Jeśli za wszelką cenę chcemy zdobyć kobietę, a warunki temu nie sprzyjają, do jakich uciec się sposobów? O dziwo, jedną z najskuteczniejszych metod uwodzenia jest… dyskwalifikacja obiektu westchnień. Na czym ta metoda polega i jak ją zastosować?
Najpowszechniejszym sposobem dyskwalifikacji są słowa: „zostańmy przyjaciółmi”. Truizm, który czyni z obiektu westchnień osobę neutralną przez przypisanie jej jakiejś zawodowej lub towarzyskiej roli. Skuteczne jest również „ratowanie przed sobą”. Nic tak nie wzbudza zainteresowania jak słowa „Nie jestem dla Ciebie”. Tak rzucane wyzwania bywają najskuteczniejsze.
Wyszukaną metodą flirtu jest wzajemne przyznawanie sobie punktów. Można dawać coś i odbierać, droczyć się, stawiać warunki. Na przykład: za 20 zdobytych punktów przysługują 3 pierwsze cyfry numeru telefonu lub… karty kredytowej. Takie działania i przewrotne deklaracje dodają rozmowom szczypty pikanterii.
Na metodzie dyskwalifikacji w żadnym wypadku nie należy jednak poprzestawać. Nieodzowna jest również kwalifikacja. Uwodzenie to sztuka aktorska, zabawa. Polega na nieustannej żonglerce karą i nagrodą, dezaprobatą i aprobatą, przyciąganiem i odpychaniem. Taka interakcja wprawia w ruch emocje między kobietą i mężczyzną. Można powiedzieć absolutnie wszystko, droczyć się, przekomarzać, pamiętając jednocześnie, by swoim zachowaniem nie zdyskwalifikować samego siebie.
W przypadku, gdy obiektem zainteresowania staje się atrakcyjna, ciesząca się wielkim powodzeniem, rozchwytywana kobieta, kolejny adorator bywa zazwyczaj postrzegany jako przeciętny, nachalny flirciarz. Co więcej, środowisko, w którym obraca się wybranka, prawdopodobnie postawi takiego mężczyznę na spalonej pozycji, szufladkując go jako jeszcze jednego absztyfikanta.
Jak zaradzić takiej sytuacji? Można obierać różnego rodzaju taktyki. Interesować się grupą bardziej niż swoim „celem”, próbować wkupić się w łaski danego kręgu przyjaciół . Zyskując zainteresowanie grupy, wzbudzamy tym samym niepokój, obawę kobiety przed wykluczeniem z niej. Takie zagrożenie sprawia, że chcąc za wszelką cenę odzyskać swoją pozycję, musi ona zbliżyć się do pozornie nie zainteresowanego nią mężczyzny.
Obracając się w kręgu przyjaciół wybranki, warto zaznaczać, że nie jest się nią zainteresowanym. Jeśli „zdobywana” kobieta jest brunetką, stanowczo podkreślamy, że gustujemy wyłącznie w blondynkach. Należy jednak pamiętać, że tego typu strategii nie należy stosować w stosunku do osoby o niskiej samoocenie.
"Uwodzenie to sztuka, w której jak w tańcu splatają się ludzkie dusze, ciała i umysły. Sztuka, która – aby była źródłem prawdziwej przyjemności – wymaga od nas ciągłego samodoskonalenia, byśmy mogli dostrzec piękno drugiego człowieka. To sztuka bycia lepszym i tworzenia pięknych i nieprawdopodobnie intrygujących interakcji. Sprawmy, by inni czuli się przy nas wyjątkowo, a sukces w grze zwanej flirtem będzie na wyciągnięcie ręki" – zachęcał Adam Wysokiński na autorskich warsztatach "Uwodzenie w relacjach – czyli techniki flirtu w biznesie i życiu towarzyskim", które odbyły się w ramach wieczornych spotkań na Saskiej Kępie, poświęconych rozwojowi osobistemu.
Więcej informacji na stronie latawiec.eu.
Am