Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
Jedynka
migrator migrator 28.04.2009

Minister Zdrowia uspokaja

Będzie dokładnie to, co w Stanach Zjednoczonych – będziemy to skutecznie leczyć tym samym lekiem, co Amerykanie, mamy przygotowaną bazę łóżkową.

Wiesław Molak: W studiu kolejny gość: pani Ewa Kopacz, Minister Zdrowia. Dzień dobry, witamy w Sygnałach.

  • Ewa Kopacz: Dzień dobry panu, dzień dobry państwu.

    Henryk Szrubarz: Pani minister, czy w Polsce jest świńska grypa?

    E.K.: Nie ma.

    W.M.: A ten przykład z Zielonej Góry?

    E.K.: Nie, okazało się, że – po badaniach, bardzo dokładnych badaniach wirusologicznych, bakteriologicznych – to nie jest przypadek świńskiej grypy.

    W.M.: Dziś na pierwszej stronie jednej z gazet czytamy: „10 milionów ludzi w Polsce zachoruje na świńską grypę”.

    E.K.: No, źle, że się czyta tego rodzaju tytuły. Rolą mediów i nie tylko ministra jest przede wszystkim uspokojenie sytuacji, a nie wpędzanie czy wytwarzanie paniki, która w tej chwili na pewno nie pomoże nikomu. Natomiast nie należy lekceważyć objawów, o tym mówiliśmy podczas konferencji, którą wczoraj zorganizowaliśmy w Ministerstwie Zdrowia, to nie było tylko i wyłącznie spotkanie minister zdrowia z mediami, ale to były wszystkie służby, które są odpowiedzialne za tego rodzaju opanowanie sytuacji. Rzetelnie przedstawiliśmy plan działania, pokazaliśmy, jak należy się zachowywać, zwróciliśmy się przede wszystkim do mediów z apelem, aby przekazali tę informację pacjentom, polskim pacjentom, jak powinni się w sytuacji objawów, które mogą być niepokojące, zachowywać. I taka była intencja. I myślę, że powinniśmy to kontynuować.

    H.S.: My w każdym razie staramy się rzetelnie i spokojnie przekazywać informacje. Ale teraz zaglądam na drugą stronę Dziennika: „Lekarze ze szpitali zakaźnych alarmują, że nie mają żadnych wolnych miejsc na oddziałach. Nie otrzymali także wskazówek z Ministerstwa, jakie leki podawać”, pani minister.

    E.K.: Powiem tak – wie pan, jak ja słucham takich wypowiedzi takiego jednego czy drugiego pana doktora, to przypomina mi to takiego niedorosłego albo źle wykształconego kucharza, którego trzeba uczyć, jak ugotować rosół. Lekarz...

    H.S.: No ale chyba lekarze wiedzą najlepiej, prawda?

    E.K.: Lekarz dokładnie wie, jak powinien leczyć w swojej przychodni, w swoim oddziale, dlatego jest specjalistą chorób zakaźnych, bo wie, jak leczyć choroby zakaźne. Jeśli tego nie wie w tym konkretnym przypadku, to znaczy że nie wie również, jak leczyć pozostałe przypadki, jak leczyć zwykły przypadek grypy. Więc to trzeba się zastanowić, czy dobrze wybrali.

    H.S.: No dobrze, a taki dialog z prowokacji dziennikarskiej Dziennika właśnie. Pytanie: Kilka dni temu wróciłem z Meksyku i właśnie się źle poczułem. Dyspozytorka odpowiada: Proszę zadzwonić do przychodni. A dziennikarz dzwoni do szpitala na Solcu w Warszawie: Lekarze rejonowi się tym zajmują. I kolejny telefon: Wróciłem z wycieczki z Meksyku, mam gorączkę, fatalnie się czuję. I lekarka odpowiada: Do szpitala zakaźnego proszę dzwonić.

    E.K.: Nie, przede wszystkim pani doktor powinna w pierwszej kolejności przyjąć pacjenta, przeprowadzić bardzo dokładny wywiad, stwierdzić, czy to jest zwykłe przeziębienie, zwykła infekcja wirusowa, czy ewentualnie podejrzenie zakażeniem wirusem świńską grypą. Jeśli podjęła takie podejrzenie...

    W.M.: Tak, ale pani doktor była przerażona: „Na Boga żywego! Nikt pana nie przyjmie z podejrzeniem świńskiej grypy!”.

    E.K.: Jeśli lekarz w takiej sytuacji jest przerażony, to nie ma nic gorszego, to jest nieszczęście, naprawdę. Więc ja zastanawiam się, ilu z polskich świetnych medyków może tego rodzaju herezje opowiadać do swoich pacjentów, bo to jest niedopuszczalne. Jeśli...

    H.S.: A może nie ma stosownych informacji, jak reagować w takich sytuacjach potencjalnego zagrożenia?

    E.K.: Ale tego ich uczono przez sześć lat studiów, panie redaktorze, tego ich uczono przez sześć lat studiów, jak leczyć infekcje wirusowe, jak zachowywać się w sytuacji, w której to pacjent niekiedy konfabuluje, opowiada rzeczy nieprawdziwe, jak eliminować te prawdziwe od tych zmyślanych. I wreszcie jak szybko postawić diagnozę i jak ustawić tego pacjenta, gdzie on się powinien zgłosić. Nie może być i to jest niedopuszczalne, aby w panikę wpadał przede wszystkim ten, na którego liczy pacjent, który ma prawo być zaniepokojony, ma prawo mieć objawy chorobowe i przychodzi do tego, który mu powinien rzetelnie, solidnie poradzić. A więc może dobry moment, żeby polscy lekarze, ci, którzy popadają w takie stany nerwowe i niekoniecznie dobre dla pacjentów, żeby się zastanowili, czy dobrze wybrali kilka lat temu, kiedy decydowali się na medycynę.

    W.M.: A taka informacja: „Leków starczy dla 5% Polaków, gdyby doszło do epidemii”. To prawda czy fałsz, pani minister?

    E.K.: Leków wystarczy dla wszystkich, którzy zachorują w Polsce, to panu gwarantuję.

    W.M.: To skąd się biorą takie informacje?

    H.S.: A jest lek na świńską grypę w ogóle?

    E.K.: Tak, jest.

    H.S.: Skuteczny?

    E.K.: Tak, skuteczny lek. Pamiętajmy o tym, że nie ma szczepionki jeszcze w tej chwili na tego rodzaju infekcję wirusową. Ta szczepionka może ewentualnie pokazać się, nie mamy takiej gwarancji, ale jeśli się pokaże, to nie wcześniej niż za 3 miesiące, natomiast dzisiaj w Polsce mamy zabezpieczone leki, które będą ratować polskich pacjentów, gdyby rzeczywiście tego rodzaju infekcje się pokazały w Polsce. Ten lek jest zabezpieczony, jest potwierdzona jego skuteczność w tych określonych schorzeniach, tak że możemy taki sygnał zupełnie spokojnie wysłać do polskich pacjentów.

    W.M.: Ale słyszeliśmy, że teraz nie za bardzo trzeba się szczepić albo wręcz nie szczepić.

    E.K.: Znaczy jeśli mówimy o szczepieniu na tak zwaną sezonową grypę, którą mamy co roku na wiosnę i na jesień, w Polsce również, to pamiętajmy również o tym, że ten wirus, który w tej chwili wywołuje tak zwaną grypę świńską, jest pomieszaniem 4 różnych wirusów, czyli generalnie jest dużo bardziej zjadliwy. A więc skoro jest mutantem 4 różnych wirusów grypy, w tym i ludzkiej, i świńskiej, i ptasiej, więc w związku z tym ta szczepionka, prosta szczepionka na infekcję wirusową, tą, którą stosujemy dotychczas, nie będzie w stu procentach panaceum na to, że ktoś nie zachoruje.

    W.M.: A czy jest taka szansa albo, no, wręcz tragiczna rzecz, że ten wirus może się wymknąć spod kontroli, tak jak wymknął się kiedyś wirus grypy hiszpańskiej, tak jak grypy z Hong Kongu?

    E.K.: No tak, ale na to, że tak powiem, już nie mamy wpływu, no. Mutacja tych wirusów w tej chwili następuje tak szybko, że wszystko się może wydarzyć. Ale jedyną rzeczą, którą może powiedzieć przedstawiciel resortu zdrowia to to, żeby bez względu na to, jaka będzie sytuacja epidemiologiczna, my uruchomiliśmy wszystkie służby co do miejsc w szpitalach. I tu chcę również polskich pacjentów uspokoić – mamy ponad 3 tysiące łóżek zakaźnych, wskaźnik ten łóżek jest 0,6 na 10 tysięcy mieszkańców, czyli lepszy niż w każdym innym kraju w Europie. Dzisiaj mamy 89 oddziałów bądź to obserwacyjno–zakaźnych, bądź oddziałów zakaźnych. W sytuacji, gdyby wydarzyło się nieszczęście, możemy każde inne łóżka przekształcić w łóżka zakaźne. A więc spokojnie.

    H.S.: No tak, ale na razie padają zarzuty, na przykład pod adresem polskiego rządu i pośrednio również zapewne pod adresem pani minister, że, no, my walczymy z potencjalnym zagrożeniem grypą ulotkami, a tymczasem świat poważnie się zabrał do tejże...

    E.K.: Tak, postawił bramki, tak?

    H.S.: ...bramki (...) na przykład.

    E.K.: No, gratuluję. Jeśli rzeczywiście panaceum na wszelkiego rodzaju infekcje wirusowe i na wszystkie choroby w Polsce byłyby bramki na lotniskach mierzące temperaturę, no to widzicie państwo, to nawet w ochronie musieliby się zajmować. Postawiliby sobie na wszystkich lotniskach bramki i sprawę by mieli załatwioną, a to nie jest tak prosta sprawa. Z infekcją wirusową, prostą infekcją wirusową, której towarzyszy gorączka, ze zwykłym katarem, gdzie będzie stan podgorączkowy, można walczyć zupełnie innym leczeniem niż z wirusem świńskiej grypy, a bramka pokaże również tego pacjenta, który jest po prostu zaziębiony.

    H.S.: A propos WHO, czyli Światowej Organizacji Zdrowia, to eksperci podnieśli na nadzwyczajnym posiedzeniu w Genewie stopień zagrożenia pandemią grypy z trzeciego na czwarty...

    E.K.: Tak, czwarty.

    H.S.: ...na sześciostopniowej skali. Wcześniej tego dnia skala ta została zrewidowana. Co to znaczy?

    E.K.: To znaczy, że do tej pory trzeci stopień to był taki stopień, w którym wirus przenosił się ze świni na człowieka. Dzisiaj czwarty stopień oznacza, że można zarażać się człowiek od człowieka. A więc przeniesienie bezpośrednio tego wirusa z człowieka na człowieka. I to jest czwarty stopień.

    H.S.: W Meksyku zmarło kilkadziesiąt osób, natomiast w Stanach Zjednoczonych przebieg tej choroby ma znacznie...

    E.K.: Łagodniejszy... tak, tak...

    H.S.: ...wymiar. Z czego to wynika?

    E.K.: No, ze standardów życia chociażby. Ale proszę pamiętać, że 1600 przypadków podejrzanych w Meksyku, a tylko 30 potwierdzonych, że to jest w wyniku wirusa świńskiej grypy. Natomiast w Stanach Zjednoczonych, gdzie odpowiednio wysoko mamy w tej chwili rozwinięty sektor medyczny, gdzie mamy wysoki poziom badań laboratoryjnych i na wysokim poziomie opiekę medyczną, na 40 przypadków 40 potwierdzonych, że jest to wirus świńskiej grypy odpowiedzialny za hospitalizację... za objawy chorobowe u tych ludzi. A więc i sposób leczenia, postępowania, no, sposób życia, wyższy standard, gdzie odporność tych ludzi jest zdecydowanie wyższa, powoduje, że ten wirus jest mniej niebezpieczny. Tam po prostu się choruje, ale z tego wychodzi. Natomiast w Meksyku te przypadki kończą się tragicznie.

    H.S.: A gdyby ten wirus znalazł się w Polsce, a z tym należy się liczyć, pani minister, to co? Będzie gorzej niż w Stanach Zjednoczonych?

    E.K.: No to dokładnie to, co w Stanach Zjednoczonych – będziemy to skutecznie leczyć tym samym lekiem, którym w tej chwili leczą Amerykanie. Mamy przygotowaną bazę łóżkową, więc dzisiaj jeśli którykolwiek z lekarzy zakaźników mówi, że brakuje miejsc, to chcę przypomnieć, że na te 3 tysiące miejsc w oddziałach zakaźnych wykorzystujemy w normalnych warunkach, w takich, w których również są grypy sezonowe i wszystkie inne schorzenia związane z chorobami zakaźnymi, jest wykorzystanie tych łóżek tylko i wyłącznie na poziomie 50%. A więc nie martwmy się o miejsca, baza laboratoryjna, diagnostyczna jest na wysokim poziomie, jesteśmy w stanie, no, gdyby, nie daj Panie Boże, nikomu tego nie życzymy, ale gdyby pokazały się choć pierwsze przypadki, to będziemy postępować dokładnie tak jak w Zielonej Górze – pacjentka jest przyjęta, pacjentka jest zdiagnozowana, pacjentka jest izolowana i wynik tej izolacji i tych badań będzie ogłoszony dzisiaj około godziny 9. Z tego, co wiem, negatywny, a więc nie ma powodów w tej chwili do straszenia polskich obywateli.

    W.M.: I nieprawdą jest, że leków starczy dla 5% Polaków. Może pani to potwierdzić?

    E.K.: Znaczy leków wystarczy na pewno dla takiej populacji, jaka będzie potrzebna, proszę mi wierzyć.

    H.S.: Nie siejemy paniki niepotrzebnie, w każdym razie warto zawsze stosować zasady higieny.

    E.K.: Zdecydowanie tak, bo my możemy sobie również w tym wszystkim pomóc.

    H.S.: Czyli często myć ręce.

    E.K.: Często myć ręce, nie kontaktować się z osobami, które kaszlą, mają objawy infekcji wirusowej. Ale to nakazujemy również w normalnych zagrożeniach wirusem grypy sezonowej. A więc jak najdalej od osób kaszlących...

    W.M.: Podobno 180 centymetrów, tak ktoś wyliczył.

    E.K.: [śmieje się] Nie wiem, czy miarek teraz nie będziemy kupować, tak jak tych bramek do mierzenia temperatury. A więc nie zbliżajmy się, bo wiemy, że te infekcje rozprzestrzeniają się drogą kropelkową, a więc nie zbliżajmy się do osób z katarem, kaszlących, kichających. Myjmy często ręce, oczywiście. I pamiętajmy o jednym: ta grypa ma 10–dniowy okres wylęgania, więc jeśli pacjentka, która była w Meksyku, ale 2 tygodnie temu, dzisiaj ma objawy grypy, to już samo to wskazuje na to, że nie może to być świńska grypa, dlatego że ona po 10 dniach już miałaby te objawy, które spowodowały, że dzisiaj trafiła do szpitala.

    H.S.: W każdym razie w Polsce nie ma świńskiej grypy.

    E.K.: Nie ma ani jednego przypadku w tej chwili zdiagnozowanej, potwierdzonej laboratoryjnie świńskiej grypy.

    H.S.: No dobrze, pani minister, ale mamy wyjechać na przykład do Stanów Zjednoczonych, do Kanady. To co? Wstrzymać się z wyjazdami?

    E.K.: Znaczy ja bym radziła, jeśli dzisiaj ta sytuacja epidemiologiczna nie jest względnie ustabilizowana, to ci, którzy nie muszą, nie powinni. Jeśli natomiast już zdecydują się na wyjazd, to powinni bardzo ściśle zastosować się do instrukcji resortu zdrowia i służb sanitarnych w danym kraju, które są propagowane w formie ulotek, komunikatów, informacji i na stronach internetowych również tych instytucji. A więc zastosować się do tego, tak jak my prosimy: zastosujcie się Polacy do naszych zaleceń: myjcie ręce, nie kontaktujcie się z osobami, które w tej chwili wykazują objawy infekcji wirusowych.

    W.M.: Pani minister, a dlaczego Meksyk akurat?

    E.K.: No, równie dobrze można byłoby zapytać, dlaczego nie każdy inny kraj, no. No, tak się zdarzyło na nieszczęście, oczywiście, dla mieszkańców Meksyku. Ale to, że dzisiaj mówimy Meksyk, to jest to centrum, od którego to wszystko się będzie rozchodziło, świadczy o tym, jak choroby niekiedy są bezwzględne, one nie wybierają miejsca i nie wybierają koloru skóry.

    W.M.: Ewa Kopacz, Minister Zdrowia. Dziękujemy bardzo.

    E.K.: Dziękuję.

    (J.M.)