Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
Jedynka
migrator migrator 07.05.2009

Straszenie dodatkowym współpłaceniem to gra opozycji

Wszyscy naciskali, aby ustawa koszykowa weszła, teraz robią wszystko, aby nie weszła. To czyste szkodnictwo na rzecz naprawy systemu ochrony zdrowia.
Ewa KopaczEwa KopaczPR

Wiesław Molak: Zgodnie z zapowiedzią w naszym studiu Minister Zdrowia, pani Ewa Kopacz. Dzień dobry, witamy.

Ewa Kopacz: Dzień dobry.

W.M.: No, stało się, pani minister, w Mielcu potwierdzono pierwszy przypadek groźnego wirusa AH1N1, 58–letnia kobieta, która wróciła niedawno ze Stanów Zjednoczonych. Jej stan nie jest ciężki. Do szpitala na obserwację trafiła też najbliższa rodzina kobiety. A co z ludźmi, którzy podróżowali samolotem razem z tą panią?

E.K.: Dokładnie nic. Zostaną zidentyfikowani, poddani będą rutynowemu badaniu tak jak wszyscy, którzy wracali do kraju z tych obszarów, w których już pierwsze przypadki stwierdzono, i pewnie po pierwszym badaniu, jeśli nie będzie niepokojących u nich stwierdzonych objawów, zostaną zwolnieni do domu.

Henryk Szrubarz: Powiedziała pani „zostaną zidentyfikowani”. Jeszcze nie zostali?

E.K.: Najprawdopodobniej tak. Ja tego nie robię, robią to odpowiednie służby, oczywiście Sanepid...

H.S.: Nie ma pani jeszcze informacji do tej pory?

E.K.: Powiem szczerze, że nikt w nocy w tej sprawie do mnie nie dzwonił, natomiast szef Rządowego Centrum Bezpieczeństwa mówił wczoraj, że są na poziomie 95%, czyli myślę, że... już identyfikacji tych pasażerów. Ale to było wczoraj wieczorem, więc myślę, że dzisiaj do rana mają pełną kompletną listę i na pewno dzisiaj te służby, jeśli nie wczoraj w nocy, już docierają do tych osób.

H.S.: I lekarze będą jeździli do tych pacjentów?

E.K.: Przedstawiciele sanepidów, tak, tak, medyczni przedstawiciele sanepidów, którzy zbiorą wywiad. Jeśli będą mieli jakiekolwiek wątpliwości, będą te osoby transportować do oddziałów zakaźnych.

W.M.: 178 pasażerów, 9 członków załogi.

E.K.: Tak.

W.M.: To sporo pracy.

E.K.: No tak, ale pamiętajmy o tym, że grypa – i to jest warte przypomnienia, szczególnie u państwa na antenie – że ten typ grypy rozwija się w okresie 7–dniowym. Pacjentka, która trafiła do oddziału w Mielcu, rozwinęła swoje objawy dopiero 3 dni po powrocie, a więc objawów tej infekcji nie miała, lecąc tym samolotem. Nie mając objawów lecąc samolotem, nie mogła zarażać. A więc w związku z tym uspokójmy wszystkich tych, którzy lecieli..

H.S.: Czyli ryzyko zarażenia jest minimalne.

E.K.: Praktycznie bliskie zeru.

H.S.: A jak się w tej chwili czuje pacjentka? Czy ma pani jakieś informacje na ten temat?

E.K.: Tak, tak, ta pacjentka przez pierwsze dni, wtedy kiedy miała te objawy pozostając w domu, miała temperaturę na pograniczu stanu podgorączkowego, 37 z kreskami. Nie miała wysokich temperatur. Oczywiście, miała objawy tak jak zwykle my wszyscy, kiedy dotyka nas sezonowa grypa, czyli generalnie złe samopoczucie, bóle mięśniowe, bóle gardła, pokasływanie i stany podgorączkowe. Dzisiaj czuje się lepiej.

H.S.: Rozumiem, że jest izolowana od innych chorych, również i od dziennikarzy pewnie.

E.K.: No tak, na pewno.

H.S.: Bo zainteresowanie tą sprawą jest ogromne.

E.K.: Ogromne i chyba zupełnie, no, przy tej atmosferze, która od kilkunastu dni, no, jak gdyby narastała i...

W.M.: Czekaliśmy, czekaliśmy i doczekaliśmy się.

E.K.: Znaczy ja tam szczególnie nie czekałam, muszę panu powiedzieć, bo chciałabym, żeby ani jeden przypadek w Polsce nie wystąpił, no ale najważniejsze, że byliśmy przygotowani. No, ten przypadek jest, trafiła do dobrego szpitala, wszystko zgodnie ze standardami przyjętymi na oddziałach zakaźnych jest wykonywane, świetny personel, jest personel odpowiednio zabezpieczony i myślę, że szczęście w nieszczęściu, że mamy tak dobre szpitale i tak dobrą kadrę medyczną.

H.S.: No dobrze, a jakie jest niebezpieczeństwo, że jednak ta świńska grypa rozszerzy się w Polsce?

E.K.: Nie używajmy tego określenia. Grypa wywołana wirusem AH1N1... Tego nie można stwierdzić. O tym nie mogą powiedzieć ani wielcy w Stanach Zjednoczonych, ani nasi naukowcy, i stąd dzisiaj stwierdzenie, czy to będzie, czy nie będzie epidemia, czy to będzie kilka przypadków, to jest wróżenie z fusów.

W.M.: Niezwykle przebiegły ten wirus AH1N1...

E.K.: No, zmutowany, zmutowany.

W.M.: Rozwija się bardzo powoli, mutuje, nie można jakby... jak się raz zachoruje, to nie ma takich możliwości, żeby nie zachorować po raz kolejny, bo on się zmienia, bardzo się zmienia.

E.K.: No tak, mutacja tego wirusa jest dość szybka i stąd takie trudności, jeśli chodzi o wynalezienie antidotum, czyli szczepionki.

W.M.: Ile trzeba jeszcze czekać na tę szczepionkę?

E.K.: Około 4 miesięcy.

W.M.: Jeszcze 4 miesiące, a już słyszeliśmy, że ta epidemia czy to zakażenie się wirusem AH1N1 powoli ustępuje, że mamy do czynienia z grypą, która odchodzi.

E.K.: No tak, pamiętajmy – te pierwsze przypadki tak narastające z dnia na dzień podawane w relacjach z Meksyku. Przy czym okazało się, że tam wszystkie zachorowania, jakie odnotowano, łącznie z zapaleniami płuc, podciągnięto pod jedno schorzenie wywołane tymże wirusem. Wtedy, kiedy zaczęto bardzo...

H.S.: No i okazało się też, że właściwie Meksyk nie jest źródłem tej choroby.

E.K.: No, dokładnie. Ilość przypadków śmiertelnych zdecydowanie wystąpiła... zachorowań potwierdzonych więcej okazało się w Stanach Zjednoczonych niż w Meksyku po badaniach wirusologicznych.

H.S.: W związku z tym pierwszym, jedynym na razie przypadkiem zachorowania na świńską grypę...

E.K.: I oby ostatnim.

H.S.: ...i oby ostatnim w Polsce, czy będą przedsiębrane jakieś szczególne środki ostrożności teraz właśnie, na lotniskach, w okolicach przejść granicznych?

E.K.: Nie. Proszę pamiętać, że te środki ostrożności zostały zapisane w Krajowym planie pandemicznym, instrukcje poszły nie tylko do służb granicznych i sanepidów granicznych, ale przede wszystkim do pracowników ochrony zdrowia, wiemy dokładnie, jak ma się zachować lekarz pierwszego kontaktu, wiemy, według jakich standardów i procedur ma postępować lekarz oddziału zakaźnego, bo takie wytyczne poszły od konsultanta krajowego do wszystkich pracowników oddziałów zakaźnych, mamy odpowiedni zapas leków, a więc teraz na spokojnie, normalnie traktujmy to jako przypadek, który rzeczywiście musiał nastąpić w sytuacji, w której obywatele wielu krajów przemieszczają się dzięki tak szybkim środkom transportu, jakim jest samolot. Natomiast najważniejsze, że my jesteśmy przygotowani do walki z tym wirusem. A więc mówmy pacjentom i ja osobiście to robię: śpijcie spokojnie, pracujcie normalnie, nic się w waszym życiu nie zmieniło, ta grypa, która jest w tej chwili, niczym nie będzie się różnić od grypy sezonowej.

H.S.: No i mamy gwarancję solidarności europejskiej, Unii Europejskiej w tej materii...

E.K.: Dokładnie tak, dokładnie tak.

H.S.: ...bo jeżeli na przykład zabrakłoby lekarstwa, to możemy liczyć na pomoc innych krajów. Taką deklarację zresztą złożyli ministrowie zdrowia krajów Unii Europejskiej niedawno na spotkaniu specjalnym poświęconym świńskiej grypie.

E.K.: No tak, byłam osobiście na tym spotkaniu w Luksemburgu i powiem panom szczerze, że niezależnie od tego, co mówili inni ministrowie, ja bardzo mocno apelowałam o to, aby ta solidarność w Unii Europejskiej przekładała się również na dostęp do leków. Gdyby nagle się okazało, że ta nowa szczepionka jest, to ta szczepionka ma dotrzeć nie do kraju, który jest zamożny, tylko do kraju, w którym są zachorowania. Cena tej szczepionki też nie może być wygórowana, ponieważ firmy nie mogą korzystać na nieszczęściu, jakim jest epidemia czy pandemia. I ten apel został przyjęty ze zrozumieniem. Po moim wystąpieniu kilku ministrów zdrowia odwoływało się do mojej wypowiedzi i popierało.

H.S.: Taki sms od słuchacza otrzymaliśmy: „Po co ten cały szum ze świńską grupą, skoro sezonowa jest bardziej zabójcza? Chyba jednak komuś zależy na tym, by siać zamęt”.

E.K.: No właśnie, pytanie dobre: komu na tym zależy? Ja ze zdziwieniem niekiedy otwierałam gazety i czytałam...

H.S.: Też pani wyznaje spiskową teorię dziejów, że ktoś za tym stoi?

E.K.: To nie tak. Ja z natury nie jestem osobą, która tam kieruje się jakimiś podejrzeniami. Wolę fakty i wolę je komentować. Otóż fakty są takie: jest jeden przypadek, a więc nie róbmy z tego wielkiej sprawy, ten jeden przypadek powoduje, że możemy się bardzo sprawdzić w takich ekstremalnych sytuacjach, a ja na dzisiaj jako minister zdrowia gwarantuję państwu – jesteśmy przygotowani nawet na to najgorsze, gdyby rzeczywiście tych przypadków było więcej.

W.M.: Muszę pojechać do Stanów Zjednoczonych. Jak się mogę zabezpieczyć przed chorobą?

E.K.: Nie, ma pan tylko i wyłącznie przestrzegać instrukcji, które władze medyczne wydały w tym kraju. Czyli jeśli władze medyczne, o czym pan będzie poinformowany już, podejrzewam, na lotnisku lub w samolocie, dostając odpowiednią ulotkę. A więc proszę przestrzegać tych wszystkich zasad, które będą obowiązywać w danym kraju, natomiast pamiętać również o tym, co obowiązuje u nas. Jak jest grypa i mamy obok siebie kogoś, kto kaszle i prycha, to jak najdalej od niego. Jeśli pan będzie kasłał, to też powinien się pan jednak mimo wszystko nie zbliżać do innych zdrowych osób. Zakrywamy usta wtedy, kiedy kaszlemy, dobrze się ubieramy, czyli stosownie do pogody, dobrze się odżywiamy i... i to wszystko.

H.S.: Panie minister, dlaczego rząd chce zmusić Polaków do współpłacenia za usługi medyczne, które obecnie są finansowane z naszych składek zdrowotnych?

E.K.: Bzdura totalna. I powiem, że każdy, kto będzie tego rodzaju głosy w tej chwili wydawał z siebie, trafi pewnie w wyniku mojego pozwu do sądu. Dzisiaj tylko i wyłącznie...

H.S.: Chodzi o nowelizację Ustawy o świadczeniach zdrowotnych.

E.K.: No, bardzo dobrze... Nie, nie o świadczeniach zdrowotnych. Znaczy jest to ustawa koszykowa. I ta ustawa koszykowa, którą my w tej chwili wprowadzamy, to jest tylko i wyłącznie uporządkowanie tego, co jest. Przypominam – Polacy dzisiaj dopłacają do stomatologa, dopłacają do sanatoriów, dopłacają do swojego sprzętu ortopedycznego i pomocniczego i dopłacają będąc w zakładach pielęgnacyjno–leczniczych. I to jest dokładnie...

H.S.: I mają dopłacać do czego jeszcze?

E.K.: Do niczego więcej, dlatego że gdyby mieli do czegokolwiek innego dopłacać, trzeba by było nowelizować ustawę o świadczeniach finansowanych ze środków publicznych w zakresie, w którym jest katalog. Katalog, który obowiązuje od kilku lat, a więc katalog, który mówi, do czego dopłacamy, a do czego nie dopłacamy.

H.S.: No a ta informacja, że w nowelizacji rządowej wprowadzona jest nowa definicja świadczeń gwarantowanych, która mówi, że świadczenia gwarantowane to świadczenia finansowane w całości lub współfinansowane ze środków publicznych na zasadach określonych w ustawie.

E.K.: No i teraz dokładnie pana pytam: czy dzisiaj dopłacamy do stomatologii? Tak, ale część płaci państwo, czyli tę część gwarantujemy. Dlatego częściowo gwarantujemy w stomatologii.

H.S.: Ale jest też niebezpieczeństwo, co podnosi opozycja, że niektóre inne świadczenia zdrowotne, operacje będą musiały być współfinansowane.

E.K.: Absolutnie nie. Absolutnie nie, dlatego że musielibyśmy ustawę zmienić na tyle, że w katalogu, który mówi, że gdzieś pacjent dopłaca, trzeba byłoby wymienić tę operację. A skoro dzisiaj ograniczamy się tylko do tego katalogu, który wymieniłam, który funkcjonuje w tej ustawie – stomatologia, zakłady pielęgnacyjno–lecznicze, sprzęt ortopedyczny i stomatologia – to to zostaje w dalszym ciągu. Tego nikt nie nowelizuje, a więc straszenie Polaków dzisiaj jest taką samą grą, jak gra o ustawę o zakładach opieki zdrowotnej. Ja bym tu apelowała do opozycji o opamiętanie, dlatego że z jednej strony wszyscy naciskali, żeby ustawa koszykowa weszła w życie, teraz, kiedy procedujemy nad tą ustawą, robią wszystko, żeby ona nie weszła w życie. I to jest czyste szkodnictwo na rzecz naprawy systemu ochrony zdrowia. I przed tym przestrzegam. Bo dzisiaj efekt takiej zupełnie nieodpowiedzialnej postawy opozycji powoduje, że takie szpitale jak w Pabianicach mają olbrzymie kłopoty i gdyby nie interwencja i rozmowy z wierzycielami, dzisiaj 200 pielęgniarek nie miałoby pracy, a pacjenci z Pabianic nie mieliby się gdzie leczyć. A więc przestańmy straszyć Polaków i nie uprawiajmy polityki na tak wrażliwym obszarze, jakim jest zdrowie. O to apeluję.

H.S.: No dobrze, pani minister, ale praktyka jest taka, że pacjenci i tak coraz więcej płacą za korzystanie z usług medycznych z prostego...

E.K.: Tylko płacą pod stołem, panie redaktorze...

H.S.: Nie tylko pod stołem, również z prostego powodu, że z opieki publicznej bardzo trudno skorzystać, w związku z tym muszą korzystać z opieki prywatnej.

E.K.: To ja w takim razie zachęcam, mimo tej grypy, zachęcam, żeby pan sprawdził, jak wygląda opieka zdrowotna w innych krajach Europy i na świecie. Dlatego że dzisiaj wszyscy się nauczyli...

H.S.: A co chce pani przez to powiedzieć, pani minister?

E.K.: ...że tak wielka szkoda, jaka jest, to to, że ten nasz system nie może być lepszy i wszyscy tylko powtarzają: „powinien być lepszy, jest najgorszy jaki tylko mógł być”. Więc ja powtarzam: na tle innych krajów europejskich nasza ochrona zdrowia naprawdę jest na niezłym poziomie. Robimy wszystko, aby te pieniądze, wcale nie małe – 52 miliardy złotych – były racjonalnie wydawane. Racjonalnie to znaczy: skracały czas oczekiwania po pierwsze, pacjenci żeby byli leczeni jak najbardziej nowoczesnymi metodami, które już są na świecie, i żeby nie musieli pod stołem dopłacać, żeby mijać kolejkę. I w tym się przeszkadza. Więc oceńmy realnie stan ochrony zdrowia, tym, którzy chcą to, co jest niedostatkiem, naprawić nie przeszkadzajmy i spotkamy się tu za rok, będziemy mówić: rzeczywiście jest lepiej. Tego życzę i panom, i radiosłuchaczom.

W.M.: Pani minister, a czy będzie nowy podatek, tak zwany pielęgnacyjny? Czy zapłacimy wyższą składkę zdrowotną?

E.K.: Nie, nie będzie w tej chwili żadnych zwyżek podatku. Jak państwo wiecie, my w tej chwili robimy wszystko, żeby wprowadzić dodatkowe, dobrowolne (dobrowolne, z naciskiem na słowo dobrowolne) ubezpieczenia zdrowotne. Razem z koszykiem spowodowałoby, że naprawdę niemała część pieniędzy trafiłaby do systemu i zasiliła ten system. Skoro zasiliłaby ten system, to starczy na dużo więcej niż w tej chwili, czyli starczy i na opiekę nad osobami w okresach terminalnych, osobami starszymi, nad dziećmi, więcej pieniędzy na onkologię. I o to walczę.

W.M.: A co będziemy mieli z tego dobrowolnego podatku?

E.K.: No, to, że pan nie będzie dawał w prywatnym gabinecie...

W.M.: Że będę szybciej w kolejce, tak?

E.K.: Absolutnie nie. Absolutnie nie. Jeśli będzie więcej pieniędzy w systemie, to więcej sal operacyjnych będzie pracować, bo więcej lekarzy tam będzie pracować, bo będą lepiej zarabiać. Pan będzie krócej czekał, ale to nie znaczy wcale, że pan...

W.M.: Czyli nie będą to moje pieniądze, czyli będzie zbiórka do wspólnego koszyka, tak?

E.K.: No, dobrowolne ubezpieczenia trafią do wspólnej kasy, jakim jest ubezpieczyciel i rynek, który finansuje ochronę zdrowia. To nie jest tak, że pan sobie tu nagle oddzielny strumień i przywileje kupi za dodatkową swoją składkę ubezpieczenia.

W.M.: Myśli pani, że to się powiedzie, pani minister? Że ludzie się dadzą przekonać?

E.K.: No, wie pan, ja w to głęboko wierzę, bo dzisiaj wiem, że tak naprawdę nie do końca są szczerzy ci, którzy twierdzą, że dzisiaj jest nieodpłatna służba zdrowia. Ci, którzy czekają w tych kilometrowych kolejkach niekiedy, wiedzą, że wyprzedzają ich ci, którzy mają pieniądze. I nie poprzez dodatkowych ubezpieczycieli, ale dlatego, że płacą z własnej kieszeni, a może do cudzej kieszeni. I tak to niestety wygląda, to jest ta brutalna rzeczywistość. I z tym trzeba skończyć. Jeśli dzisiaj te pieniądze, które chodzą pod stołem, można wyjąć i formalnie je wprowadzić do systemu przez dodatkowe ubezpieczenia, to zróbmy to. Ja jestem zdeterminowana. Chcę to zrobić i nie chcę, żeby mi ktokolwiek w tym przeszkadzał.

W.M.: Dziękujemy bardzo za rozmowę.

E.K.: Dziękuję.

W.M.: Minister Zdrowia Ewa Kopacz w Sygnałach Dnia.

(J.M.)