Z eleganckiej okładki płyty wydanej przez Agencję Muzyczną Polskiego Radia, patrzy nam prosto w oczy wyłaniający się z cienia kompozytor. Patrzy głęboko, z zza okularów, lekko marszcząc brwi i równie lekko uśmiechając się. Może dlatego, że tak stosunkowo niewielu z nas wie, że jest on autorem ponad stu utworów zaliczanych właśnie do muzyki poważnej i co więcej, tworzy właściwie wszelkiego rodzaju utwory zarówno symfoniczne, kameralne, jak i religijne? Na właśnie wydanym krążku znajdziemy trzy dzieła, z których każde zasługuje na większe niż do tej pory zainteresowanie przede wszystkim naszych krajowych wykonawców.
Trzeci koncert skrzypcowy w interpretacji Łukasza Błaszczyka to dzieło, które śmiało można zaliczyć do grona najlepszych powojennych utworów stworzonych przez polskich kompozytorów. Publika lubująca się w wielkich, klasycznych, często wykonywanych koncertach na ten instrument Beethovena, Czajkowskiego, Brahmsa czy Sibeliusa zapewne z przyjemnością przywita to dzieło - jest tu miejsce zarówno dla wirtuozerskich popisów, jak i logiczne przedstawienie całej muzycznej opowieści, gustem rozpisane partie, z umiarem zastosowane środki. Świetnie skomponowany, z gracją zinterpretowany utwór zarówno przez zdolnego solistę, jak i samego kompozytora, który przewodzi Polskiej Orkiestrze Radiowej, to najważniejsza pozycja na krążku. Uzupełniają go dwa równie atrakcyjne i wysmakowane dzieła: "Stories" na kontrabas i orkiestrę z Adamem Bogackim oraz „Wariacje na temat K. Dębskiego”. Krążek ten może stanowić pierwszy krok do zapoznania się z mało znanym obszarem twórczości wybitnego polskiego kompozytora.
Jeśli muzyka Chopina to tylko wydawnictwo NIFC - tak można by powiedzieć, obserwując liczbę i przede wszystkim niesamowicie wysoki kunszt wykonawczy kolejnych ukazujących się tam płyt. W tzw. białej serii pojawił się tam ostatnio krążek "Ballady, Impromptus i 3 Ecossaises" nagrany w Studio Koncertowym Polskiego Radia im. Witolda Lutosławskiego, w wykonaniu niezrównanego francuskiego pianisty i od 30 lat także dyrygenta Philippe'a Entremonta. Wiele miejsca można by poświęcić na przedstawienie wszystkich nagród i wyróżnień, które stały się udziałem tego artysty fortepianu, jednego z największych w tym i poprzednim wieku. Jego gra zawsze była staranna, dystyngowana, przepełniona uczuciem, a dzieła Chopina traktował szczególnie bezpośrednio, z przejęciem, z dbałością o szczegóły.
To podejście słychać w nagraniach wybranych na ten krążek. Znajdziemy je też w chopinowskim recitalu, który zarejestrował na płycie "Scherza, preludia i nokturny" nasz rodzimy gigant Piotr Paleczny, wieloletni dyrektor artystyczny Międzynarodowego Festiwalu Chopinowskiego w Dusznikach-Zdroju, a także wielki pedagog, prowadzącym klasę fortepianu w Uniwersytecie Muzycznym Fryderyka Chopina. To tam rzesze studentów uczą się od niego, co to znaczy grać z czułością, romantyzmem, ale jednocześnie i z szorstkością, drapieżnością - jego interpretacje naprawdę stanowią podstawę do zrozumienia natury muzyki Fryderyka. Profesor Paleczny to artysta, który doskonale rozumie wszelkie jej niuanse i zawiłości i potrafi je znakomicie z prostotą i lekkością zaprezentować w swoich interpretacjach.
Innym wielkim rodzimym znawcą twórczości naszego najwybitniejszego kompozytora jest zapewne Janusz Olejniczak, który niezliczoną ilość razy czarował publikę na całym świecie swoim podejściem do jego dzieł. Teraz dzięki NIFC możemy usłyszeć jego i Akiko Ebi interpretacje obu chopinowskich koncertów fortepianowych, które zarejestrowali oni z jedną z najwybitniejszych orkiestr Starego Kontynentu - Orkiestrą XVIII wieku, dowodzoną przez zawsze pełnego witalności Fransa Brüggena. Koncert f-moll w interpretacji Janusza Olejniczaka zarejestrowany został podczas cyklu Koncertów Urodzinowych w 2010 roku, a Koncert e-moll zaprezentowany został przez Akiko Ebi podczas Festiwalu „Chopin i jego Europa" trzy lata później. Te wysmakowane dzieła, nagrane na fortepianie Erard z 1849 roku, należącym do kolekcji NIFC, przez laureatów warszawskiego Konkursu Chopinowskiego, odżywają pod ich palcami na nowo. Dbałość o historyczne niuanse sprawia, że zamykając oczy możemy sobie wyobrazić, że tak właśnie mogły one brzmieć w czasach Fryderyka.
Choć historyczne fortepiany mają tyle samo zwolenników co i przeciwników, to należy podkreślić, że rzeczywiście muzyka Chopina brzmi na nich inaczej. Nie wiem czy lepiej, ale na pewno jest to wartościowy sposób na wydobycie z nich także ich bardziej ukrytych walorów. Tych, którym przypadnie to do gustu, zachęcam do zapoznania się też z rejestracją recitalu Olejniczaka sprzed czterech lat, gdy zaprezentował on na żywo w Sali Wielkiej Zamku Królewskiego intrygujący program złożony przede wszystkim z mazurków, kilku polonezów i walców. Wypełniona po brzegi płyta to przepustka do chopinowskiego raju, w szczególności, gdy pianista z pasją i ogniem przystępuje do kolejnych mazurków - ciężko wysiedzieć w miejscu!
Tym, którzy preferują jednak brzmienie współczesnych fortepianów, polecić można wykonanie z 2010 roku Koncertu f-moll dokonane przez jak zwykle urzekającą Marię Joao Pires, która wraz z orkiestrą Sinfonia Varsovia pod dyrekcją Christophera Warren-Greena olśniewa, przytłacza przepychem i zachęca do tańca. Wyśmienita pianistka z pasją i wdzięcznością czaruje słuchacza także w dalszej części płyty, na której usłyszymy wybór Nokturnów, zaprezentowanych podczas recitalu w zeszłym roku. Artystka, która w wieku dziewięciu lat odebrała najwyższą portugalską nagrodę dla młodych muzyków, przez 15 lat nagrywała dla Erato, a przez następne dwie dekady – dla Deutsche Grammophon. Nie wiem jednak, czy dla któregoś z tych wielkich wydawnictw zarejestrowała lepszą chopinowską płytę od omawianej.
Inną wielką damą światowej pianistyki, którą kochamy także za niezrównane kreacje chopinowskie jest Martha Argherich. Nareszcie NIFC wypuścił zapis genialnych koncertów z Festiwalu „Chopin i jego Europa" z jubileuszowego roku 2010, gdy pianistka ta wraz z gigantem wiolonczeli i jej wielkim przyjacielem Mischą Maiskym, a także orkiestrą Sinfonia Varsovia pod dyrekcją Jacka Kaspszyka, przestawiła niezapomniane interpretacje Koncertu fortepianowego e-moll op. 11, Sonaty g-moll na fortepian i wiolonczelę op. 65. a także Introdukcji i Poloneza C-dur na fortepian i wiolonczelę op. 3. Spotkanie tych dwóch mega-gwiazd muzyki klasycznej w utworach kameralnych to poezja dla uszu. Ciężko znaleźć z mnóstwa nagrań tych dzieł lepsze wykonanie, bardziej utytułowanych muzyków i co więcej, tak dobrze rozumiejących naturę tych kompozycji. Słuchanie nagrania koncertu z wybitną solistką, świetną polską orkiestrą i naszym jednym z najlepszych dyrygentów, to czysta przyjemność. Gracja z jaką Argerich "luźno", choć bynajmniej nie lekceważąco, interpretuje partie fortepianowe, jest nie do przebicia. Pani Martha jest jedyna w swoim rodzaju.
Jerzy Maksymiuk to od wielu, wielu już lat człowiek instytucja - znakomity dyrygent, pedagog, promotor muzyki, a także... kompozytor. Zapewne ta jego ostatnia funkcja jest najmniej znana, ale to bynajmniej nie umniejsza jego pokaźnego dorobku. Wraz z Orkiestrą Symfoniczną Polskiej Filharmonii Bałtyckiej prezentuje on swoje dzieło „Goldwasser Suite”, którego prawykonanie miało miejsce w zeszłym roku, a sam koncert poświęcony był rocznicy Zjednoczenia Niemiec. Maestro zdecydował się stworzyć bogaty symfoniczny utwór w formie suity, której tematy krążą z jednej strony wokół Gdańska, z drugiej związane są z likierem Goldwasser, wykwintnym trunkiem o niezwykle skomplikowanej i oryginalnej recepturze, z pływającymi w nim drobinkami złota, którego produkcję rozpoczęto w tym właśnie mieście w 1528 roku. Przepełniona kuszącymi melodiami, taneczna, zmienna, rozbudowana i urozmaicona suita świetnie komponuje się z drugim dziełem nagranym na krążku, czyli potężną 5 symfonią Schuberta. Maestro Maksymiuk tym krążkiem jeszcze raz udowadnia, że jak wielkim jest skarbem dla polskiej kultury.
Orkiestra Symfoniczna Polskiej Filharmonii Bałtyckiej, dowodzona przez Ernsta van Tiela, prezentuje też bardzo interesujący krążek "Polska Wiosna Muzyczna", na którym obok „Uwertury-Fantazji Romeo i Julia” Czajkowskiego, dzieła Respighiego "La boutique fantasique" i fragmentu Requiem Guana Xia znalazła się "Symfonia zmysłów" Janusza Bieleckiego, krakowskiego kompozytora i przedsiębiorcy, prezesa i właściciela spółki Super Krak SA. O dziele tym prof. Maciej Negrey, muzykolog, powiedział, że "przemawia językiem powszechnie zrozumiałym, wyrastającym z idiomów muzyki tanecznej i filmowej (...), upływa w zmysłowej atmosferze". To rzeczywiście muzyka ciekawa, która może dotrzeć też do mniej wyrobionego słuchacza, o niezaprzeczalnych wartościach, chociaż czuć, że kompozytor starał się osiągnąć szybką satysfakcję słuchacza, a przez to jest ona uboższa w interpretacjach i znaczeniu. Krążek "Polska Wiosna Muzyczna" to doskonała wizytówka możliwości samej orkiestry i jej wysokiego poziomu artystycznego.
Równie wysoki poziom od lat utrzymuje też Sinfonia Varsovia, która tym razem z gitarzystą i dyrygentem Krzysztofem Meisingerem prezentuje znakomite interpretacje twórczości ojca tango - Astora Piazzolli. Wydawnictwo to swoim wykonawczym kunsztem, ale także niezwykle atrakcyjną i przystępną muzyką, ma szanse zaciekawić także tych, którzy starannie unikają sal koncertowych z klasyką. Astora jednak nie można nie kochać - Meisinger przepełniony miłością do tej muzyki, nasyca eter żarem i namiętnością i umiejętnie kieruje Sinfonią Varsovią, tak że towarzyszy ona soliście a nie nad nim dominuje. "Astor" to jednak nie tylko Piazzolla - znajdziemy tam m.in świetny kawałek Ennio Morricone "Cinema Paradiso Suite", i mniej znane utwory: Gerardo Matos Rodrígueza "La Cumparsita", Carlosa Gardela "El dia que me quieras" i Rolanda Dyensa "Tango en Skai".
Zrealizowana pod dyrekcją Andrzeja Kosendiaka z udziałem artystów Chóru NFM i Wrocław Baroque Ensemble płyta "Salzburska Msza Maryjna" jest ważna przynajmniej z kilku powodów. Ma ona wielką wartość historyczną, gdyż jest próbą rekonstrukcji, jest wyjątkowa pod względem artystycznym i edukacyjnym. Na krążku znajduje się repertuar, który mógł być wykonany pod koniec XVIII wieku podczas jednego z nabożeństw w kościele w Salzburgu - w całości bazujący na utworach sakralnych Mozarta. Jego fundament stanowi Missa brevis B-dur KV 275 i motety Alma Dei Creatoris i Sancta Maria, Mater Dei, a także cztery sonaty kościelne, które nagrane zostały naprzemiennie z częściami mszy. Całość robi niesamowite wrażenie - 21-letni Mozart, tyle lat miał on gdy napisał graduał Sancta Maria KV 273, Alma Dei Creatoris KV 277 oraz Missa brevis KV 275, udowadnia, że już wtedy tworzył dzieła wychodzące poza ówczesne dokonania. Piękne, także edytorsko, wydawnictwo trafi do gustu nie tylko miłośnikom Amadeusza, ale powinno także zyskać sympatię wszystkich lubujących się w muzyce sakralnej.
Mieczysław Burski