Muzyka została zamówiona u samego Witolda Lutosławskiego, gdyż twórcy dbali o najwyższy poziom artystyczny swoich scenicznych realizacji. Po latach od śmierci Państwa Byrskich (wielce zasłużonych dla polskich scen teatralnych), staraniem Janusza Dreczki, do Gorzowa trafiło ich rodzinne archiwum. Nic w tym dziwnego, bo tutejszy teatr był jednym z najważniejszych miejsc w ich artystycznej biografii.
Wśród wielu dokumentów, zdjęć, listów stanowiących dokumentację kontaktów z wielkimi tamtych czasów (są tam np. listy Herberta, Gałczyńskiego, Miłosza czy Camus) dyrektor biblioteki Państwowej Wyższej Szkoły Zawodowej, Sławomir Jach odnalazł rzecz jeszcze bardziej zaskakującą i niezwykłą. W pożółkłej kopercie przez pół wieku spokojnie czekał na odkrycie rękopis partytury muzyki do wspomnianego spektaklu.
Jak się okazało, dokument znalazł się tam w zupełnie niezwykłych okolicznościach. Wszystkiemu winien przypadek, o którym w dołączonym liście Witold Lutosławski napisał do Tadeusza Byrskiego.
W reportażu "Opowieść prowincjonalna" Cezarego Gałka podążamy śladem historii sprzed lat.
>>Zobacz serwis specjalny: Witold Lutosławski w Polskim Radiu<<