Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
Jedynka
migrator migrator 02.06.2010

Rosjanie nie mogli zmienić zawartości czarnych skrzynek

Nie było nigdzie, na żadnym etapie możliwości ingerencji Rosjan w zawartość czarnych skrzynek.

Skrzynki były otwierane, odsłuchiwane i zapieczętowane o obecności polskich prokuratorów. Polska prokuratura prowadzi swoje śledztwo od pierwszych godzin po katastrofie i ona je zakończy.

Rzecznik rządu Paweł Graś podkreśla w "Sygnałach Dnia", że śledztwo w sprawie katastrofy cały czas prowadzi polska prokuratura. - Ona je zaczęła i ona je skończy - mówi rzecznik. Zapewnia, że na żadnym etapie prac w Moskwie nie było możliwości ingerencji Rosjan w zawartość czarnych skrzynek.

Graś zapowiedział, że rosyjska komisja badająca katastrofę pod Smoleńskiem przedstawi raport najpóźniej w ciągu kilku miesięcy. Wczoraj polskie MSWiA ujawniło stenogramy z czarnych skrzynek rządowego Tupolewa.

Rzecznik powiedział, że prace rosyjskiej komisji powoli dobiegają końca. Końcowy raport ma być gotowy najbliżej za kilka tygodni, a najdalej za kilka miesięcy. Paweł Graś zapewnił, że dokument zostanie przekazany Polsce.

Paweł Graś uspokaja wojskowych, że rząd nie zamierza zmieniać zasad przechodzenia na emeryturę. Ostatnio wielu mundurowych, w tym z 36. pułku lotnictwa, wożącego VIP-ów, złozyło podanie o zwolnienie do rezerwy, gdyż media pisały, że na niekorzyść dla nich zmienią się przepisy emerytalne. - Zapewniam, że nie toczą się żadne prace nad zmianą zasad przechodzenia wojskowych na emerytury - mówi rzecznik.

Rzecznik rządu Paweł Graś uważa, że nieobecność Jarosława Kaczyńskiego na wczorajszym posiedzeniu Rady Bezpieczeństwa Narodowego, na którym przedstawiono zapis rozmów pilotów TU 154 odczytany z czarnych skrzynek to demonstracja polityczna. Podobnie wyjście lidera SLD Grzegorza Napieralskiego z posiedzenia Rady. Zdaniem rzecznika, przedstawienie zapisów członkom RBN było uzasadnione.

(ag)

*

  • Wiesław Molak: Paweł Graś, rzecznik rządu. Dzień dobry, witamy w Sygnałach.

    Paweł Graś: Dzień dobry, witam serdecznie.

    Henryk Szrubarz: Wczoraj poznaliśmy stenogram z ujawnionych czarnych skrzynek, zapis rozmów w kabinie pilotów. Opozycja, Prawo i Sprawiedliwość uważa, że ujawnienie tych zapisów nie należało do kompetencji Rady Bezpieczeństwa Narodowego.

    P.G.: Dlatego też Rada Bezpieczeństwa Narodowego nie zajmowała się ujawnianiem zapisów z czarnych skrzynek. Decyzja o ujawnieniu była decyzją pana premiera podjętą po wpłynięciu wniosku od szefa komisji, pana ministra Millera.

    H.S.: To po co w takim razie wczorajsze spotkanie? Mariusz Błaszczak dzisiaj w Sygnałach Dnia powiedział, że było to po prostu elementem kampanii wyborczej Bronisława Komorowskiego.

    P.G.: Pan marszałek Komorowski, który jest w trudnej sytuacji, bo musi pełnić, występować w trzech rolach, czyli po pierwsze marszałka sejmu, po drugie pełniącego funkcję urzędującego prezydenta i po trzecie wreszcie kandydata w wyborach prezydenckich, miał bardzo trudną decyzję, jak pełniąc te trzy role, budować zgodę, konsensus czy szukać takiego forum współpracy, które w najważniejszych kwestiach, kwestiach związanych na przykład z bezpieczeństwem państwa, dałoby możliwość działania rządzącej koalicji i opozycji. Takim forum stała się Rada Bezpieczeństwa Narodowego, w której zasiadają przedstawiciele zarówno władz, urzędujący ministrowie, jak i liderzy opozycji. Wydaje się, że to jest idealne ciało, aby w tym przejściowym okresie, ale nie tylko przejściowym, bo deklaracja pana marszałka Komorowskiego jest taka, że Rada Bezpieczeństwa w tym kształcie funkcjonowałaby dalej, gdyby wybory wygrał, to jest dokładnie takie miejsce, gdzie spokojnie, bez emocji, bez kamer można mówić o kwestiach najważniejszych dla bezpieczeństwa państwa. A okoliczności katastrofy prezydenckiego samolotu są taką jedną z najważniejszych okoliczności.

    H.S.: Ale wczoraj to się nie udało, bo Jarosław Kaczyński na to w ogóle nie przyszedł, delegując swojego przedstawiciela, przedstawiciela rodzin ofiar, a Grzegorz Napieralski wyszedł z tego spotkania.

    P.G.: Szkoda, niepotrzebna demonstracja, żałuję, że tak się stało...

    W.M.: A to przeważyło szalę, żeby ujawnić te stenogramy?

    P.G.: Nie, decyzja zapadła wcześniej. Myśmy informowali już dzień wcześniej, że tak szybko, jak to będzie to możliwe, czyli tak szybko, jak zaistnieją techniczne możliwości do ujawnienia zapisów i stenogramów, to zostanie ujawnione. Zresztą już niemalże kilkanaście godzin po katastrofie pan premier zapowiedział, że wszelkie okoliczności, wszelkie wyjaśnienia będą prowadzone otwarcie i transparentnie i przekazywane opinii publicznej i tak będzie do samego końca prac nad tą sprawą.

    W.M.: A możemy powiedzieć, kiedy strona polska otrzyma resztę materiałów? Bo na razie te, które poznaliśmy wczoraj, tak naprawdę niczego nie tłumaczą.

    P.G.: To jest zawsze najważniejsza część w badaniu wypadków lotniczych, okoliczności wypadków lotniczych, czyli zapisy czarnych skrzynek samolotów. I te zapisy strona polska ma. Zresztą dostęp do nich miała od samego początku, bo ja przypomnę, warto o tym przypominać i warto przecinać spekulacje i warto prostować nieprawdziwe informacje.

    Więc przypomnę, co działo się z czarnymi skrzynkami. Czarne skrzynki zostały wydobyte przez ratowników z pokładu samolotu i czarne skrzynki czekały nieotwarte i nieodplombowane na przybycie polskich ekspertów i polskich prokuratorów. Zostały otworzone i odplombowane przy udziale polskich prokuratorów i polskich ekspertów i przez te kilka miesięcy praca nad odczytywaniem czarnych skrzynek trwała cały czas w obecności polskich prokuratorów i polskich ekspertów. Po zakończeniu tej pracy skrzynki zostały ponownie zaplombowane i umieszczone w sejfie. W poniedziałek komisja, część komisji pod przewodnictwem pana ministra Millera udała się do Moskwy, gdzie znowu w obecności polskiej strony skrzynki zostały wyciągnięte, odplombowane i przekopiowane. W związku z tym nie było nigdzie na żadnym etapie możliwości ingerencji czy jakiejkolwiek zmiany skrzynek. Cały czas pracujemy na materiale z oryginalnych czarnych skrzynek. Natomiast...

    W.M.: Ale ta reszta materiałów – kiedy trafi do nas do Polski?

    P.G.: Reszta materiałów będzie sukcesywnie przekazywana czy jest sukcesywnie przekazywana zarówno polskiej prokuraturze, jak i polskiej komisji. Rosyjska komisja techniczna, ta komisja pani minister Anodiny, która – wszystko wskazuje na to – zbliża się do końca, jeśli chodzi o swoją pracę, w ciągu kilku tygodni, najdalej kilku miesięcy przygotuje raport, który będzie podsumowaniem efektów prac tej komisji, i ten raport, jak i wszystkie ustalenia potrzebne do zbudowania tego raportu zgodnie z Konwencją Chicagowską zostaną przekazane stronie polskiej.

    H.S.: Ale Prawo i Sprawiedliwość mówi, że rząd Donalda Tuska popełnił błąd, bo nie wystąpił o przejęcie śledztwa do strony rosyjskiej...

    P.G.: No, ja naprawdę już nie wiem...

    H.S.: A lider Prawa i Sprawiedliwości mówi wprost wczoraj, że nie należy mieć do końca pełnego zaufania w stosunku do Rosji w tej sprawie...

    P.G.: Ja nie wiem, jakimi słowami to tłumaczyć i czego używać, żeby wyprostować to błędne myślenie posłów opozycji, bo informowaliśmy już, informujemy, ale jeśli będzie trzeba, będziemy dalej spokojnie informować – od pierwszych godzin po katastrofie śledztwo w tej sprawie prowadzi równolegle prokuratura polska i prokuratura rosyjska. Śledztwo w tej sprawie prowadzi polska prokuratura od pierwszych godzin, korzystając z pomocy prawnej przejmuje różnego rodzaju materiały, dowody, wnioski dowodowe od strony rosyjskiej, w związku z tym nie ma możliwości przekazywania czegoś, co i tak od pierwszych godzin jest w rękach polskich prokuratorów. Śledztwo w tej sprawie prowadzi, będzie prowadziła i do końca doprowadzi polska prokuratura.

    W.M.: Panie ministrze, co się dzieje w wojsku?

    P.G.: W wojsku mamy trochę rzeczywiście niepokojącą sytuację...

    H.S.: Trochę? Bardzo niepokojącą...

    P.G.: Mamy...

    H.S.: Dzisiejsza publikacja w Rzeczpospolitej, panie ministrze – ponad 3 tysiące żołnierzy złożyło wnioski o odejście, w tym aż około 70 pilotów sił powietrznych.

    P.G.: Ja miałem okazję w zeszłym tygodniu rozmawiać z grupą oficerów i rzeczywiście mogę potwierdzić, że rozprzestrzeniły się w wojsku takie pogłoski czy plotki, że rząd przygotowuje zmianę ustawy pragmatycznej, która będzie dotkliwa czy bolesna dla obecnie służących żołnierzy i oficerów, i pomimo bardzo wyraźnej...

    H.S.: Chodzi o zmianę systemu naliczania odpraw, premii wliczanych do emerytury.

    P.G.: Tak, dokładnie tak, dokładnie tak. I pomimo wielokrotnych zapewnień i dementi ze strony Ministerstwa Obrony Narodowej, że takie prace się nie toczą, no, pomimo bardzo wyraźnych stwierdzeń i zapewnień, że takie prace nie toczą się również w żadnym innym miejscu, ani u ministra Boniego, ani w żadnym innym ministerstwie, ta plotka jakoś wyjątkowo tam pada na podatny grunt. Ale korzystając jeszcze raz z tej okazji przebywania u państwa w tak popularnym programie, chciałbym absolutnie jeszcze raz zdementować – nie toczą się żadne prace, które w jakikolwiek sposób uszczuplałyby czy godziłyby w system wynagrodzeń czy w system emerytalny obecnie służących żołnierzy i oficerów.

    H.S.: To skąd...

    P.G.: Żadne takie prace się nie toczą. No i chciałbym, żeby ta prawda wreszcie do oficerów dotarła.

    H.S.: To skąd się biorą takie plotki? Z braku informacji w takim razie.

    P.G.: Nie jest oczywiście żadną tajemnicą, że rząd pracuje nad kwestiami dotyczącymi reformy emerytur mundurowych, ale również od pierwszego dnia prac nad tą reformą podkreślaliśmy, że będzie ona dotyczyć, jeśli oczywiście te zmiany zostaną wprowadzone, te zmiany po pierwsze będą dotyczyć wyłącznie tych, którzy dopiero do wojska przyjdą w momencie wprowadzenia tej reformy, i po drugie – jak zawsze przy tego typu przypadkach wprowadzania do wojska czy do służb mundurowych różnych rozwiązań, osoby, które służą teraz, będą miały możliwość wyboru takiej czy innej wersji, albo do służenia do końca w systemie starym, czyli obecnie obowiązującym, albo nowym. Więc nie ma możliwości, żeby jakikolwiek przepis prawny, jakakolwiek regulacja pogorszyła stan tych żołnierzy i oficerów, którzy obecnie odbywają służbę wojskową.

    H.S.: Czy przed wyborami prezydenckimi prezesem Narodowego Banku Polskiego zostanie Marek Belka?

    P.G.: To będzie decyzja sejmu. Pan marszałek Komorowski tę kandydaturę zgłosił, bardzo obficie to uzasadniając. Mamy sytuację taką, o której trochę zapomnieliśmy ze względu na okoliczności i na wydarzenia w naszym kraju – najpierw katastrofa smoleńska, przez ostatnie tygodnie powódź – i to nam trochę odwraca uwagę od prawdziwych czy innych problemów, z którymi boryka się Europa, boryka się strefa euro, kryzys ciągle jeszcze jest u bram, mamy bardzo trudną sytuację państw na południu Europy, Grecji, Hiszpanii i Portugalii, w związku z tym powinniśmy w tych czasach kryzysu mieć ten system oporu przeciwko niebezpiecznym zjawiskom dobrze i sprawnie funkcjonującym. Mamy niestety tymczasowość w Narodowym Banku Polskim i dobrze by było, gdyby ta tymczasowość jak najszybciej została zlikwidowana.

    H.S.: No ale na przykład Sojusz Lewicy Demokratycznej i inne partie – PiS i PSL – mówią tak: dobrze by było jednak poczekać do wyborów.

    P.G.: Dobrze by było poczekać do wyborów...

    H.S.: A marszałek mówi, że 11 czerwca takie...

    P.G.: Ja uważam, że to jest...

    H.S.: ...głosowanie ma się odbyć i nie wiadomo, czy będzie.

    P.G.: Ja uważam, że odpowiedzialność za państwo i odpowiedzialność za obywateli, za ich portfele mówiąc wprost i za gospodarkę i za ekonomię kraju nakazuje, żeby taką decyzję podjąć jak najszybciej, dlatego że mówienie o czekaniu do wyborów oznacza, że decyzja o wyborze prezesa Narodowego Banku Polskiego odwleka się nam o kilka miesięcy, w praktyce do jesieni, a być może jeszcze później, bo oczywiście te decyzje zależałyby od tego, kto te wybory ostatecznie wygra. Więc jeśli mamy sytuację taką, gdzie wszyscy od prawa do lewa mówią o Marku Belce, to jest najlepszy z możliwych kandydatów, to jest naprawdę osoba, która taką funkcję może sprawować, to nie widzę powodu, żeby tej decyzji nie podjąć tak szybko, jak tylko się da.

    H.S.: Ale do tego trzeba przekonać czy Sojusz Lewicy Demokratycznej...

    P.G.: Będziemy przekonywać i Prawo i Sprawiedliwość, i Sojusz Lewicy Demokratycznej, i oczywiście naszego koalicyjnego partnera do tego, żeby tę decyzję podjąć jak najszybciej. I mamy nadzieję, że nasze argumenty trafią na podatny grunt.

    W.M.: Bardzo dziękujemy za rozmowę.

    P.G.: Dziękuję serdecznie.

    W.M.: Paweł Graś, rzecznik rządu, gość Sygnałów Dnia.

    (J.M.)