80. wraz z upowszechnieniem się cyfrowych nośników dźwięku: - Wówczas muzyka zaczęła uciekać z kina do sklepów płytowych, sal koncertowych oraz filharmonii.
I tak John Williams, Ennio Morricone czy Angelo Badalamenti zyskali status międzynarodowych gwiazd oraz popularność, o jakiej nawet nie śniło się "poważnym" kompozytorom. Szybko w ramach dosyć sztampowej - zdawałoby się - twórczości pojawiły się różne kierunki, a nawet szkoły narodowe. W programie tegorocznej edycji krakowskiego Festiwalu Muzyki Filmowej szczególną uwagę poświęcono kompozytorom japońskim, m.in. Joemu Hisaishi, znanemu przede wszystkim jako twórca ilustracji do filmów Takeshi Kitano i Hayao Miyazakiego.
Co ciekawe, specyficzna - klasycyzująca i przebojowa zarazem - estetyka muzyki filmowej zaczyna powoli przenikać do innych mediów. W Krakowie gościł będzie między innymi Masashi Hamauzu, specjalizujący się w komponowaniu ilustracji do gier komputerowycyh. Kultowym statusem cieszy się jego "Final Fantasy":
- Muzyka filmowa zaczyna odgrywać większą rolę, niż na to zasługuje - twierdzi Paweł Sztompke. - Bo w ogóle stajemy się bardziej "wizualni". Mówię to ze smutkiem, jako radiowiec.
Ta kulturowa rewolucja ma jednak także swoje dobre strony. Polska stała się na przestrzeni kilku dekad prawdziwą wylęgarnią "mistrzów soundtracku". Do Zbigniewa Preisnera czy Jana A.P. Kaczmarka dołączyli ostatnio m.in. Abel Korzeniowski, komponujący także dla Madonny oraz Bartosz Chajdecki, któremu - lokalną na razie - sławę przyniosła muzyka do serialu "Czas honoru". Być może monograficzny koncert w ramach krakowskiego festiwalu stanie się dlań szansą do wypłynięcia na szerokie wody.
- Prawda jest taka, że punktem wyjścia do kariery filmowego kompozytora jest wciąż sukces samego kina. Przecież Presinera nie byłoby bez Kieślowksiego, a świat nie usłyszałby o Komedzie, gdyby nie Polański - twierdzi Paweł Sztompke.
Cóż, nawet w Krakowie największą atrakcją będzie projekcja filmu "Piraci z Karaibów: Klątwa Czarnej Perły" z akompaniamentem wykonanej na żywo muzyki Klausa Badelta...
4. Festiwal Muzyki Filmowej w Krakowie odbywa się w dniach 19-22 maja.
Aby obejrzeć rozmowę z Pawłem Sztompke wystarczy kliknąć odpowiednią ikonę w boksie "Wideo" po prawej stronie.
Paweł Sztompke - muzykolog i dziennikarz muzyczny od wielu lat związany z Programem III, a następnie z Programem I Polskiego Radia. Na naszych antenach prowadził m.in audycje poświęcone muzyce filmowej, jak "Filmowa Tonacja Trójki" czy "Muzyka Kina". w 2008 roku otrzymał Złoty Mikrofon.