W piątek w Krakowie, a w niedzielę w Warszawie Morrissey da kolejne koncerty dla polskiej publiczności (po raz pierwszy przyjechał do nas w 2009 roku). To niewątpliwie święto dla fanatyków The Smiths. Mniej więcej wiadomo, z jakimi hasłami kojarzy się muzyka i teksty Morrisseya - zarówno solo czy z The Smiths: samotność, trudny okres dojrzewania, seksualne frustracje, aluzje do domniemanego homoseksualizmu pomieszane z odrazą do wszelkiej seksualności. Sprzeciw wobec Anglii pod rządami Margaret Thatcher oraz konserwatyzmu. Jednoczesna niechęć do tzw. "czarnej muzyki" i nowoczesnego synth-popu. Wegetarianizm i nienawiść do przemysłu futrzarskiego. Nostalgia za starą angielską popkulturą i fenomenami w rodzaju Jamesa Deana czy Elvisa Presleya. Ironiczna do bólu ocena rzeczywistości.
Tego rodzaju przekaz znalazł w Polsce wielu miłośników. Sporo kapel wciąż przyznaje się do inspiracji delikatnym gitarowym popem The Smiths, liryczną wrażliwością Morrisseya i jego talentem do bycia złośliwym oraz brutalnie szczerym (wystarczy zacytować tytuły kilku piosenek: "Nie lubimy, kiedy nasi przyjaciele odnoszą sukces", "Ameryka nie jest pępkiem świata", "Im bardziej mnie ignorujesz, tym bardziej się do ciebie zbliżam"). Jak w praktyce wygląda przeszczepianie unikalnej ekspresji Morrisseya na polski grunt? Przyjrzyjmy się dokonaniom 5 polskich zespołów pod kątem obecności pierwiastka Morrisseyowskiego w ich piosenkach.
Lesław (Partia / Komety)
Z zespołem Komety Lesław wystąpił w 2002 roku w filmie Przemysława Wojcieszka "Głośniej od bomb" (jego tytuł pochodzi z płyty The Smiths "Louder Than Bombs"), który opowiada o mieszkającym na Śląsku robotniku, fanie The Smiths. Zarówno pierwszy zespół Lesława, Partia, jak i Komety, w niemal wszystkich tekstach omawiają typowo morisseoywskie problemy, jak: samotność ("Wreszcie w ciąży", "Prawdziwy partner"), seksualna frustracja ("Miasto turystów"), nieprzystosowanie do norm ("Wyglądasz jak chłopak"), fascynacja ikonami popkultury ("Chciałbym umrzeć jak James Dean") i typami spod ciemnej gwiazdy ("Piękny chuligan", "Kieszonkowiec Darek", "Tydzień i jeden dzień"), niespełnienie ("Nikt nie kupuje twoich płyt", "Mogłem być tobą").
Najbardziej morrisseyowski moment: "zadzwoń do mnie i uratuj mi życie / chcę przeżyć jeden prawdziwy dzień / zadzwoń do mnie i uratuj mi życie / przecież wiesz, gdzie jestem" ("Adam West").
Cool Kids Of Death
Zespół pochodzący z "polskiego Manchesteru", umieścił wywodzących się z prawdziwego Manchesteru The Smiths w centrum jednej ze swoich piosenek : "Rozejrzyj sie dookola, tu nie zmienia sie nic / Te melodie ktore slyszysz to piosenki The Smiths / To jest Londyn i Manchester -miejsca w ktorych chcialbym zyć".
Na Morrisseya lubią powoływać się liderzy CKOD, Krzysztof Ostrowski i Kuba Wandachowicz. Podobnie jak u Morrisseya, przez teksty łodzian przewijają się Ironia oraz talent do wymyślania najczarniejszych scenariuszy. Muzycznie Kulkom nigdy nie było specjalnie blisko do zwiewnego gitarowego popu a la The Smiths, ale mimo to można mieć pewność, że na którymś z polskich koncertów Morrisseya CKOD wystawią przynajmniej jednego swojego reprezentanta.
Najbardziej morrisseyowski moment: "piosenki o miłości są takie banalne / ale twoje życie jest banalne dużo bardziej" ("Piosenki o miłości")
Afro Kolektyw
Hip-hopowcy inspirujący się The Smiths? Lepiej zapytajcie wokalistę Afrojaxa o 10-kę jego ulubionych piosenek Morrisseya. To, co łączy prekursora britpopu z nadwiślańskimi pasjonatami klimatu a la The Roots, Chic czy Steely Dan, to zamiłowanie do krytyki społecznej, która nie oszczędza nikogo, łącznie z nim samym.
Najbardziej morrisseyowski moment: "Kupiłem klarnet, jest w środku pusty./ Ty absorbujesz alkohol z puszki,/ ja obserwuję z zewnątrz te uczty/ Szlochając w jedwabne poduszki./ Zapuszczam wąsy/ Ty kontemplujesz zamiast konstelacji gwiazd pląsy / Ja mam wstręt do seriali,/ bo ten w którym gram jest ekstremalnie nużący" ("Ostateczne rozwiązanie naszej kwestii").
Myslovitz
Od wydania swojej pierwszej płyty Myslovitz byli uznawani za ambasadorów brytyjskiej alternatywy gitarowej w Polsce. Siłą rzeczy wśród ich inspiracji wymienia się też klasyka, jakim jest Morrissey. O depresji swoich bohaterów zarówno Artur Rojek jak i Stephen Patrick Morrissey pisali często ewidentnie z przymrużeniem oka. Wydaje się, że wpływ Moza zaczął być słyszalny szczególnie wraz z wydaniem płyty "Miłość w czasach popkultury". Autorzy tekstów Myslovitz nie unikają też obrazków obyczajowych, pisanych niepozbawionym ironii stylem - mowa choćby o jednym z największych przebojów grupy, piosence "Chłopcy". Pełno w ich lirykach jest też nawiązań do kanonu kultury popularnej, szczególnie filmu. Mysłowiczanie czasem wykorzystują charakterystyczną dla Morrisseya manierę nadawania długich tytułów: "Nigdy nie znajdziesz sobie przyjaciół, jeśli nie będziesz tacy jak wszyscy", "Kilka błędów popełnionych przez dobrych rodziców", itd.
Najbardziej morrisseyowski moment: "Powiedzmy, że masz szesnaście lat / Czarny przed tobą otwiera się świat / Więc robisz pokaz swojej depresji / Dobrzy sąsiedzi Cię z trawy podnieśli" ("Bunt szesnastolatki")
Muchy
Już na wczesnej demówce poznańskiej grupy znalazła się piosenka "My Favourite Disease", która brzmiała jak The Smiths podane w pop-punkowej wersji. Muchy z Mozzerem najbardziej łączy jednak umiejętność do generowania tekstów pełnych uroczego smutku. Podobnie do Morrisseya, wiele liryków Michała Wiraszki mogłoby trafić do antologii statusów w komunikatorach internetowych. I tak samo jak ikona brytyjskiej muzyki, Wiraszko również nie oszczędza w swoich opisach związków i codziennych sytuacji absolutnie nikogo.
Najbardziej morrisseyowski moment: "zazwyczaj kończysz coś zanim się znudzisz / czytasz drobnym drukiem / mówią o tobie tylko w pierwszej osobie/ przyjaciele z profilu ("Rekwizyty").
Piotrek Kowalczyk