Od 10 lutego klip do piosenki Rebeki Black "Friday" obejrzano 66 milionów razy. To o 25 milionów więcej niż odtworzenia ostatniego singla Lady Gagi...
Mało kto jednak rozpływał się nad kunsztem melodii, tekstu czy produkcji singla panny Black. "Friday" szybko doczekało się za to licznych parodii - m.in. wersji gangsta-rapowej i wersji zaśpiewanej przez Boba Dylana - i milionów mniej lubi bardziej złośliwych komentarzy. Jak przystało na "najgorszą piosenkę wszechczasów" (taką łatkę dostało "Friday" - nie osądzamy, czy sprawiedliwie). W wywiadzie dla dziennika "The Sun" piosenkarka przyznaje, że początkowo głosy internetowych anonimów bardzo ją bolały, ale postanowiła się nimi nie przejmować, tylko pracować nad nowym materiałem. Wsparcie ze strony celebrytów, m.in. Lady Gagi, Nicka z Jonas Brothers czy szefa programu X-Factor Simona Cowella z pewnością pomogły. Otuchy 13-letniej gwiazdce musiało dodać też 38 miejsce na liście singli "Billoboardu", zyski ze sprzedaży elektronicznej piosenki (oceniane obecnie na ponad milion dolarów) i zainteresowanie wielkich wytwórni płytowych. Całkiem nieźle jak na utwór, którego koszt wyprodukowania (łącznie z teledyskiem) wyniósł zaledwie 4 tysiące dolarów. Pieniądze wyłożyli rodzice piosenkarki, płacąc wytwórni Ark Music, specjalizującej się w komponowaniu popowych singli dla pociech zamożnych Amerykanów, dzieciaków chcących choć przez moment poczuć się jak ich idole, Britney Spears, Katy Perry czy Justin Bieber (Rebecca Black marzy, żeby z tym ostatnim wystąpić w duecie).
Black, śpiewająca we "Friday" wstrząsające wersy o kolejności dni tygodnia ("dzisiaj jest piątek, jutro sobota, następnie nadchodzi niedziela") niestety nie nazwała swojego nowego kawałka np. "Saturday"...Jego tytuł to "LOL". Jak wiadomo, skrót LOL w internetowym slangu oznacza "laughing out loud" - śmiech do rozpuku. Jedna z ujawnionych linijek tekstu piosenki brzmi "My BFF makes me lol". BFF to z kolei skrót od "best friend forever" - najlepszej przyjaciółki.
Ta informacja przyprawi niektórych o zimny pot i drętwienie palców, ale wybrańcy, którzy słyszeli "LOL", twierdzą, że nowe dzieło kompozytorów z Ark Music jest równie chwytliwe co "Friday"... Tak więc całkiem możliwe, że Rebecca Black będzie wciąż dostarczać uciechy wrednym anonimowym haterom, a skrót LOL będzie w najbliższych tygodniach w komentarzach pod jej nowym utworem mocno eksploatowany.
(kow)