Barbara Gautier (z domu Wojnarowska) do Auschwitz trafiła w sierpniu 1944 roku. Do obozu przywieziono ją w transporcie razem z rodzicami, krótko po wybuchu Powstania Warszawskiego. Miała wówczas ponad trzy i pół roku.
Po przybyciu do obozu odebrano ją ojcu i matce. Trafiła do baraku na terenie Birkenau, gdzie poddano ją pseudonaukowym eksperymentom prowadzonym przez okrytego złą sławą Josefa Mengele, nazywanego przez więźniów "doktorem śmierć".
Miała sporo szczęścia. O tym, że wstrzyknięto jej wirus, który miał wywołać ostre zapalenie płuc i oskrzeli, co w konsekwencji mogło doprowadzić do jej śmierci, dowiedziała się już po wyzwoleniu obozu, kiedy przebywała w sanatorium. Młody, silny organizm i zdecydowana interwencja polskich lekarzy sprawiły, że przeżyła. Dziś ma 78 lat.
Zobacz treść przekazanego listu (j.niemiecki)
Treść listu w j. polskim
Odrzucony pozew
29 sierpnia br. do warszawskiego Sądu Okręgowego trafił pozew Barbary Gautier. Żądała w nim jednorazowej wypłaty od niemieckiego państwa 6 milionów złotych jako zadośćuczynienia za pobyt w obozie i przeprowadzane tam na niej zbrodnicze eksperymenty oraz wypłacanej każdego miesiąca renty w kwocie 5 tysięcy złotych. 4 października 2019 roku polski sąd odrzucił pozew byłej więźniarki KL Auschwitz.
German Death Camps - zobacz serwis edukacyjno-społeczny
Dlaczego? Sąd tłumaczył to w krótkim uzasadnieniu. Pozew odrzucono ze względu na brak tzw. jurysdykcji krajowej. W naszym prawie nie ma bowiem do tej pory przepisów, jak to ujęto w uzasadnieniu: "ustawy, [brakuje też] przepisu prawa Unii Europejskiej lub postanowienia umowy międzynarodowej" w sprawach podobnych do tej, której dotyczył pozew byłej więźniarki KL Auschwitz – Barbary Gautier.
Oznacza to ni mniej, ni więcej, że w każdym podobnym przypadku z "elementem zagranicznym" i pozwami na przykład innych byłych więźniów niemieckich obozów koncentracyjnych i zagłady, żaden polski sąd nie ma prawa do rozpatrywania takiej sprawy, w której pozywane jest inne państwo. W tym przypadku: RFN.
Wyzwolenie Auschwitz-Birkenau - zobacz serwis historyczny
List do kanclerz Merkel z cytatem w tle
Stąd decyzja napisania w tej sprawie listu do kanclerz Niemiec Angeli Merkel i wręczenia jej go osobiście. Pełnomocnik Barbary Gautier – mecenas Stefan Hambura – powołuje się w nim m.in. na tekst wywiadu, udzielonego ponad rok temu "Rzeczpospolitej" przez Armina Lascheta, premiera Nadrenii Północnej-Wesfalii. Dotyczył on m.in. wciąż niezapłaconego rachunku za II wojnę światową:
- Niemcy muszą się zmierzyć z tym problemem – mówił w wywiadzie Laschet - zarówno moralnie, jak i w wymiarze finansowym. Chodzić może o roszczenia indywidualne. Uważam, że należy podejść do tej sprawy z wyrozumiałością w ramach tego, co jeszcze można zrobić. Nie jestem w stanie obecnie ocenić, jak miałoby wyglądać takie rozwiązanie.
Na razie nie wiadomo, jaki wpływ na kwestie możliwych odszkodowań dla żyjących jeszcze więźniów niemieckich obozów koncentracyjnych i zagłady będzie miał list wręczony kanclerz Angeli Merkel.
Piotr Litka